„Jesteśmy w procesie dochodzenia do tego, aby polskie ofiary na Wołyniu zostały odnalezione i miały swoje groby” – powiedział w środę prezes IPN dr Karol Nawrocki, odnosząc się do obchodzonej rocznicy Rzezi Wołyńskiej.
Dr Nawrocki, który był w środę gościem programu "Gość Wydarzeń" na antenie Polsatu News, odniósł się do zgłoszonej przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego inicjatywy nadającej obywatelom RP specjalny status. W jego opinii zgłoszenie tego projektu w dniu obchodów 79. rocznicy zbrodni UPA ma wymiar symboliczny dla stosunków obu narodów. Wyraził także nadzieję, że działania władz ukraińskich doprowadzą do ponownego rozpoczęcia poszukiwań ofiar zbrodni z 1943 r. i ich upamiętnienia. Dodał, że 11 lipca "mogły paść słowa" odnoszące się wprost do tej rocznicy i pomoc udzielana Ukraińcom przez Polaków "nie może wymazać pewnych faktów z naszej wspólnej historii". Podkreślił, że "jesteśmy w procesie dochodzenia do tego, aby polskie ofiary na Wołyniu zostały odnalezione i miały swoje groby".
W wywiadzie Nawrocki odniósł się również do zarzutów wysuwanych przez prof. Grzegorza Motykę. W wywiadzie dla Wp.pl badacz Rzezi Wołyńskiej stwierdził, że w czasie prezesury Karola Nawrockiego i Jarosława Szarka "IPN zaniechał dialogu z historykami ukraińskimi", a "kilku specjalistów ds. polsko-ukraińskich albo odeszło z IPN, albo zostali zwolnieni". Prezes IPN powiedział, że wywiady udzielane przez prof. Motykę są "zazwyczaj satyrą lub komedią i nie traktuję ich poważnie". Dodał, że zwolnieni pracownicy IPN prowadzili działania wymierzone w instytut lub nie przyznawali się do pracy w jego strukturach. Jako przykład tego rodzaju działań podał prowadzenie przez jednego ze zwolnionych portalu krytykującego działalność IPN.
Wyjaśnił, że dialog z Ukraińskim Instytutem Pamięci Narodowej musi być koordynowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ponieważ ta instytucja podlega ukraińskiemu Ministerstwu Kultury. Nawrocki zapowiedział jednak rozmowę z prezesem UIPN. "Będzie to spotkanie online, ponieważ prezes Drobowycz walczy na froncie" – mówił Nawrocki. Wyraził nadzieję, że niedawna wizyta wiceprezesa IPN Karola Polejowskiego i badacza dziejów ludobójstwa dokonanego przez UPA Leona Popka daje nadzieję na to, że "w narodzie ukraińskim dojrzewa przekonanie, że ten fakt historyczny powinien zostać uregulowany i będzie to kolejny kamień milowy do pojednania narodów polskiego i ukraińskiego". Zapowiedział także kolejne działania na rzecz ekshumacji ofiar zbrodni UPA oraz polskich żołnierzy wojen z sowietami w latach 1920 i 1939.
Prezes Karol Nawrocki odniósł się również do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas uroczystości na Skwerze Wołyńskim w Warszawie powiedział, że współodpowiedzialni za zbrodnie byli Niemcy. "Oni byli panami życia i śmierci Polaków, Ukraińców i Żydów. I to oni jednocześnie odpowiadają za zbrodnię wołyńską, jako rządzący ówczesną częścią kresów II Rzeczpospolitej" – mówił premier. Zdaniem Nawrockiego należy pamiętać, że na okupowanych terenach Niemcy stosowali strategię dziel i rządź i dążyli do wzajemnego skłócenia zamieszkujących je narodów.
Nawrocki odniósł się także do działań reżimu w Mińsku, na polecenie którego zniszczono ostatnio polskie miejsca pamięci na Białorusi. Zdaniem prezesa IPN jest to jedno ze świadectw ciągłości dyktatury Łukaszenki i Związku Sowieckiego, a także dążenia Mińska do bycia "kolejnym obwodem Federacji Rosyjskiej". Dodał, że działania tamtejszego reżimu łamią prawo międzynarodowe i umowy z Polską, które gwarantują istnienie cmentarzy i innych miejsc pamięci. Podkreślił, że podobny charakter ma prowokacja polegająca na pochowaniu dezertera Emila Czeczki na cmentarzu żołnierzy polskich poległych w wojnie polsko-bolszewickiej.
Prezes Nawrocki odniósł się do dzisiejszej konferencji prasowej w lesie białuckim w powiecie działdowskim podczas której poinformowano, że Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu odkryła dwa masowe groby z czasów II wojny światowej, w których pochowano ok. 8 tysięcy Polaków zamordowanych przez Niemców. Powiedział, że może dziwić, że dopiero teraz tego rodzaju miejsca są odkrywane i upamiętniane, ale jest to konsekwencja braku działań historyków w okresie PRL i po 1989 r. "To praca na kilka dekad, ponieważ procesy transformacyjne po 1989 nie przyspieszały takich poszukiwań. Do powstania IPN duża część polskiej historii była zapomniana lub zdekonstruowana" – podsumował prezes IPN.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ aszw/