27 stycznia 1999 r. zmarł Jerzy Turowicz, dziennikarz, publicysta, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. „Redagował niezwykłe pismo, które nawet w czasach ostrej cenzury potrafiło być pismem, które nie kłamie, które jest wolne” – wspominał Tadeusz Mazowiecki.
"Wiemy, co Turowicz wniósł do Kościoła czasów PRL - to było szukanie i budowanie jakiegoś sposobu istnienia w rzeczywistości, w której szło się bardzo wąską granią, granicą dopuszczalnego kompromisu. Jego talentem było, że wyczuwał, gdzie tej granicy przekroczyć nie można. Do tej granicy tak się zbliżał, że niektórzy fundamentaliści zarzucali mu, że ją przekraczał, że to zanadto posunięta legitymizacja ustroju" - powiedział PAP ks. Adam Boniecki.
Turowicz urodził się 10 grudnia 1912 r. w Krakowie. Jako dziennikarz debiutował w 1927 r. w piśmie Sodalicji Mariańskiej "Pod Znakiem Maryi". Studiował budowę maszyn na Politechnice Lwowskiej, później filozofię i historię na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie uzyskał absolutorium z historii, lecz nie złożył pracy magisterskiej. Działał w Stowarzyszeniu Chrześcijańskiej Młodzieży Akademickiej "Odrodzenie" i Światowej Federacji Katolickiej Młodzieży Akademickiej "Pax Romana".
W 1939 r. został redaktorem kierowanego przez ks. Jana Piwowarczyka chadeckiego dziennika "Głos Narodu". Podczas okupacji uczestniczył w konspiracyjnej działalności kulturalnej, współpracował z podziemnymi czasopismami, m.in. "Miesięcznikiem Literackim" i "Kulturą Jutra". W 1943 r. uczestniczył w przygotowanej przez Tadeusza Kantora inscenizacji "Balladyny", zagrał w niej Kirkora.
24 marca 1945 r. ukazał się pierwszy numer "Tygodnika Powszechnego" pod redakcją anonimowego "Komitetu", w skład którego wchodzili: ks. Jan Piwowarczyk, Jerzy Turowicz, Konstanty Turowski i Maria Czapska. Turowicz był redaktorem naczelnym "Tygodnika" aż do śmierci, z przerwą w latach 1953-56, po śmierci Stalina.
Turowicz był redaktorem naczelnym "Tygodnika" aż do śmierci, z przerwą w latach 1953-56, po śmierci Stalina. "Były to dnie największego poniżenia polskiej inteligencji twórczej. Godność narodową uratowała nieliczna, bohaterska redakcja +Tygodnika Powszechnego+, która odmówiła zamieszczenia nekrologu i wspomnienia pośmiertnego, wskutek czego pismo zostało z miejsca zamknięte" - wspominał ten moment Jan Nowak-Jeziorański.
"Kult krwawego tyrana, sprawcy rozbioru Polski, mordu katyńskiego i tragedii Powstania Warszawskiego osiągnął bezpośrednio po jego śmierci punkt szczytowy. Lepiej nie wymieniać znanych nazwisk pisarzy, publicystów, artystów prześcigających się wzajemnie w żałobnych hymnach pochwalnych i płaszczących się w pośmiertnych hołdach" - wspominał ten moment Jan Nowak-Jeziorański w książce "Wojna w eterze". "Były to dnie największego poniżenia polskiej inteligencji twórczej. Godność narodową uratowała nieliczna, bohaterska redakcja +Tygodnika Powszechnego+, która odmówiła zamieszczenia nekrologu i wspomnienia pośmiertnego, wskutek czego pismo zostało z miejsca zamknięte" - przypomniał legendarny Kurier Z Warszawy. Przez następne trzy lata pismo pod tytułem "Tygodnik Powszechny" był wydawane przez Stowarzyszenie "Pax" Bolesława Piaseckiego.
Do prawowitych właścicieli tytuł wrócił po dojściu do władzy Władysława Gomułki.
Od 1946 r. Turowicz był członkiem redakcji miesięcznika "Znak", a w latach 1960-90 - prezesem Społecznego Instytutu Wydawniczego "Znak". Nie wszedł do koła poselskiego Znak, które utworzyła w Sejmie w 1956 r. grupa działaczy katolickich związanych z zawieszonymi w czasach stalinowskich czasopismami "Tygodnik Powszechny" i "Znak", uważał bowiem redagowanie swojego pisma za ważniejsze od polityki.
W 1964 r. wraz z m.in. Marią Dąbrowską, Antonim Słonimskim, Pawłem Jasienicą i Melchiorem Wańkowiczem podpisał "List 34" w obronie wolności mediów i kultury, za co "Tygodnik Powszechny" ukarano ograniczeniem nakładu. Jerzy Turowicz popierał też "List biskupów polskich do biskupów niemieckich" ze słynną deklaracją: "przebaczamy i prosimy o przebaczenie", za co atakował go Władysław Gomułka.
Turowicz był mocno zaangażowany w nurt odnowy Kościoła związany z II Soborem Watykańskim (1962-65), którego obrady i dokumenty obszernie relacjonował na łamach "Tygodnika".
W wywiadzie z okazji swoich 85. urodzin (opublikowanym w "Apokryfie", dodatku do "TP" z grudnia 1997 r.) Turowicz powiedział Tomaszowi Fiałkowskiemu i Adamowi Szostkiewiczowi: "Jestem katolikiem, którego powołaniem jest dziennikarstwo, i dlatego za najważniejsze i jedyne niemal moje życiowe zaangażowanie uważam po prostu +Tygodnik+. Wypełnił on trzy czwarte mojego życia, jest formą służby, szumnie mówiąc, Polsce i Kościołowi".
W wywiadzie z okazji swoich 85. urodzin (opublikowanym w "Apokryfie", dodatku do "TP" z grudnia 1997 r.) Turowicz powiedział Tomaszowi Fiałkowskiemu i Adamowi Szostkiewiczowi: "Jestem katolikiem, którego powołaniem jest dziennikarstwo, i dlatego za najważniejsze i jedyne niemal moje życiowe zaangażowanie uważam po prostu +Tygodnik+. Wypełnił on trzy czwarte mojego życia, jest formą służby, szumnie mówiąc, Polsce i Kościołowi".
Od 1960 r. Turowicz był członkiem Komisji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich, a od 1981 r. - członkiem Prymasowskiej Rady Społecznej. Od 1984 r. należał do Komisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, a od 1991 r. - do Społecznej Rady Stosunków Polsko-Żydowskich przy prezydencie Polski. Był członkiem władz m.in. World Conference on Religion and Peace oraz Phi Kappa Theta Fraternity.
Uczestniczył w rozmowach, które doprowadziły do porozumienia ze środowiskami żydowskimi w sprawie konfliktu wokół klasztoru karmelitanek w Oświęcimiu, założonego w pobliżu byłego niemieckiego obozu Auschwitz w 1984 r. Przeciwko tej lokalizacji protestowało m.in. pięciu rabinów z krajów europejskich.
Był uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu, członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie przed wyborami do Sejmu kontraktowego w 1989 r.
Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" był pasjonatem czytania. Czytał gazety i książki w języku francuskim, włoskim, niemieckim i angielskim. Sam robił wycinki i segregował je w teczki. Mieszkanie Jerzego i Anny Turowiczów przypominało magazyn, w którym książki ułożone na półkach, stołach i podłodze wypełniały wszystkie pomieszczenia, a gospodarze i goście poruszali się w książkowych tunelach.
W 1982 r. został odznaczony przez papieża Jana Pawła II Komandorią Orderu św. Grzegorza z Gwiazdą. W 1994 r. prezydent Polski Lech Wałęsa odznaczył go Orderem Orła Białego. Uniwersytety Yale i Boston College w Stanach Zjednoczonych oraz Uniwersytet Jagielloński w Polsce uhonorowały go doktoratami honoris causa.
Redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" był pasjonatem czytania. Czytał gazety i książki w języku francuskim, włoskim, niemieckim i angielskim. Sam robił wycinki i segregował je w teczki. Mieszkanie Jerzego i Anny Turowiczów przypominało magazyn, w którym książki ułożone na półkach, stołach i podłodze wypełniały wszystkie pomieszczenia, a gospodarze i goście poruszali się w książkowych tunelach. Turowicz cenił poezję Konstantego Gałczyńskiego, Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej, był wielbicielem kryminałów Raymonda Chandlera. Lubił słuchać muzyki - od Jana Sebastiana Bacha po Leonarda Cohena. Był miłośnikiem "Piwnicy pod Baranami".
Teksty Turowicza zostały opublikowane w zbiorach: "Chrześcijanin w dzisiejszym świecie" (1964) i "Kościół nie jest łodzią podwodną" (1988). Pośmiertnie ukazał się "Bilet do raju" (1999).
W 1994 roku został odznaczony Orderem Orła Białego.
Jerzy Turowicz zmarł w Krakowie 27 stycznia 1999 r. Został pochowany na cmentarzu w podkrakowskim Tyńcu. (PAP)
pat/ aszw/