Prof. Antoni Dudek dla PAP o ogłoszeniu wyroku ws. Grudnia'70: "Cieszę się, że ten wyrok zapadł w końcu, bo ta sprawa ciągnąca się od siedemnastu lat jest, powiedziałbym, kompromitująca dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, który nie był w stanie żadnego wyroku w tej sprawie wydać przez tyle lat, więc dobrze, że to jest. Szkoda, że tak późno i że nie jest prawomocny.
Morał jaki płynie z tego wyroku, z tego procesu, jest smutny. Dlatego, że on mówi, że jeżeli dosięga w końcu kogoś sprawiedliwość za zbrodnie dyktatury, to dzieje się to po wielu latach i dotyczy to wyłącznie +ręki+, która uderzała, natomiast +głowa+, która tym kierowała, zostaje uniewinniona. +Głowę+ symbolizuje wicepremier Stanisław Kociołek uniewinniony w tym procesie. Oczywiście, głównym decydentem był Wiesław Gomułka, jednak Stanisław Kociołek był członkiem sztabu lokalnego, który w Gdańsku podejmował decyzje o pacyfikacji. Przede wszystkim był tym, który wystąpił w lokalnej telewizji ze słynnym apelem o powrót robotników do pracy, który w efekcie spowodował, że ci, którzy tego apelu posłuchali - chodzi przede wszystko o stoczniowców z Gdyni - zostali ostrzelani (...) Moim zdaniem Kociołek ponosi współodpowiedzialność za wprowadzenie w błąd wielu ludzi, z których część padła ofiarą pacyfikacji.
Z punktu widzenia oceny historycznej Kociołek jest nawet bardziej winny od tych dwóch wojskowych, choć, oczywiście, nie w sensie formalnym, sprawczym. Kociołka tam nie było, ani sam nie strzelał, ani nie kazał żołnierzom bezpośrednio strzelać. Ale jest coś takiego jak odpowiedzialność polityczna i tu wina Kociołka jest bez porównania większa niż tych dwóch wojskowych".(PAP)
kow/ bno/ dym/