Prezydent Emmanuel Macron przewodniczył w sobotę w Paryżu uroczystościom poświęconym 105. rocznicy zakończenia I wojny światowej. W tym roku obchody mają szczególny charakter, ponieważ upamiętniają również 100. rocznicę pierwszego zapalenia płomienia na Grobie Nieznanego Żołnierza pod Łukiem Triumfalnym, co miało miejsce w 1923 r.
Prezydent Macron złożył wieniec przed pomnikiem Georgesa Clemenceau, prezesa Rady Ministrów Francji w latach 1906-1909 oraz 1917-1920. Clemenceau wraz z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Lloydem Georgem i prezydentem USA Thomasem Woodrowem Wilsonem był współtwórcą Traktatu Wersalskiego po zakończeniu I wojny światowej.
Macron po przejechaniu na Pola Elizejskie, eskortowany przez Gwardię Republikańską, złożył wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza, gdzie rozpalił płomień przy dźwiękach Marsylianki.
„Co ciekawe, ani nieznany żołnierz, ani płomień nie był inicjatywą władz państwowych, lecz sami weterani narzucili ten zwyczaj” – przypomniał w stacji BFM TV historyk Nicolas Offenstadt.
W 1920 r. młody żołnierz 132. pułku piechoty wybrał nieznanego żołnierza spośród kilku trumien, ustawionych w cytadeli Verdun. Po raz pierwszy uhonorowano wówczas człowieka, który poległ na polu bitwy. Aby Grób Nieznanego Żołnierza nie popadł w zapomnienie, dziennikarz Gabriel Boissy w 1923 roku zasugerował, aby nad "świętym grobem" dzień i noc czuwał Płomień Pamięci. 11 listopada 1923 roku Płomień zapalił Andre Maginot, ówczesny weteran i minister wojny.
Przemawiając, Macron skorzystał z okazji, aby dyskretnie wezwać do jedności, niezależnie od przynależności religijnej i pochodzenia, gdy we Francji nasilają się akty antysemickie.
„Wizerunek (Nieznanego Żołnierza - PAP) składa się ze wszystkich naszych twarzy, jego głos ma barwę ludu, jego anonimowość nosi miliony imion” – stwierdził prezydent.
„Nieznani - to wszyscy żołnierze Francji, pochodzący ze wszystkich środowisk, z Francji kontynentalnej i naszych terytoriów zamorskich, z Maghrebu i Afryki, od Karaibów po Pacyfik, ze wszystkich zawodów” – wskazał, dodając: „oraz wszystkich przekonań, wierzących i masonów, agnostyków i wolnomyślicieli, protestantów i muzułmanów, katolików i Żydów”.
Przed Łukiem Triumfalnym w Paryżu obecne były rodziny żołnierzy, którzy zginęli w walkach, a także wnuk Alfreda Dreyfusa, ofiary antysemickiego spisku na przełomie XIX i XX wieku i bohatera filmu Romana Polańskiego „Oficer i szpieg”.
W sobotę na Placu Charles'a de Gaulle'a w Paryżu odbędą się obchody 100. rocznicy pierwszego zapalenia płomienia.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)
ksta/ mal/