Za spełnienie amerykańskiego marzenia (American Dream) uznał mieszkający w Nowym Jorku artysta Tadeusz Mysłowski rozpoczęcie w tym mieście eksperymentalnej twórczości oraz przyjęcie przez Muzeum Narodowe w Lublinie jego kolekcji artefaktów. Skończył w niedzielę 80 lat.
„Przyjechałem do Nowego Jorku w latach 70., kiedy odebrał Paryżowi liczący milenia prymat w sztuce. Byłem szczęśliwy, że znalazłem się we współczesnym Metropolis. Jestem wdzięczny miastu, że w roku 1978 przyznało mi studio w prestiżowej instytucji PS1, która została przyłączona do MoMa. Rozpoczęła się tam moja eksperymentalna twórczość i czułem, że biorę udział w żywej materii American Dream” – powiedział PAP artysta multimedialny.
Jak wyjaśnił, przez 50 lat jego tematem twórczym była wizjonerska dynamika architektury miasta. Za ilustrujące to wymienił swoje eksperymenty fotograficzne, projekcje świetlne, partytury muzyczne „New York - New York” dla Zygmunta Krauzego, rysunki, grafikę, oraz obiekty tzw. KrzesłoTrony, wykonane w hołdzie dla Malewicza, Mondriana, Strzemińskiego, Kobro i innych.
W katalogu wystawy "Discursive Geometry & More" w Goldenmark w Warszawie, profesor warszawskiej ASP Wiesław Łuczaj zaliczył Mysłowskiego do grona najwybitniejszych polskich artystów drugiej połowy XX wieku.
„Tadeusz Mysłowski to nieustannie aktywny i poszukujący artysta, który Atlantyk przemierzył 70 razy. Swoje podróże nazywa transmigracją, co rozumie jako szukanie miejsca, ciągłe przemieszczanie się, poszukiwanie miejsc szczególnych” – pisał profesor Łuczaj.
Prace Mysłowskiego były eksponowane w renomowanych muzeach i centrach światowej sztuki m.in. USA, Francji, Japonii, Niemiec i Holandii. Za najważniejsze traktuje nowojorskie Museum of Modern Art, Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Pieta Mondriana w Holandii, Muzeum w Hunfeld, w Niemczech, Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie oraz Muzeum Narodowe w jego rodzinnym Lublinie. O jego twórczości Krystyna Rybicka napisała pracę doktorską na KUL.
„W pewnym punkcie życia rozważamy naszą przeszłość i wspominamy miejsca, miasta, ludzi i chwile, które definiują nas i nasze potrzeby. Dziś po 80 latach zdaję sobie sprawę, jak ważnym i centralnym miejscem jest dla mnie Lublin. Razem z żoną, Ireną Hochman, zdecydowałem przekazać większą część naszych zbiorów ukochanemu miastu. Mogę stwierdzić, że realizuję tym mój American Dream” – wyznał Mysłowski.
Za szczęśliwy zbieg okoliczności uważa spotkanie wizjonerki sztuki dyrektor Muzeum Narodowego w Lublinie Katarzyny Mieczkowskiej-Czerniak.
„Jestem jej wdzięczny za otworzenie drogi oraz akceptację około 1000 obiektów, za co otrzymałem nagrodę Kolekcjonera Roku od
ministra kultury Piotra Glińskiego" - zaznaczył artysta.
Dostał też wraz z żoną honorowe obywatelstwo Lublina, podobnie jak wcześniej m.in. Jan Paweł II i Witold Gombrowicz.
Mysłowski wyraził wdzięczność aktywnemu w nowojorskim środowisku kolekcjonerowi sztuki, pisarzowi i lekarzowi, dr Henrykowi Cioczkowi, który wprowadził go do noblisty, współtwórcy DNA Jamesa Watsona. Przekazał mu kilka dni temu w prezencie statuetkę modern Wenus z Milo.
Cioczek podkreślił w rozmowie z PAP, że zainspirowany odkryciem DNA i jego współtwórcą, artysta stworzył nową konfigurację sztuki "konstruktywizm organiczny".
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mal/