78 lat temu, 9 maja 1945 r., w Moskwie po raz pierwszy świętowano zwycięstwo ZSRS w wielkiej wojnie ojczyźnianej. Już wtedy triumf stalinowskiego totalitaryzmu nad III Rzeszą uznano za jeden z najważniejszych elementów propagandy i pamięci historycznej jednoczącej mieszkańców Związku Sowieckiego.
We wtorek 8 maja 1945 r. wydawana przez 2. Korpus Polski „Gazeta Żołnierza” poinformowała o podpisaniu aktu bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. „Zwycięstwo! Koniec wojny z Niemcami” – pisano na pierwszej stronie. Obok zamieszczono fotografie przywódców czterech państw obozu alianckiego – króla Wielkiej Brytanii Jerzego VI, prezydenta USA Harry’ego S. Trumana, przewodniczącego Rządu Tymczasowego Republiki Francuskiej gen. Charles’a de Gaulle’a oraz prezydenta RP Władysława Raczkiewicza. Zabrakło zdjęć współodpowiedzialnego za wybuch II wojny światowej dyktatora ZSRS Józefa Stalina. Dla żołnierzy 2. Korpusu był zbrodniarzem, z którego rąk większość z nich wyrwała się w latach 1941-1942. Wielu na „nieludzkiej ziemi” pozostawiło zmarłych z wycieńczenia lub zamordowanych najbliższych. Artykuł, w którym komentowano ostateczną klęskę III Rzeszy, wyjaśniał zarazem ich stosunek do wschodniego imperium, którego wojska okupowały w tym czasie już niemal całą Polskę: „Nie wiemy, co przyniesie najbliższa przyszłość – pewnym jest, że dla świata było błędem karygodnym nieprzygotowanie się do wojny. Za błąd ten drogo zapłaciła Europa. Ale stokroć większym nieszczęściem będzie, jeżeli świat okaże się nieprzygotowanym do pokoju, jeżeli pójdzie na kompromis ze zbrodnią, hasłem przemocy”.
6 maja 1945 r. prezydent urzędującego we Flensburgu rządu Rzeszy adm. Karl Dönitz zgodził się na złożone przez dowódcę sił alianckich gen. Dwighta Eisenhowera żądanie podpisania aktu bezwarunkowej kapitulacji przed przedstawicielami trzech mocarstw i powierzył misję podpisania kapitulacji gen. Alfredowi Jodlowi. 7 maja o 2:41 w kwaterze głównej Alianckich Sił Ekspedycyjnych w Reims we Francji złożono podpisy. Rzeszę reprezentowali przedstawiciele trzech rodzajów sił zbrojnych – sił lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej.
W stolicach zachodniej Europy trwały uzgadniane między przywódcami przygotowania do ogłoszenia dnia zwycięstwa. Częściowo pokrzyżował je Stalin, który zażądał ponownego uroczystego podpisania kapitulacji w kontrolowanej przez siebie stolicy upadającej Rzeszy. Brytyjski samolot dostarczył 8 maja 1945 r. na berlińskie lotnisko Tempelhof trzyosobową delegację niemiecką z feldmarszałkiem Wilhelmem Keitlem na czele. Przygotowany dokument zawierał te same warunki bezwarunkowego poddania się wojsk niemieckich, jakie ustalono poprzedniego dnia w Reims. Zgodnie z ustaleniami z Reims akt kapitulacji Rzeszy wszedł w życie 8 maja o 23.01 czasu środkowoeuropejskiego. W ZSRS była już 1:01. W stolicach zachodniej Europy i na ulicach amerykańskich metropolii już od kilku godzin spontanicznie świętowano zakończenie wojny. Tak powstała jednodniowa różnica w świętowaniu dnia zakończenia wojny w Europie w stolicach zachodu i po wschodniej stronie żelaznej kurtyny.
W ZSRS i w krajach okupowanych przez Związek Sowiecki oczekiwano na sygnał do świętowania. 9 maja o 22:00 zakończenie wojny w Moskwie uczczono trzydziestokrotną salwą z tysiąca dział.
W ZSRS i w krajach okupowanych przez Związek Sowiecki oczekiwano na sygnał do świętowania. 9 maja o 22:00 zakończenie wojny w Moskwie uczczono trzydziestokrotną salwą z tysiąca dział. W specjalnym orędziu Stalin pisał: „Przed trzema laty Hitler publicznie oświadczył, że jednym z jego zadań jest rozczłonkowanie Związku Radzieckiego i oderwanie od niego Kaukazu, Ukrainy, Białorusi, krajów bałtyckich i innych dzielnic. Oświadczył wprost: +zniszczymy Rosję tak, by nigdy nie mogła już powstać+. Było to przed trzema laty. Lecz nie sądzone było ziścić się szalonym zamysłom Hitlera — przebieg wojny rozwiał je w proch. Rzeczywistość okazała się zupełnie różną od tej, o jakiej marzyli hitlerowcy. Niemcy rozbite są doszczętnie. Wojska niemieckie kapitulują. Związek Radziecki święci zwycięstwo, chociaż nie ma zamiaru ani rozczłonkowywać, ani niszczyć Niemiec”.
W słowach Stalina były widoczne najważniejsze elementy sowieckiej narracji o „zwycięstwie nad faszyzmem”: Związek Sowiecki niósł wyzwolenie narodom Europy, nie dążył do zdominowania innych narodów, a żołnierze Armii Czerwonej zapobiegli rozpadowi swojej ojczyzny. Stalin dodawał, iż „odtąd nad Europą powiewać będzie wielki Sztandar Wolności narodów i pokoju między narodami”. W ten sposób rodziła się legenda zwycięskiej wielkiej wojny ojczyźnianej. Wkład pozostałych krajów w zwycięstwo nad Niemcami został zmarginalizowany zarówno w przemówieniu Stalina, jak i w późniejszej sowieckiej propagandzie historycznej.
W ciągu pierwszych lat po zakończeniu wojny Stalin był przedstawiany jako genialny strateg kierujący machiną wojenną ZSRS. Szybko stał się w propagandzie sowieckiej niemal synonimem zwycięstwa nad III Rzeszą. W symbolice imperium sowieckiego zapisały się obrazy Stalina, który na placu Czerwonym w czerwcu 1945 r. przyjmował w białym mundurze wielką defiladę. Stopniowo na margines oficjalnej pamięci spychano dowódców, takich jak marszałek Gieorgij Żukow. Na piedestał powrócili dopiero po śmierci Stalina. Ich rzeczywiste lub propagandowe zasługi podkreślano szczególnie w monumentalnych dziełach filmowych, takich jak pięcioczęściowa, ponadsiedmiogodzinna epopeja „Wyzwolenie” z 1969 r. (w tym oraz kilku filmach akcentowano udział w zwycięstwie „sprzymierzonych” z imperium sowieckim narodów, m.in. Polaków walczących w tzw. armii Berlinga).
W ciągu pierwszych lat po zakończeniu wojny Stalin był przedstawiany jako genialny strateg kierujący machiną wojenną ZSRS. Szybko stał się w propagandzie sowieckiej niemal synonimem zwycięstwa nad III Rzeszą.
Stalinowska teza o bohaterskiej obronie narodów, wbrew faktom takim jak witanie wojsk niemieckich w 1941 r. jako wyzwolicieli z terroru stalinowskiego, była powtarzana w „programowych” przemówieniach przywódców Rosji nawet także po 1991 r. W trakcie hucznych obchodów 50. rocznicy zwycięstwa w wielkiej wojnie ojczyźnianej Borys Jelcyn uznał datę 9 maja za symbol jedności krajów postsowieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw. W przemówieniach i artykułach prasowych jego następcy Władimira Putina zaznaczana była w coraz większym stopniu imperialna narracja o wieloetnicznym narodzie rosyjskim, który przez walkę zaświadczył o swojej jedności i wspólnym rodowodzie. „Samostanowienie narodu rosyjskiego – to wieloetniczna cywilizacja, umocniona rosyjskim rdzeniem kulturowym. Ten wybór naród rosyjski potwierdzał za każdym razem – nie w plebiscytach i referendach, lecz przez krew” – pisał Putin w artykule „Rosja: problem narodowy”, opublikowanym w 2012 r. W ten sposób Putin i ideolodzy na Kremlu dokonywali „stopienia” narodów imperium sowieckiego w naród rosyjski. W 69. rocznicę kapitulacji III Rzeszy Putin na placu Czerwonym mówił: „Żelazna wola narodu sowieckiego, jego odwaga i wytrwałość ocaliły Europę przed zniewoleniem. […] Dzień zwycięstwa zawsze był, jest i będzie głównym świętem Rosji, dniem narodowego triumfu i dumy”. Zwieńczeniem odnowionej idei imperialnej i postsowieckiej pamięci historycznej było powołanie przez czasowego następcę Putina Dmitrija Miedwiediewa Komisji ds. Przeciwdziałania Próbom Fałszowania Historii na Szkodę Interesów Rosji, której celem jest eliminowanie przekazu niezgodnego z założeniami określonymi przez Kreml.
Afirmacja zwycięstwa w wielkiej wojnie ojczyźnianej we współczesnej Rosji wydaje się również odpowiedzią na rzeczywiste nastroje społeczne. W latach dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku Kreml pod rządami Jelcyna i jego następcy, pomimo wielu podejmowanych prób, nie zdołał stworzyć nowej, atrakcyjnej dla Rosjan narracji historycznej. Wciąż w jej centrum znajdowało się zwycięstwo w wielkiej wojnie ojczyźnianej. Skuteczność i trwałość sowieckiej oraz rosyjskiej narracji o wielkiej wojnie ojczyźnianej ilustrują badania społeczne dotyczące świadomości historycznej. W 2008 r. Rosjan spytano, jakie symbole wzbudzają ich dumę. Jedynie cztery na przedstawionej respondentom liście zdobyły poparcie więcej niż połowy badanych: 67 proc. odczuwało dumę ze zwycięstwa w wielkiej wojnie ojczyźnianej, 61 proc. z odbudowy ze zniszczeń wojennych, 56 proc. z dokonań wielkich rosyjskich poetów, pisarzy i kompozytorów, a 54 proc. z sukcesów sowieckiej kosmonautyki.
Te nastroje sprawiały, że możliwe stało się wykreowanie zjawiska masowego udziału Rosjan w uroczystościach 9 maja. Jednym z narzędzi Kremla okazała się akcja „Nieśmiertelny Pułk”. „Na ulice Moskwy i innych miast wychodzą tysiące mieszkańców trzymających portrety swoich przodków, którzy walczyli w wielkiej wojnie ojczyźnianej. Na czele jednej z manifestacji idzie Putin z portretem ojca” – mówił w rozmowie z PAP w 2022 r. dr hab. Andrzej Zawistowski, historyk z SGH i Instytutu Pileckiego.
W okresie rządów reżimu putinowskiego mit wielkiej wojny ojczyźnianej powiązano ze stopniową rehabilitacją Stalina i jego działań na rzecz budowy imperium sowieckiego. W 2016 r. 62 proc. Rosjan uznało, że Stalin był „okrutnym tyranem”, ale 57 proc. respondentów sądziło też, że „był mądrym przywódcą, który zbudował potęgę i dobrobyt ZSRS”. 28 proc. Rosjan twierdziło, że ma „szacunek” dla Stalina, 54 proc. zaś konstatowało, że odegrał on „pozytywną rolę” w życiu kraju.
W okresie rządów reżimu putinowskiego mit wielkiej wojny ojczyźnianej powiązano ze stopniową rehabilitacją Stalina i jego działań na rzecz budowy imperium sowieckiego.
Po wybuchu wojny z Ukrainą w 2014 r. propagandowy przekaz Kremla wzmocniono o wątek przedstawiający współczesnych przeciwników Rosji jako spadkobierców „faszystów”. „Celem obchodów 9 maja jest pokazanie bezpośredniego związku dziejów współczesnej Rosji z historią wielkiej wojny ojczyźnianej oraz dumy z przodków, którzy walczyli z +faszystami+ i +nazistami+. Te słowa są używane znacznie częściej niż słowo +Niemiec+. Do tych ludzi narracja o walce z nowymi +nazistami+, czyli +banderowcami+, trafia więc z wielką łatwością i uzasadnia teraz +specjalną operację wojskową+” – zauważał dr hab. Zawistowski.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/