W nominacjach do tegorocznych Oscarów nie ma specjalnych zaskoczeń. To są po prostu ulubieńcy, którzy zdobywali nagrody wcześniej przyznawane – powiedziała PAP dziennikarka i recenzentka filmowa Ola Salwa. Oceniła, że nominacja dla „IO” Skolimowskiego to „wielka radość i sukces”.
Nominacje do 95. Oscarów ogłoszono we wtorek na profilu nagród na YouTube. Nazwiska finalistów odczytali amerykańska aktorka Allison Williams i brytyjski aktor Riz Ahmed. "IO" Jerzego Skolimowskiego otrzymał we wtorek nominację do Oscara dla najlepszego pełnometrażowego filmu międzynarodowego. O statuetkę w tej kategorii ubiegają się też m.in. "Blisko" Lucasa Dhonta i "Na Zachodzie bez zmian" Edwarda Bergera.
"W nominacjach do tegorocznych nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej nie ma specjalnych zaskoczeń. To są po prostu ulubieńcy, którzy zdobywali nagrody wcześniej przyznawane - odbudowujące swój prestiż Złote Globy czy nagrody różnych stowarzyszeń, krytyków, gildii" - powiedział Salwa.
Przyznała, że jedynym zaskoczeniem dla niej jest dużo nominacji artystycznych dla filmu "Avatar: Istota wody" Jamesa Camerona. "Spodziewałam się, że będą to wyróżnienia w kategoriach rzemieślniczych, czyli za dźwięk, montaż, a tutaj nominacja w kategorii najlepszy film roku. Ciekawa decyzja" - oceniła.
Zwróciła uwagę, że "od kilku lat do tych głównych kategorii oscarowych przebija się jakiś film spoza Ameryki". "W tym roku jest to +W trójkącie+ Rubena Ostlunda. Mamy nominację w kategoriach: najlepszy film, reżyseria, scenariusz" - przypomniała dziennikarka.
"Bardzo się cieszę, że kategorie aktorskie są ciekawie rozłożone, szczególnie, jeżeli chodzi o drugoplanowe role kobiece. Jest dużo bardzo mocnych kandydatek. Nawiązując do tej strategii Akademii, żeby to były bardziej zróżnicowane nominacje, jest to jedyna kategoria, w której mamy nominacje o różnych korzeniach kulturowych, różnej etniczności" - wskazała Salwa.
W jej ocenie filmem, który zasługuje na wiele nominacji i zachwyca wszystkich jest obraz "Duchy Inisherin" Martina McDonagha.
Mówiąc o nominacji do Oscara dla "IO" powiedziała, że to "wielka radość i sukces - Jerzego Skolimowskiego, Ewy Piaskowskiej, Michała Dymka, Sandry Drzymalskiej, Agnieszki Glińskiej, Michała Englerta, Pawła Edelmana, reszty ekipy oraz osiołków". "Jedna z wiodących krytyczek z +New York Times+ Manohla Dargis sugerowała, że osiołki powinny dostać nominacje w kategoriach aktorskich" - dodała.
"Jest to film, którego międzynarodowa kariera - rozpoczęta w Cannes we Francji - jest jak najbardziej zasłużona. To piękny film, ale też pamiętajmy, że Jerzy Skolimowski jest znany na Zachodzie, doceniany, więc to jest twórca, którego Hollywood zna" - podkreśliła.
Laureatów nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej poznamy w niedzielę 12 marca podczas gali, która odbędzie się w hollywoodzkim Dolby Theatre. Gospodarzem uroczystości będzie Jimmy Kimmel. Aktor i komik w przeszłości dwukrotnie pełnił tę funkcję - w 2017 i 2018 r. "Propozycja poprowadzenia gali oscarowej po raz trzeci to albo wielki zaszczyt albo pułapka. Tak czy inaczej, jestem wdzięczny Akademii za to, że zaprosiła mnie zaraz po tym, jak wszyscy mocni kandydaci powiedzieli +nie+" – zażartował artysta, cytowany przez portal US Magazine. (PAP)
Autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ mir/