Najczęściej dla polskich aktorów okresu międzywojennego, którzy wyjechali do USA, „amerykański sen” kończył się „amerykańskim rozczarowaniem”. Prawdziwy sukces odniosła jedynie Pola Negri – ocenił Marek Teler, dziennikarz, historyk.
Marek Teler uczestniczył w piątek w spotkaniu z cyklu „Uczy i bawi. Kultura popularna i historia”, które odbyło się w nowym Centralnym Przystanku Historia IPN im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przy ul. Marszałkowskiej. Ten znawca polskiego kina i estrady lat 20. i 30. opowiadał o gwiazdach kinematografii znad Wisły. Teler podkreślił, że polskie gwiazdy cieszyły się dużą popularnością nie tylko w kraju. Z powodzeniem były pokazywane za granicą, zarówno w krajach europejskich, jak i w Stanach Zjednoczonych. A polscy artyści próbowali robić karierę w Europie, głównie w Niemczech, oraz oczywiście w Hollywood. „Niestety prawdziwy sukces odniosła jedynie Pola Negri” - ocenił.
Po sukcesie w filmie „Bestia” Pola Negri została zaproszona z Aleksandrą Gudowiczówną, która jako Mia Mara zagrała również w tym obrazie, do Berlina. „Pola Negri z gwiazdy kina niemieckiego urosła do miana gwiazdy hollywoodzkiej. Natomiast Gudowiczówna zmieniła pseudonim na Lya Mara i z powodzeniem występowała w niemieckich filmach” – powiedział Teler.
Podkreślił, iż „często zdarzało się, że polscy aktorzy i filmowcy przyjeżdżali do Ameryki i przeżywali rozczarowanie”. Podał przykład Mieczysława Znamierowskiego. „Miał wielkie marzenie, aby zostać reżyserem hollywoodzkim, w 1937 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, ale sukcesu nie odniósł” – wskazał historyk.
„Okazało się, że nawet znajomości w Hollywood nie zawsze wystarczają. Możesz mieć dużo znajomych, ale jeżeli się nie wkręcisz, to nie ma szans” - powiedział. Skończyło się na tym, że Znamierowski zagrał w filmie „Dekonspirator” rolę urzędnika celnego. „Co prawda była to rola epizodyczna, ale za to grała w tym filmie wielka gwiazda hollywoodzka Hedy Lamarr” – dodał historyk.
Według Telera Znamierowski twierdził, jakoby w Stanach Zjednoczonych był jednym z montażystów „Przeminęło z wiatrem”. „Ale ja go tam (w napisach końcowych filmu - PAP) nie znalazłem. Widocznie został wycięty” – powiedział.
W ocenie Telera Znamierowski ostatecznie „tak się zniechęcił do świata filmowego, że został dekoratorem wnętrz”. „Projektował mieszkanie m.in. dla Judy Garland (aktorka i piosenkarka) i ponoć dla Avy Gardner (aktorka), więc w tym się spełnił bardziej” - oznajmił.
Natomiast Edwarda Zylberberga, który jako Edward Kucharski zagrał w polskim filmie „Miłość przez ogień i krew”, „wypatrzył jeden z amerykańskich reżyserów”. „Bo – jak wyjaśnił Teler - przypominał mu Rudolpha Valentino”. W 1926 r. Kucharski wyjechał do Ameryki i tam „jako Edward Raquello wcielał się w role latynoamerykańskich kochanków”. „Nie odniósł tak wielkiego sukcesu jak Pola Negri” – podsumował karierę Zylberberga.
„Janina Smolińska w 1929 r. wyjechała do USA. Zagrała w filmie +Płomienna piosenka+ nominowanym do Oscara. (…) trafiła na łamy prasowe, ale nie za sprawą głośnych ról, ale za sprawą głośnego rozwodu z hollywoodzkim wytwórcą peruk. On twierdził, że ona mu podbiła oko, a ona pokazywała sińce na nogach, twierdząc, że on ją kopał. Na tym polegała jej kariera w Ameryce” – snuł opowieść Teler.
„W 1938 roku kilkoro polskich artystów dostało zaproszenie do Hollywod na zdjęcia próbne, ale z nadzieją na coś więcej” – relacjonował historyk. Wśród nich był Witold Zacharewicz. „Zagrał w filmie +Barbara Radziwiłłówna+, który był pokazywany w 1937 r. na festiwalu filmowym w Wenecji. Zainteresował się nim przedstawiciel wytwórni Samuela Goldwyna i zaprosił do Stanów” – opowiadał.
Niestety – mówił dalej Teler - aktor nie zdążył wyjechać, bo poszedł do wojska. W 1938 r. rozpoczął służbę. „Potem wybuchła wojna, w której wziął udział. Podczas okupacji zaangażował się w działalność konspiracyjną, załatwiał Żydom aryjskie papiery. Ameryka cały czas go wzywała, lecz on odmawiał. Złapany przez Niemców trafił do Auschwitz, gdzie został zamordowany zastrzykiem z fenolu”.
„Często +Amerykański sen+ kończył się (dla polskich aktorów i filmowców – PAP) +amerykańskim rozczarowaniem+. Przypływali do USA statkiem, myśleli, że złapali Pana Boga za nogi, że będą grali w wielkich produkcjach, a kończyło się na statystowaniu” – powiedział historyk i jako przykład wskazał Lodę Halamę, tancerkę i aktorkę. „Znalazła się w Stanach Zjednoczonych po wojnie i zagrała emigrantkę w +Gambling House+. Często było tak, że ci ludzie byli bardziej na uboczu, byli na drugim planie, albo wykorzystywano ich pracę, a potem nie podpisywano ich” - podsumował. (PAP)
wnk/ miś/