Weterani walki o niepodległość, działacze opozycji antykomunistycznej, kobiety internowane w stanie wojennym upamiętnią na Litwie 115. rocznicę akcji pod Bezdanami i 80. rocznicę zbrodni w Ponarach. "To dwie niezwykle ważne dla polskiego doświadczenia historycznego, rocznice" - powiedział PAP szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk.
W dniach 22-23 września Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych współorganizuje uroczystość upamiętnienia 80. rocznicy zbrodni w Ponarach oraz organizuje obchody 115. rocznicy akcji pod Bezdanami.
"Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych wspólnie z weteranami walk o niepodległość, działaczami opozycji antykomunistycznej pragnie uczcić w tym roku dwie niezwykle ważne, dla polskiego doświadczenia historycznego, rocznice - 115. rocznicę akcji pod Bezdanami i 80. rocznicę zbrodni w Ponarach" - powiedział PAP minister Kasprzyk.
Jak mówił, w uroczystościach wezmą udział przedstawiciele największych organizacji kombatanckich i organizacji zrzeszających działaczy opozycji antykomunistycznej. "Będzie wśród nas syn ziemi wileńskiej, sędzia Bogusław Nizieński. W uroczystościach, na zaproszenie Urzędu, weźmie udział także dość liczna delegacja kobiet internowanych w stanie wojennym. Mówię o tym dlatego, że w akcji bezdańskiej wzięły udział aż cztery dzielne kobiety, w tym późniejsza żona Józefa Piłsudskiego - Aleksandra Szczerbińska, ale też żona późniejszego premiera Aleksandra Prystora - Janina Bakun. Te kobiety z okresu walk w PPS stawały się wzorem dla kobiet walczących w czasie Solidarności o wolną Polskę. Myślę, że będzie to też miało pewien wymiar symbolu, że kobiety, które narażały się w latach 80. dla niepodległej Polski będą w miejscu, w którym ich poprzedniczki w drodze do wolności, również na równi z mężczyznami, walczyły o wolność" - zaznaczył.
Wskazał, że akcja pod Bezdanami była "największą akcją bojową PPS, dowodzoną przez Józefa Piłsudskiego". "Akcją, w której wzięło udział czterech późniejszych premierów niepodległej Polski - Józef Piłsudski, Walery Sławek, Aleksander Prystor i Tomasz Arciszewski. Dzięki niej udało się zdobyć środki finansowe od rosyjskiego zaborcy, które były potrzebne do tego, aby prowadzić walkę zbrojną o odzyskanie przez Polskę niepodległości" - zwrócił uwagę.
Przypomniał, że "brawurowa akcja, o której można by nakręcić film sensacyjny miała miejsce 26 września 1908 r. na niewielkiej stacji kolejowej przed Wilnem, w Bezdanach". "W wyniku niej zdobyto 200 tys. rubli, rubli, które były po prostu grabieżą dokonaną przez Rosjan na polskich obywatelach na terenie zaboru rosyjskiego. Te pieniądze miały jechać do Petersburga. Piłsudski pieniądze pozyskał i zostały one później przeznaczone na tworzenie struktur Związku Walki Czynnej, Związku Strzeleckiego i zapewniały funkcjonowanie obozu niepodległościowego aż do wybuchu I wojny światowej. To były również środki dzięki którym np. możliwe było wykupowanie więźniów z carskich kazamatów. To były pieniądze przeznaczane na broń, amunicję, druk materiałów propagandowych, na to wszystko, co w latach 1908-1914 było potrzebne, aby przygotować Polaków do walki zbrojnej o odzyskanie niepodległości" - mówił szef Urzędu. ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Opowiadał, że "gdy Józef Piłsudski pytał swoją matką o to, kiedy przyjdzie wolna Polska, ona odpowiadała mu: +Przyjdzie wtedy, kiedy okażemy się godni walki o nią". "Piłsudski tak też pojmował akcję pod Bezdanami, choć nie była to akcja zbrojna w sensie militarnym, to była to akcja zdecydowanie mająca na celu pozyskanie środków niezbędnych do walki o niepodległość. Piłsudski uważał, że po Powstaniu Styczniowym nastąpiła w Polakach pewna niemoc, którą trzeba przełamać. (...) Akcja pod Bezdanami, która odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale na terenie całego Imperium Rosyjskiego, była bez wątpienia elementem tej właśnie walki, która miała Polaków przekonać do tego, że warto walczyć, żeby okazać się godnymi wolnej Polski" - podkreślił minister Kasprzyk.
Mówiąc o Ponarach ocenił, że to "jedno z najbardziej tragicznych miejsc w polskim doświadczeniu historycznym". "To miejsce, w którym od czerwca 1941 r. aż po późną wiosnę roku 1944. Niemcy wspólnie z litewskimi kolaborantami dokonali mordów na blisko 100 tys. obywateli polskich z Kresów północno-wschodnich RP. W Ponarach systemowo i planowo mordowani byli obywatele polscy żydowskiego pochodzenia w pierwszej kolejności, a później, zgodnie z planem niemieckim, polska inteligencja. Ci wszyscy, którzy stanowili w odczuciu niemieckich władz okupacyjnych największe dla narodu niemieckiego, dla okupanta niemieckiego, zagrożenie" - wskazał.
Przypomniał, że w miejscu, w którym znajdują się "doły śmierci" w Ponarach Sowieci planowali budowę bazy paliw płynnych dla Armii Czerwonej. Rozpoczęte w 1941 r. prace budowlane doprowadziły do wykopania 7 olbrzymich dołów na zbiorniki paliwa. Kiedy Wileńszczyzna znalazła się pod okupacją niemiecką, nowe władze uznały to miejsce za teren odpowiedni do przeprowadzania na nim masowych egzekucji.
"Tam, nad tymi +dołami śmierci+ Polacy byli rozstrzeliwani, mordowani, później ich ciała były posypywane wapnem albo palone. Stąd też dokładnej, precyzyjnej liczby ofiar nie znamy. Mówimy o blisko 100 tys. obywateli polskich" - zaznaczył.
Ocenił, że była to "jedna z największych masakr, jakich dokonali okupanci niemieccy i kolaborujący z nimi Litwini na Kresach Wschodnich".
Na pytanie, dlaczego wiedza o zbrodni ponarskiej nie jest w Polsce powszechna odpowiedział: "Wiedza o zbrodni ponarskiej i o tym, co się stało w Ponarach, musi być przywracana do krwioobiegu narodowej pamięci. Ta zbrodnia była w dużej mierze zapomniana, podobnie jak zbrodnia w lasach piaśnickich, dokonana na Pomorzu przez Niemców. Ona teraz wraca, również dlatego, że staramy się od kilku lat w całości skodyfikować ogrom zbrodni, których Niemcy dokonali na narodzie polskim w czasie II wojny światowej".
"W okresie PRL-u trwała pewna zmowa milczenia. Mówiono głównie o obozach koncentracyjnych, nie mówiono o tych miejscach kaźni, gdzie ginęła polska inteligencja. Warto przypomnieć, że i pewnie tu jest też powód, dlaczego zmowa milczenia panowała, a mianowicie - takie same akcje wymierzone w polską inteligencję, w polską elitę przywódczą, organizowali Rosjanie, czynili to zresztą w latach 1939-41 w porozumieniu z Niemcami, Gestapo i NKWD działały wspólnie, mechanizm był bardzo podobny a cel identyczny - dekapitacja Polski, pozbawienie Polski elity" - tłumaczył szef UdSKioR.
Wskazał, że pamięć o zbrodni ponarskiej przetrwała także dzięki rodzinom. "Przywracamy ją do zbiorowej pamięci, aby nie ulegała nigdy zapomnieniu, dlatego że była jedną z najstraszliwszych zbrodni dokonanych na narodzie polskim w latach II wojny światowej" - podkreślił.
Pytany o to, jak te wydarzenia wpłynęły na relacje polsko-litewskie, odpowiedział: "Niestety, problem polega na tym, że w tej zbrodni brali też udział np. funkcjonariusze litewskich szaulisów (Związek Strzelców Litewskich, ochotnicza litewska organizacja paramilitarna - przyp. PAP), którzy kolaborowali z niemieckim okupantem i o tym też trzeba mówić i przypominać, bo tylko na prawdzie można budować relacje między narodami i państwami. O tym przypominamy, o tym mówimy i z tą trudną też przeszłością Litwa musi się zmierzyć" - podkreślił Kasprzyk.
Uroczystości upamiętniające 80. rocznicę zbrodni w Ponarach, poprzedzone polową Mszą świętą i modlitwą ekumeniczną, odbędą się w piątek. Są współorganizowane przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych i Stowarzyszenie Rodzina Ponarska.
W trakcie upamiętnienia minister Kasprzyk uhonoruje zasłużone osoby medalami "Pro Patria". Planowane jest także przemówienie szefa UdSKiOR. Tego samego dnia szef Urzędu ds. Kombatantów będzie również uczestniczył w Konferencji Ponarskiej w Domu Kultury Polskiej w Wilnie.
Dzień później, 23 września, polska delegacja na czele z szefem UdSKiOR nawiedzi Mauzoleum Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie, gdzie spoczywa serce marszałka Józefa Piłsudskiego oraz ciało jego matki. Następnie w Bezdanach zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca tzw. "akcję czterech premierów". Minister uhonoruje zasłużone osoby medalami "Pro Bono Poloniae" i "Pro Patria". Planowane jest także przemówienie Jana Józefa Kasprzyka.
"Pragniemy, aby już na wieczną rzeczy pamiątkę pozostał ślad po akcji bezdańskiej. Przez lata było to niemożliwe. Teraz wreszcie strona litewska wraziła zgodę na to, aby na tej niewielkiej stacyjce pod Wilnem, w Bezdanach, została odsłonięta tablica w języku litewskim, polskim i angielskim, upamiętniająca akcję" - poinformował minister Kasprzyk.
Podkreślił, że z napisu na tablicy wynika, iż "akcja ta służyć miała polskiemu czynowi zbrojnemu, który przyczynił się do odzyskania przez Polskę niepodległości". "Tablica będzie bez wątpienia przypominać o tamtym niezwykle ważnym w dziejach polskiego oręża wydarzeniu. Cieszę się, że wreszcie po latach starań, udało się to szczęśliwie sfinalizować" - dodał.
Po zakończonych uroczystościach polska delegacja złoży wieniec w Zułowie – miejscu urodzenia marszałka. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ aszw/