Państwo polskie nie ustanie w odzyskiwaniu polskich dóbr kultury; zagrabione, ale niezniszczone dobra kultury wywiezione z Polski mogą jeszcze do niej powrócić - podkreślił w felietonie zamieszczonym w czwartkowej „Gazecie Polskiej Codziennie” wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
Gliński podkreślił w felietonie, że nie do przecenienia są straty poniesione w wyniku eksterminacji elit - profesorów, inżynierów prawników, polityków, księży studentów, ludzi kultury. "Ich śmierć na wiele lat zahamowała proces kształcenia nowych elit intelektualnych i artystycznych oraz spowolniła rozwój polskiej kultury" - zaznaczył minister.
Zwrócił uwagę, że tylko w jednym obszarze "ta dziejowa krzywda spowodowana działaniami okupanta może być choć częściowo naprawiona". "Zagrabione, ale niezniszczone dobra kultury wywiezione z Polski mogą jeszcze do niej powrócić" - zaznaczył wicepremier.
Jak podkreślił, "po wybuchu II wojny światowej Niemcy z pełną świadomością łamali postanowienie konwencji haskiej, usiłowali jednak nadać grabieży pozory praworządności". "Zarówno na ziemiach polskich wcielonych do III Rzeszy, jaki w Generalnym Gubernatorstwie wydane zostały okólniki i rozporządzenia sankcjonujące rekwizycję dzieł sztuki ze zbiorów prywatnych, kościelnych a także publicznych" - napisał wicepremier.
Minister zaznaczył, że rabunek ze zbiorów publicznych był zdarzeniem bez precedensu i nie miał miejsca w innych krajach okupowanych, takich jak np. Holandia czy Francja. "Osoby bezpośrednio zaangażowane w ten proceder nie były dobrane przypadkowo - byli to utytułowani niemieccy i austriaccy historycy, historycy sztuki i archeolodzy, pracownicy muzeów, uczelni i instytutów badawczych" - podkreślił wicepremier.
Jak dodał, "działaniom okupanta na terenach Polski przyświecała myśl Josepha Goebbelsa: +Polski naród nie jest wart bycia nazwanym narodem kulturalnym+".
Gliński zwrócił uwagę, że Niemcy nie były jedynym krajem dokonującym zniszczeń i grabieży polskich dóbr kultury. "Na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej, wcielonych do ZSRS, nastąpiła konfiskata własności prywatnej, ogołocone kościoły zamieniano na magazyny, a dzieła sztuki ewakuowane z centralnej i zachodniej Polski zostały przejęte przez Armię Czerwoną" - podkreślił.
Według niego, "szeroko zakrojona i celowa grabież polskich dzieł sztuki przez niemieckich i sowieckich okupantów pozostawiła dojmujące poczucie straty w polskiej kulturze". "Straty, która mimo upływu ponad 80 lat od wybuchu II wojny światowej nadal jest odczuwalna i bolesna" - zaznaczył.
Jak dodał, "baza strat wojennych prowadzona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP liczy blisko 66 tys. obiektów, co jest namiastką szacowanej liczby 516 tys. utraconych dzieł".
"Muzea pozbawione zostały w przybliżeniu 50 proc. swoich zbiorów, straty bibliotek ocenia się na 70 proc. stanu przedwojennego. Szacunki te są jednak z całą pewnością zaniżone, ponieważ dokumentacja kolekcji i bibliotek zwykle była również rekwirowana lub celowo niszczona. Polskie straty wojenne odnajdują się na całym świecie - tak w kolekcjach publicznych, jak i prywatnych. Kolejne pokolenia często nie znają historii i pochodzenia tych obiektów. Prowadzone przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP działania restytucyjne przyczyniają się do podniesienia świadomości kwestii strat wojennych" - napisał Gliński. (PAP)
ero/ akub/