Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej poświęcone jest nie tylko rodzinie Ulmów; takich rodzin było w Polsce dużo więcej; te wszystkie historie są do opowiedzenia, trzeba z nimi docierać do ludzi na całym świecie – podkreślił w niedzielę w TVP Info wiceprezes IPN Mateusz Szpytma.
W Markowej na Podkarpaciu odbyła się w niedzielę msza beatyfikacyjna Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci. Ulmowie z dziećmi zostali zamordowani 24 marca 1944 r. przez Niemców za ratowanie Żydów. W 1995 r. Wiktoria i Józef Ulmowie zostali uhonorowani przez izraelski Instytut Yad Vashem pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Wiceprezes IPN Mateusz Szpytma pytany był w niedzielę w Markowej o historię rodziny Ulmów oraz o to, że zdarza się, iż "głoszone są tezy, że Polacy to antysemici, że wcale nie pomagali Żydom".
"Ta rzeczywistość, która miała miejsce, często nie jest przyjmowana ani przez naukowców, ani przez publicystów współczesnych. To jest albo wynik niewiedzy, albo złej woli" - odpowiedział Szpytma. Jak podkreślił, jeśli to wynik niewiedzy, trzeba docierać do takich osób "z tym, co wiemy na ten temat". Jak jednocześnie ocenił, "jest bardzo dużo też złej woli", a "jeśli ktoś jest złej woli, to - niezależnie od tego, czy jest profesorem, czy jest publicystą - to on nawet, gdy dowie się wszystkiego o tym, co działo się wtedy, w czasie wojny, to on nigdy prawdy nie powie".
Wiceprezes IPN podkreślił, że "takich rodzin", jak Ulmowie, "było dużo więcej - byli Kowalscy, Obuchiewicze, Barankowie, Kosiorowie czy - z tego regionu - Kazakowie". Podkreślił, że trzeba "docierać do zwykłych ludzi na całym świecie z taką wiedzą". "To wszystko jest do opowiedzenia. To jest też wielka rola dla filmowców" - zaznaczył.
"IPN, we współpracy chociażby z Polską Fundacją Narodową, pokazuje teraz wystawę o rodzinie Ulmów w Nowym Jorku, Hiszpanii, za tydzień otwieramy wystawę +Samarytanie z Markowej+ w Rosario w Argentynie. Trzeba z tymi historiami docierać" - podkreślił.
Jak zauważył, Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej w Markowej poświęcone jest nie tylko rodzinie Ulmów. "Za nami jest mur pamięci z nazwiskami osób, które pomagały, i to są tylko nazwiska z jednego regionu na tym murze" - zaznaczył.
Jak mówił, "wszystko, co miało miejsce w czasie wojny, wynikało z tego, że była okupacja". "Jeśli by nie było niemieckiej okupacji, to nie potrzeba by było żadnego ratowania. Nawet, jeśli by ktoś z Polaków był negatywnie do Żydów nastawiony, to on nic nie mógłby zrobić, dlatego że przeszkodziłoby mu w tym polskie państwo" - podkreślił.
Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich siedmioro dzieci zostali zamordowani 24 marca 1944 r. przez Niemców za ratowanie Żydów. W masakrze zginęło wówczas 16 osób. Najpierw Żydzi - dwie córki sąsiadów Ulmów - Goldmanów: Golda (Genia) Gruenfeld oraz Lea Didner wraz ze swoim małym dzieckiem oraz trzech braci Szallów, ich 70-letni ojciec Saul Szall oraz kolejny mężczyzna z rodziny Szallów. Następnie na oczach dzieci Ulmów rozstrzelano Józefa i jego żonę Wiktorię, która była w siódmym miesiącu ciąży. Na końcu zabito dzieci - ośmioletnią Stanisławę, sześcioletnią Barbarę, pięcioletniego Władysława, czteroletniego Franciszka, trzyletniego Antoniego i półtoraroczną Marię.
Proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów trwał w sumie 20 lat.
W 1995 r. Wiktoria i Józef Ulmowie zostali uhonorowani przez izraelski Instytut Yad Vashem pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, a w 2010 r. przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Od 2018 r., na wniosek prezydenta RP Andrzeja Dudy, obchodzony jest ustanowiony przez Sejm i Senat RP Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
Na 51 krajów świata, Polacy są największą grupą narodowościową wśród Sprawiedliwych (7232 osób) pomimo tego, że na terenie Generalnego Gubernatorostwa (okupowane przez Niemcy tereny Polski) pomaganie Żydom karane było śmiercią.(PAP)
sdd/ mir/