W Jaworniku Ruskim na Podkarpaciu odbyły się w piątek uroczystości pogrzebowe 14 żołnierzy oddziału manewrowego 28 pułku piechoty WP z Przemyśla, którzy zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów w lipcu 1946 r.
Obecny na uroczystości zastępca prezesa IPN Karol Polejowski podkreślił, że 14 żołnierzy spoczywało w bezimiennym grobie przez kilkadziesiąt lat.
„Żyli tylko w pamięci najbliższych, rodzin. Większość o nich zapomniała. Zapomnieli o nich ci, którzy wysłali ich tutaj do walki z UPA. Zapomnieli o tym i nie podjęli żadnych działań, aby ich sprowadzić do domu. Dzisiaj wolna, niepodległa Rzeczpospolita upomina się o swoich obywateli – młodych chłopców urodzonych w połowie lat 20.” – mówił wiceszef IPN.
„Żyli tylko w pamięci najbliższych, rodzin. Większość o nich zapomniała. Zapomnieli o nich ci, którzy wysłali ich tutaj do walki z UPA. Zapomnieli o tym i nie podjęli żadnych działań, aby ich sprowadzić do domu. Dzisiaj wolna, niepodległa Rzeczpospolita upomina się o swoich obywateli – młodych chłopców urodzonych w połowie lat 20.” – mówił.
W ocenie Polejowskiego, państwo polskie spełnia swój obowiązek – odnalezienia i zwrócenia tych żołnierzy rodzinom. „To czynimy, bo taki jest nasz obowiązek. To czynimy, bo płynie to z głębi naszego serca” – podkreślił.
Jak mówił wiceprezes IPN, trzeba też pamiętać, że nie wszyscy Ukraińcy ulegli „nacjonalistycznej ideologii”.
„Pamięć i prawda to podstawa pojednania. Pojednania między Polakami a Ukraińcami. Dzisiaj Ukraina walczy, stawiając czoła takiemu samemu wrogowi, z jakim Polska zmagała się kilkakrotnie w XX w. Dzisiaj Ukraina i Polska są po tej samej stronie, ale nie znaczy to, że mamy zapomnieć, przestać mówić o tym, co było. Prawda obok pamięci jest elementem, który nas tworzy” – podkreślił.
Polejowski zapewnił, że „nie ma w nas chęci zemsty, chcemy tylko pojednania w prawdzie”.
Przedstawiciel rodzin pochowanych żołnierzy Błażej Szymczak mówił na cmentarzu, że 76 lat „ci młodzi chłopcy czekali na pochówek”.
Przedstawiciel rodzin pochowanych żołnierzy Błażej Szymczak mówił na cmentarzu, że 76 lat „ci młodzi chłopcy czekali na pochówek”.
Przypomniał, że jako żołnierze przybyli tutaj z różnych stron kraju, aby bronić ludności przed bandami UPA. Szymczak dodał, że jego ojciec bardzo długo szukał swojego brata, który dziś dopiero zostanie pochowany w poświęconej ziemi.
„Niestety, mojemu ojcu nie było dane doczekać chwili pochówku swojego brata. Po jego śmierci postanowiłem dalej szukać mojego wujka, który dla nas był bohaterem. Mieliśmy tylko informacje, że nasz wujek zginał z rąk UPA W okolicach Przemyśla” – dodał Szymczak.
Podkreślił, że objechał wszystkie cmentarze w okolicach Przemyśla, szukając grobu wujka.
Szymczak mówił, że dzisiaj jest smutny dzień, bo są pogrzeby żołnierzy, ale dla ich rodzin, to jest szczęśliwy dzień. „Wreszcie będziemy wiedzieli, gdzie spoczęli, będziemy mogli zapalić znicze na ich grobie. Dlatego w imieniu rodzin poległych żołnierzy wszystkim dziękuję, którzy doprowadzili do odnalezienia ich ciał” – powiedział.
W 2015 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie otrzymała informacje od mieszkańców Jawornika Ruskiego, że w okolicznych lasach mogą znajdować się szczątki uprowadzonych i zamordowanych przez UPA mieszkańców pobliskiej Pawłokomy. Prokurator OKŚZpNP w Rzeszowie i pracownicy IPN zaczęli przeszukiwać wskazany teren.
Byli to w większości młodzi żołnierze pochodzący z różnych części Polski, wcieleni do służby zasadniczej i wysłani do Polski południowo-wschodniej, gdzie toczyły się walki z nacjonalistami ukraińskimi.
W miejscu prawdopodobnej egzekucji nie odnaleziono prochów cywilów, lecz szczątki 14 żołnierzy oddziału manewrowego 28 pułku piechoty WP z Przemyśla.
Byli to w większości młodzi żołnierze pochodzący z różnych części Polski, wcieleni do służby zasadniczej i wysłani do Polski południowo-wschodniej, gdzie toczyły się walki z nacjonalistami ukraińskimi.
Żołnierze zostali pojmani 24 lipca 1946 r. w czasie potyczki z UPA w Jaworniku Ruskim na rozkaz dowódcy sotni Włodzimierza Szczygielskiego ps. „Burłaka” i przekazani żandarmerii pod dowództwem Mychajła Dudy ps. „Hromenko”.
Polscy żołnierze zostali zastrzeleni nad jamą koło Jawornika Ruskiego, wrzuceni do dołu śmierci i zasypani. Odnalezione szczątki nosiły ślady tortur, m.in. złamania podstawy czaszki, co wskazywałoby na brutalne przesłuchania. Po oględzinach szczątków, pod koniec 2015 r. IPN wszczął śledztwo, dzięki któremu po raz pierwszy po 1989 r. udało się odnaleźć i zidentyfikować ofiary Ukraińskiej Powstańczej Armii. IPN uznał tę zbrodnię za ludobójstwo, które nie ulega przedawnieniu.
Przy szkieletach 14 żołnierzy znaleziono dwa szkaplerze. W dłoni jednego z zabitych natrafiono też na sygnet, na którym widnieje litera K, wpisana w literę H. (PAP)
Autor: Wojciech Huk
huk/ dki/