Nie ma podstaw do unieważnienia wyroku sprzed 75 lat, dotyczącego b. żołnierza AK, skazanego wówczas na 7 lat więzienia za nielegalne posiadanie broni – uznał w czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku i oddalił wniosek o stwierdzenie nieważności tego orzeczenia.
Już raz sąd pierwszej instancji wydał w tej sprawie takie postanowienie, ale sąd odwoławczy je uchylił, nakazując wniosek zbadać powtórnie.
Postępowanie dotyczy orzeczenia, które zapadło w październiku 1947 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Białymstoku. Kara, to 7 lat więzienia oraz 3-letni okres m.in. utraty praw publicznych. Był on następstwem zatrzymania, osadzenia w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim i oskarżenia m.in. o nielegalne posiadanie i przechowywanie broni bez zezwolenia.
Po uwzględnieniu wniosku o warunkowe przedterminowe zwolnienie, wiosną 1951 roku mężczyzna opuścił więzienie.
Pion śledczy IPN chciał oddalenia wniosku. Wyrok z 1947 roku dotyczył bowiem nielegalnego posiadania broni (chodziło o niemiecki karabin); jak wynika z akt sprawy z 1947 roku, oskarżony tłumaczył wtedy, że miał ją do polowań na dziki dokonujące szkód w uprawach.
Prawnicy domagający się - w imieniu blisko stuletniego obecnie wnioskodawcy - unieważnienia tego wyroku, odwołują się do zapisów tzw. ustawy lutowej z 1991 roku, czyli przepisów o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Bo - w ich ocenie - to skazanie z 1947 roku wiązało się bezpośrednio z jego działalnością niepodległościową, którą prowadził w okresie powojennym. W grudniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku tego wniosku jednak nie uwzględnił. Ocenił bowiem, że brak jest dowodów na to, by czyny, za które doszło do skazania w 1947 roku, były związane z walką na rzecz niepodległego Państwa Polskiego.
Postanowienie uchylił jednak Sąd Apelacyjny w Białymstoku. W czwartek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończyło się ponowne postępowanie w pierwszej instancji. Pełnomocnicy b. żołnierza AK powtórzyli swoje argumenty podkreślając, że proces sprzed lat związany był z działalnością niepodległościową.
Pion śledczy IPN chciał oddalenia wniosku. Wyrok z 1947 roku dotyczył bowiem nielegalnego posiadania broni (chodziło o niemiecki karabin); jak wynika z akt sprawy z 1947 roku, oskarżony tłumaczył wtedy, że miał ją do polowań na dziki dokonujące szkód w uprawach.
"Wyrok musi być związany z działalnością na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego (...). Z przykrością muszę złożyć wniosek o nieuwzględnienie wniosku podkreślając, że wnioskodawca był członkiem polskiej organizacji niepodległościowej i ma duże zasługi na rzecz Państwa Polskiego" - mówił w mowie końcowej prokurator Zbigniew Kulikowski z pionu śledczego IPN w Białymstoku.
Pełnomocnicy domagający się unieważnienia tamtego wyroku argumentują, że wersja o posiadaniu broni, by odstraszać zwierzęta, była tylko strategią procesową i linią obrony w procesie sprzed 75 lat, a chodziło o to, by wyrok był jak najłagodniejszy.
"Zgromadzone w sprawie dowody nie wykazały, że wyrok z 13 października 1947 roku (...), został wydany z powodu działalności na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Tym bardziej nie wykazano, że czyn, który był przypisany tym wyrokiem, był związany z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego" - mówił sędzia Szczęsny Szymański, uzasadniając wydane postanowienie.
"Z materiałów prowadzonego w tym czasie śledztwa nie wynika, by wnioskodawca był w tym czasie podejrzany o przynależność do podziemia niepodległościowego. Czy należał do podziemia niepodległościowego? Tak, należał, co nie oznacza, że posiadany przez niego karabin był bronią organizacyjną" - mówił sędzia.
W ocenie sądu "jedno drugiemu nie przeczy". Jak powiedział sędzia Szymański, wnioskodawca mógł wówczas być członkiem organizacji niepodległościowej i "opiekować się magazynem broni umieszczonym gdzieś w pobliskim lesie" (tak mówili powołani w postępowaniu świadkowie), a jednocześnie mieć własną broń używaną do odstraszania zwierząt niszczących uprawy i nielegalnych polowań.
Sąd okręgowy rozważał, czy rzeczywiście nie była to jedynie linia obrony, by kara nie była surowsza, ale - w oparciu o zebrane w sprawie dowody - ocenił, że nie. "Niewątpliwie wnioskodawca, już w latach powojennych, działał na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego, jednak czyn, za który został skazany, nie miał związku z tą działalnością" - dodał sędzia Szymański.
Postanowienie nie jest prawomocne. Pełnomocnicy 97-letniego wnioskodawcy zapowiadają zażalenie.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ mark/