Stalin pokazał swoje prawdziwe intencje, a Związek Sowiecki, że w istocie niczym nie różni się od hitlerowskich Niemiec – pisał brytyjski dziennik „The Times” 18 września 1939 roku, informując o tym, że poprzedniego dnia sowieckie wojska wkroczyły na wschodnie tereny Polski.
"Od momentu, w którym podpisanie sowiecko-niemieckiego porozumienia uwolniło i zachęciło Hitlera do rozpalenia pierwszych płomieni wojny światowej w Europie, dla większości umysłów pytanie nie brzmiało, czy Stalin dokona inwazji na Polskę, ale kiedy. Odpowiedź nadeszła, oczekiwana, ale być może z nieoczekiwaną szybkością. Wojska rosyjskie przekroczyły wczoraj rano polską granicę wzdłuż całego frontu z północy na południe i teraz posuwają się naprzód, aby zająć Białą Rosję i polską Ukrainę. Tylko ci mogą być zawiedzeni, którzy trzymali się naiwnego przekonania, że Rosję należy odróżnić od jej nazistowskiego sąsiada, pomimo tożsamości ich instytucji i języka politycznego, ze względu na zasady i cele stojące za jej polityką zagraniczną" - pisał "The Times".
Jak wskazywał, Niemcy z pewnością wiedzieli, że sowieckie zapewnienia o pokoju okażą się niewiele warte wobec oferty zajęcia dwóch polskich prowincji bez ponoszenia bezpośrednich kosztów. "Niemcy miały mordować, a Rosja dzielić się majątkiem. Niektóre z najczarniejszych rozdziałów europejskiej historii odnotowują wcześniejsze eksperymenty tego typu zbrodni przez tych samych partnerów" - podkreślał dziennik.
"The Times" zauważał, że sowieckie oświadczenie na temat inwazji i jej uzasadnienie "wykorzystuje wszystkie klisze nowej dyplomacji", w której zajęcie terytorium nazywa się "przywracaniem porządku" i "ochroną mniejszości", a "inwazja nie jest aktem wojny".
"Rosja bez wątpienia nie będzie miała wiele walki przed sobą, gdyż nie można oczekiwać, że prawdziwie bohaterskie siły Polski będą w nieskończoność stawiać czoła na wschodzie i na zachodzie, aby utrzymać się na dwóch frontach. (...) Jeśli chodzi o Polaków, dobrze wiedzą i wiedzieli, odkąd niemiecka determinacja, by ich zaatakować, stała się oczywista dla wszystkich, że los ich kraju nie rozstrzygnie się w Polsce, ale gdzie indziej. Nie poddali się. Oni walczyli. Byli gotowi stracić życie dla swojego kraju i na pewno otrzymają pomoc, aby go ocalić" - przewidywał brytyjski dziennik.
"(Hitler) rozpoczął od pokazu obłudnej i kłamliwej dyplomacji, która była tym bardziej odrażająca, że była całkowicie przejrzysta i całkowicie zbędna: naga agresja byłaby czystszą rzeczą bez tych obskurnych szmat oszukańczych usprawiedliwień. Terytorium, które napadł, jest niewątpliwie polskie i zostało przydzielone Polsce dopiero po najbardziej zawistnym zbadaniu jego rasowej zawartości przez innych. Kiedy polski opór, nawet w obliczu ogromnej i przytłaczającej przewagi liczebnej i uzbrojenia, okazał się prowokacyjnie i niewygodnie uparty, szukał drogi na skróty, grożąc masowymi bombardowaniami lotniczymi ludności cywilnej. Teraz, nie zdoławszy do tej pory zredukować polskiej stolicy siłą oręża, ponownie odwołuje się do terroryzmu, aby skłonić ją do kapitulacji" - pisał "The Times".
"Sowietom przypadł podstawowy i nikczemny udział we współudziale przed i po przestępstwie oraz pogarda, jaką nawet złodziej ma dla pasera, który nie bierze udziału w jego pierwotnym ryzyku" - wskazywał dziennik.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ ap/