Złożeniem kwiatów i zapaleniem zniczy oraz modlitwą przed Pomnikiem Martyrologii Dzieci w Łodzi – miejscu, gdzie w czasie niemieckiej okupacji znajdował się hitlerowski obóz dziecięcy uczczono w czwartek 79. rocznicę jego likwidacji.
Mieszkańcy i uczniowie łódzkich szkół, ocalali, rodziny ofiar, kombatanci wojenni, władze samorządowe miasta i regionu, przedstawiciele różnych instytucji oraz środowisk religijnych oddali w czwartek hołd ofiarom niemieckiego obozu koncentracyjnego dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi.
Uroczystość odbyła się pod Pomnikiem Martyrologii Dzieci, nazywanym też Pomnikiem Pękniętego Serca, który przypomina o działającym w Łodzi w latach 1942-45 hitlerowskim obozie. Jego działalność zakończyła się 19 stycznia 1945 roku.
"79 lat temu otworzyły się bramy niemieckiego obozu koncentracyjnego dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Po ucieczce załogi obozu na Przemysłowej zostało ok. 800-900 dzieci, którymi wkrótce zajęły się m.in. okoliczne łódzkie rodziny. Część z dzieci podjęła na własną rękę próbę dotarcia do rodzinnych domów, które oddalone były często o setki kilometrów. Niestety, zdarzało się, że po dotarciu na miejsce nie zastawały tam nikogo z najbliższych, ponieważ niektórzy z nich zginęli w niemieckich obozach, więzieniach albo nie powrócili jeszcze z wywózki na roboty przymusowe" – powiedział podczas uroczystości dyrektor Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu dr Ireneusz Maj.
Dodał, że ze wspomnień więźniów obozu wyłania się obraz piekła dla polskich dzieci. "Gdy hitlerowcy uciekli z obozu, to zaraz też wylegliśmy na miasto i masa ludzi wyległa na ulicę w pobliżu obozu. Mnie wraz z jeszcze jednym chłopcem zabrała w pobliżu mieszkająca kobieta. Gdy dała nam się napić herbaty, to myśleliśmy, że pijemy miód. Po paru tygodniach przebywania u tej kobiety wyruszyliśmy do rodzinnego miasta, tj. Wielunia" – przytoczył relację b. więźnia obozu Jana Jaskota.
Jeden z byłych więźniów obozu przy ul. Przemysłowej Jerzy Jeżewicz przyznał, że trudno jest mu patrzeć na miejsce, w którym funkcjonował obóz. "Tutaj skóra cierpnie. Ale dziękujemy za ten pomnik, który tutaj stoi i za drugi pomnik, który został odsłonięty 1 grudnia ub.r. na cmentarzu przy ul. Kurczaki" – mówił.
Maj zaapelował, by ten dzień przyczynił się do zachowania i utrwalenia pamięci o tragicznej przeszłości. W nadziei - jak podkreślił - iż zdołamy uniknąć podobnych doświadczeń w przyszłości.
Obecny na uroczystości jeden z byłych więźniów obozu przy ul. Przemysłowej Jerzy Jeżewicz przyznał, że trudno jest mu patrzeć na miejsce, w którym funkcjonował obóz. "Tutaj skóra cierpnie. Ale dziękujemy za ten pomnik, który tutaj stoi i za drugi pomnik, który został odsłonięty 1 grudnia ub.r. na cmentarzu przy ul. Kurczaki" – mówił.
Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak w liście skierowanych do uczestników obchodów napisała, że w rocznicę likwidacji obozu składany jest hołd wobec wszystkich dzieci, które mimo przerażenia, mimo mroku, traumy hitlerowskich zbrodni wojennych potrafiły żyć dalej. "Potrafiły podźwignąć ze zgliszcz naszą ojczyznę, odbudować nasz kraj i stworzyć warunki bezpiecznego rozwoju dla następnych pokoleń. Nigdy nie możemy o tym zapomnieć, ani o ich tragicznych wojennych losach, ani także o ich losach powojennych" – podkreśliła.
Wiceprezydent Łodzi Joanna Skrzydlewska przypomniała, że to "przepełnione cierpieniem i grozą miejsce" odebrało kilkuset ocalałym z obozu dzieciom nie tylko dzieciństwo, ale uczyniło je przedwcześnie dojrzałymi, nieufnymi, okaleczonymi fizycznie i psychicznie na całe życie. Podziękowała ocalałym z obozu za trud włożony w zachowanie i kultywowanie pamięci o tym miejscu i jego ofiarach, a także młodzieży za obecność na obchodach.
"Pamięć to jedyne, co możemy zrobić dla dzieci, które zginęły i cierpiały za to, że były Polakami" - dodała.
W ramach obchodów w piątek w siedzibie Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu przy ul. Piotrkowskiej 90 w Łodzi zaplanowano spotkanie uczniów z łódzkich szkół ze świadkiem historii Barbarą Paciorkiewicz.
Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską od 2. do 16. roku życia, ale z relacji więźniów wynika, że Niemcy przetrzymywali tu nawet kilkumiesięczne niemowlęta.
Obóz znajdował się pod zarządem niemieckiej policji kryminalnej w Łodzi. Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, niewolniczo pracowały, były torturowane. Według nowszych ustaleń obóz pochłonął niemal 200 ofiar śmiertelnych, a w sumie przetrzymywano w nim od 2 do ponad 3 tys. dzieci. Gdy 18 stycznia 1945 r. zakończyła się niemiecka okupacja w Łodzi, w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów.(PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ pat/