Ks. Jerzy Popiełuszko to jest błogosławiony na nasze czasy, dzisiaj potrzebujemy takiego przykładu, potrzebujemy takiej odwagi, potrzebujemy też wsparcia, gdy musimy przyznać się do Pana Jezusa - powiedział w sobotę w Toruniu abp Wiesław Śmigiel.
Biskup toruński Wiesław Śmigiel, który został nominowany przez papieża Franciszka arcybiskupem, metropolitą szczecińsko-kamieńskim, przewodniczył mszy w Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II z okazji inauguracji roku akademickiego w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej.
"Dzisiaj wspominamy bł. ks. Jerzego Popiełuszkę. 40 lat temu został zamordowany, a nasza ziemia stała się jego drogą krzyżową. Jechał z Bydgoszczy, gdzie głosił swoje ostanie pouczenia, kazania, katechezy. Został uprowadzony w Górsku, a potem chciano zniszczyć jego przesłanie, jego głos prawdy i utopiono go w Wiśle, myśląc, że Wisła wszystko przysłoni, że zginie w wirach Wisły, głębinach. Tymczasem Wisła nam go oddała, a kiedy nam oddała zobaczyliśmy, że jest bardzo podobny do Pana Jezusa ukrzyżowanego i cierpiącego" - powiedział hierarcha.
Abp Śmigiel podkreślił, że ks. Popiełuszko "to kapelan Solidarności, człowiek odważny, broniący wolności i wskazujący drogę do wolności" i "to człowiek, który nam pokazał, że w takich trudnych czasach, w czasach, gdzie depcze się zasady potrzeba ludzi odważnych".
Duchowny przyznał, że ks. Popiełuszko nie był wielkim myślicielem, a gdy przeczytał jego podanie do seminarium był zdumiony.
"Wielki błogosławiony, wiemy, że był ministrantem, służył do mszy codziennie przed lekcjami w szkole, ale w tym podaniu do seminarium napisał, że chce być księdzem, bo podoba mu się ten zawód. I koniec, żadnego innego uzasadnienia. Dobrze, że porządni i mądrzy moderatorzy nie odrzucili tego podania jako zbyt świeckie i mało dostojne. Nie był też wybitnym klerykiem w naszym rozumieniu, ale dał się już wtedy poznać jako odważny i bezkompromisowy świadek Pana Jezusa. Przekonano się o tym w czasie jego służby wojskowej, gdzie nie ulegał presji laicyzacyjnej. A kiedy przyjął święcenia kapłańskie, rozpoczął swoją posługę, jego kazania były proste, zwyczajne" - zaznaczył abp Śmigiel.
Powiedział też, że zbieg okoliczności albo bardziej opaczność boża sprawiły, że ks. Popiełuszko stał się kapelanem ludzi pracy i Solidarności.
"To jest przykład na nasze czasy (...), to jest błogosławiony na nasze czasy. Dzisiaj potrzebujemy takiego przykładu, potrzebujemy takiej odwagi, potrzebujemy też wsparcia, ponieważ sami stajemy bardzo często wobec takich sytuacji, gdy musimy przyznać się do Pana Jezusa. I zdajemy sobie sprawę, że za to przyznanie się do Pana Jezusa nie spotka nas nagroda, spokojnie mówiąc" - podkreślił.
Ks. Popiełuszko został porwany przez oficerów Służby Bezpieczeństwa 19 października 1984 r. w Górsku k. Torunia, gdy wracał z Bydgoszczy do Warszawy. Dalej ostatnia droga kapłana wiodła przez Toruń, gdzie podjął próbę ucieczki z rąk oprawców. Następnie porywacze zawieźli go do Włocławka, gdzie zmaltretowanego zrzucili z tamy do Wisły. Został pochowany 3 listopada 1984 r. na placu przed warszawskim kościołem św. Stanisława Kostki.
Kapelan Solidarności został ogłoszony błogosławionym 6 czerwca 2010 r. podczas mszy na pl. Piłsudskiego w Warszawie. (PAP)
rau/ mmu/