Turki strzegą Grobu Pańskiego w czasie Świąt Wielkanocnych od 1910 r. – mówi PAP Jan Grabarek z Kościelnej Wsi (Wielkopolskie), który pełnił wartę przez 48 lat.
Z okazji Świąt Wielkanocnych przy Grobie Pańskim w Kościelnej Wsi służbę pełnią mężczyźni nazywani Turkami. Z dowódcą jest ich siedmiu. Dwuosobowe warty zmieniają się co godzinę. Służbę zaczynają w Wielki Piątek o godz. 18, czyli od czasu złożenia ciała w grobie do momentu zmartwychwstania, czyli mszy rezurekcyjnej w Wielką Niedzielę o godz. 6.
"Naszym zadaniem jest pilnowanie grobu" – powiedział PAP 65-letni Jan Grabarek, który pełnił wartę przy Grobie Pańskim przez 48 lat, a przez ostatnie 35 lat pełnił funkcje dowódcy.
Jak dodał, przynależność do straży traktowana jest we wsi jako wielkie wyróżnienie, a przy grobie, poza dowódcą, mogą czuwać tylko kawalerowie z nieposzlakowaną opinią.
Turki prezentują się przy grobie okazale. Ubrani są w czerwone mundury, na głowach mają stalowe herby z wykręconymi do tyłu czerwonymi pióropuszami. W rękach trzymają halabardy, przy pasie mają kordy, dowódca - toporek.
"Mężczyźni muszą przygotować się do czuwania, muszą stać nieruchomo z powagą i godnością; jednak najtrudniejsze zadanie do wykonania dopiero przed nimi" – powiedział senior.
Podczas niedzielnej mszy, gdy ksiądz wychodzi ze zmartwychwstałym Chrystusem, wierni zaczynają śpiewać pieśń "Wesoły nam dzień dziś nastał". "I właśnie w tym momencie na słowo wesoły Turki muszą paść jednocześnie na ziemię na znak omdlenia straży rzymskiej. Jeżeli zrobią to nierówno, to narażeni są na żarty ze strony wiernych" – powiedział Grabarek.
Nazwa "Turki" – jak wyjaśnił – wywodzi się z legendy z czasów odsieczy wiedeńskiej. "Powracający z wojny żołnierze króla Jana III Sobieskiego ubrani byli w zdobyczne stroje tureckie. Wracając w okresie świąt wielkanocnych do rodzinnych wsi kierowali się do kościoła. Kiedy zobaczyli osamotniony grób postanowili od razu ustawić straże” – powiedział Grabarek.
W tym roku – jak dodał – po raz pierwszy wartę przejmie nowy dowódca Piotr Kosierb, który także kontynuuje tradycje rodzinne.
"Przyszedł czas, żeby dowództwo przekazać młodszym. Mam nadzieję, że kiedyś mój wnuk zostanie dowódcą" – powiedział p. Jan.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ mir/