Tworzył ścieżki dźwiękowe do filmów, grał gwiazdę rocka, filmy poświęcali mu Martin Scorsese i Todd Haynes. Bob Dylan to nie tylko muzyk, noblista i ikona kontrkultury lat 60. - kino interesowało się nim od dawna.
"Kompletnie nieznany" w reżyserii Jamesa Mangolda to pierwsza fabularna opowieść filmowa o Bobie Dylanie - amerykańskim pieśniarzu, poecie, laureacie Literackiej Nagrody Nobla, ikonie kontrkultury lat 60. W roli głównej wystąpił Timothée Chalamet, który sam zaśpiewał w filmie piosenki Dylana.
Nie jest to jednak pierwszy obraz zainspirowany biografią Dylana.
W 2007 r. Todd Haynes nakręcił "I'm Not There. Gdzie indziej jestem", zbiór Dylanowskich impresji. Podzielony na kilka rozdziałów film opowiada o piosenkarzu nie wprost - Dylana gra tu wielu aktorów, odpowiadając różnorakim etapom kariery piosenkarza i jego wielu wcieleniom. Jednak nawet bohaterowie kolejnych rozdziałów nie są wprost Dylanami, są raczej wariacjami na jego temat. Dylanowskich bohaterów grają tu m.in. Christian Bale, Heath Ledger, Richard Gere, Ben Whishaw, a także Cate Blanchett. Czasami przypominają prawdziwego artystę, innym razem grają postaci historyczne, jak Woody Guthrie czy Arthur Rimbaud, czasem postaci całkowicie fikcyjne.
W klasycznym westernie "Pat Garrett i Billy Kid" Sama Peckinpaha z 1973 r. role legend Dzikiego Zachodu zagrali piosenkarz country i aktor Kris Kristofferson oraz James Coburn. W filmie wystąpił także sam Bob Dylan, odpowiedzialny za stworzenie ścieżki dźwiękowej do dzieła (to do niej napisał "Knockin' on Heaven's Door", jeden ze swych największych przebojów). Postać grana przez muzyka nosi imię "Alias" i należy do wyjętej spod prawa bandy Kida.
Artysta pojawił się także w filmie "Jeźdźcy Apokalipsy" Larry'ego Charlesa z 2003 r., do którego współtworzył scenariusz. Wciela się w rolę Jacka Fate'a, nieco zapomnianego muzyka, który zostaje czasowo wypuszczony z więzienia, by wziąć udział w koncercie charytatywnym i w ten sposób powstrzymać ogarniający kraj chaos wojny domowej i tytułowych "jeźdźców Apokalipsy". W filmie zagrali m.in. Jeff Bridges, Jessica Lange, John Goodman, Penelope Cruz, Luke Wilson, Mickey Rourke, Ed Harris i Angela Bassett.
Przygasłą gwiazdę rocka Dylan zagrał także w filmie "Płonące serce" Richarda Marquanda z 1987 r. Billy Parker rzuca przemysł muzyczny zniechęcony wymogami i kosztami sławy. Zatrudnia młodą asystentkę, która pomaga mu powrócić na scenę - w tej roli wystąpiła piosenkarka Fiona.
W 1978 r. w kinach w Nowym Jorku i Los Angeles można było zobaczyć film "Renaldo and Clara" w reżyserii samego Dylana. Składały się na niego zdjęcia koncertowe, fragmenty wywiadów, a także sceny nakręcone na podstawie fragmentów piosenek lub wydarzeń z życia artysty. W filmie pojawiają się tacy twórcy, jak Phil Ochs, Allen Ginsberg, Joni Mitchell i Arlo Guthrie. W rolach głównych wystąpili Dylan (Renaldo) i jego ówczesna żona Sara (Clara), a także gwiazda folk, piosenkarka Joan Baez. Jedynymi zawodowymi aktorami, którzy wzięli udział w produkcji, byli Sam Shepard, Harry Dean Stanton, Ronee Blakley i Helena Kallianiotes. Po pierwszych kilku tygodniach seansów i negatywnych recenzjach amerykańskie kina zaczęły się wycofywać z pokazów filmu. Dylan wycofał film z dystrybucji, kiedy nie został dobrze przyjęty w Europie.
Film "Don't Look Back" w reżyserii D.A. Pennebakera z 1967 r. uznaje się współcześnie za jeden z najwybitniejszych muzycznych obrazów w historii. Kamera podąża za Dylanem podczas jego trasy koncertowej po Anglii z 1965 r. Oglądamy fragmenty występów, wywiadów prasowych, Pennebaker zagląda także za kulisy, do pokojów hotelowych, dzięki czemu czujemy gorączkowe tempo trasy. Jedna z najsłynniejszych scen pochodzących z "Don't Look Back" to połajanka, jaką piosenkarz urządza dziennikarzowi "Time'a" Horace'owi Judsonowi, zarzucając jego gazecie oderwanie od palących problemów współczesnego świata. Pennebaker towarzyszył Dylanowi w momencie, gdy odchodził on od tradycji muzyki folkowej, co spowodowało rozgoryczenie fanów.
Być może najlepszy film na temat amerykańskiego barda nakręcił w 2005 r. Martin Scorsese. "No Direction Home" to ponad trzygodzinny dokument opisujący nie tylko życie i drogę twórczą Dylana - film urywa się w połowie lat 60. na konflikcie między pieśniarzem a jego fanami domagającymi się, by nadal grał piosenki folkowe i zaangażowane na gitarze akustycznej. W jego "przejściu" do elektrycznego rock and rolla dopatrywali się zdrady ideałów. Scorsese opisuje drogę Dylana, osadzając wydarzenia w szerszym, polityczno-społecznym kontekście, przypomina o bohaterach nowojorskiej sceny folkowej początku lat 60. Rozmawia z takimi artystami i współpracownikami pieśniarza, jak Al Kooper, Dave Van Ronk, Joan Baez, Pete Seeger, Peter Yarrow, Bob Neuwirth. Oraz z samym Dylanem.
Nietypową pozycją pośród poświęconych pieśniarzowi filmów jest stylizowany na dokument "Rolling Thunder Revue. Opowieść o Bobie Dylanie od Martina Scorsese" z 2019 r. nakręcony przez reżysera "Chłopców z ferajny" i "Taksówkarza". Na początku filmu Dylan mówi, że właściwie nie pamięta nic ze swojej słynnej trasy koncertowej "Rolling Thunder Review" z połowy lat 70. Te słowa dają pretekst do stworzenia fikcyjnego opisu trasy w Dylanowskim, mitotwórczym charakterze. (PAP)
pj/ dki/ miś/