Wiosną 1974 r. grupa licealistów z Wrocławia podjęła próbę ustanowienia rekordu szybkości w jeździe non stop motorowerem Komar. Inspiracją do tego było głośne wydarzenie sprzed roku – rekordowa jazda samochodem Polski Fiat 125p, która przez ponad dwa tygodnie była relacjonowana przez telewizję.
W czerwcu 1973 r. samochód Polski Fiat 125p, prowadzony przez ośmiu czołowych polskich kierowców rajdowych z Sobiesławem Zasadą na czele, na autostradzie między Legnicą i Wrocławiem, pobił trzy rekordy świata w jeździe długodystansowej: pierwszy - na 25 tys. km, drugi - na 25 tys. mil oraz trzeci - na 50 tys. km. Było to wydarzenie, którym przez ponad dwa tygodnie żyła cała Polska. W bazie rajdu zorganizowano polowe studio telewizyjne, a relacje z trasy były emitowane w TVP.
To wydarzenie zainspirowało kilkoro wrocławskich licealistów, aby zrobić jazdę rekordową, na jaką ich było stać. Grupę pasjonatów stanowili: Piotr Gerber, Piotr Dąbrowski, Andrzej Jacobson, Piotr Krupa, Mirosław Marecki i Hanna Gerber. Próbowali zainteresować tym pomysłem polskiego producenta motorowerów, ale nie zostali potraktowani poważnie. Ich siłą były jednak młodzieńczy entuzjazm i wiara w sukces, dlatego postanowili zrobić to samemu, mimo przeszkód. Do jazdy rekordowej wybrali popularny motorower Komar, produkowany przez Zakłady Rowerowe "Predom-Romet" w Bydgoszczy. Drugi taki sam pojazd miał służyć za "magazyn" części zamiennych w przypadku awarii jadącego pojazdu. Tak przygotowani rozpoczęli ten wyczyn.
Wystartowali w Święta Wielkanocne 1974 r., wykorzystując wolne od szkoły dni. Za cel postawili sobie przebycie non stop dystansu 2000 km, co udało im się osiągnąć w dobrym czasie. To rozpaliło ich pomysłowość. Kilka tygodni później przygotowali kolejną próbę, tym razem na dystansie 5000 km. O ile pierwszą próbę zorganizowali własnymi siłami, przystępując do drugiej dostali już wsparcie m.in. bydgoskiej fabryki, gdzie produkowano motorowery Komar, oraz Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń, Polskiego Związku Motorowego i Wrocławskiego Ośrodka Sportu, Turystyki i Wypoczynku.
Na prezentowanej fotografii, wykonanej przez Adama Hawałeja w maju 1974 r., widać jadącego motorowerem Komar Piotra Krupę. Jest to ujęcie z drugiego wyczynu, którego celem było przebycie non stop 5000 km. Po prawej stronie widać stojących kibiców.
"Uczniowie XI Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu podejmą 5 maja niecodzienną próbę bicia rekordu szybkości w jeździe na motorowerze Komar na dystansie 5000 km przy Stadionie Olimpijskim. W miniony piątek przeprowadzono generalną próbę na dystansie 2000 km, trwała ona 61,5 godziny i przyniosła przeciętna prędkość 32,5 km/h" – napisano w dzienniku "Sport" z 26 kwietnia 1974 r.
"Przez trzy doby aleja wiodąca do Stadionu Olimpijskiego przypominała +dorosły+ tor rajdowy ozdobiony kolorowymi planszami: +Komar rekord+, +Rekord 2000 km+ i innymi. Ustawiono: namiot-motel, punkt chronometrażowy, punkt serwisowy i punkt odżywiania, wspomagany solidną wałówką od rodziców i kolegów. +Magazynem+ części zamiennych była druga maszyna, z której w razie potrzeby wymontowywano potrzebne części. A że defektów było sporo, a części zbyt mało, rekordowa próba przedłużyła się o kilka godzin" – napisano w "Wieczorze Wrocławia" z 29 kwietnia 1974 r.
Zapytany, jak po 50 latach wspomina to wydarzenie, dr hab. Piotr Gerber powiedział: "To była młodzieńcza przygoda, głównie pokazująca, że da się zrobić to, o czym się marzy. Byliśmy pod wrażeniem tego, co zrobili znani rajdowcy jadący Polskim Fiatem 125p rok wcześniej. I nagle okazało się, że my też możemy coś podobnego zrobić, oczywiście w innej skali". Ich pomysł wzbudził umiarkowany entuzjazm u dorosłych: "Łatwo nie było, bo nie mieliśmy nic poza romantycznymi pomysłami. Liczyliśmy na wsparcie, rozmawialiśmy w szkole, do której chodziliśmy, to było XI Liceum ogólnokształcące we Wrocławiu, pojechaliśmy do fabryki prosząc o wsparcie, ale tam nas zlekceważono. Jedynym, kto nas nie zlekceważył, była ówczesna dyrektorka Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu. Umożliwiła nam jazdę po alejkach tego obiektu przez kilka dni. Oczywiście wspierali nas również rodzice i koledzy ze szkoły" – powiedział w rozmowie z PAP dr hab. Piotr Gerber.
"Drugą jazdę, na 5000 km, zakończyliśmy sukcesem, tak jak pierwszą. Po około 160 godzinach, czyli prawie siedmiu dobach nieprzerwanej jazdy, osiągnęliśmy wynik podobny do tego z próby na 2000 km – prędkość przejazdu ponad 30 km/h" – wspominał Gerber. "Kolejny sukces zrodził następny pomysły – chcieliśmy Komarami objechać Morze Śródziemne, ale tego nie udało nam się już zrealizować" – dodał.
Historia rekordów jazdy non stop w Polsce ma pewne tradycje. W październiku 1959 r. polski skuter OSA 150 był bohaterem długodystansowej jazdy wytrzymałościowej non stop. Prowadzony na zmianę przez dwóch dziennikarzy tygodnika "Motor" - Marka Wachowskiego i Andrzeja Zielińskiego - po 24-godzinach i 705 okrążeniach toru Fabryki Samochodów Osobowych w Warszawie przebył dystans 1500 km i uzyskał wynik końcowy 62,5 km/h, zatwierdzony przez oficjalną komisję sędziowską. Miesiąc później ci sami dziennikarz zorganizowali kolejny wyczyn - jazdę wytrzymałościową samochodu FSO Syrena. Po 65 godzinach jazdy Syrena przebyła dystans 5000 km z przeciętną szybkością 76,5 km/h.
Kolejny wyczyn zorganizowano w 1962 r. Tym razem próbie poddano czechosłowacki samochód Skoda Octavia. To wydarzenie przeszło jednak prawie niezauważone, napisał o nim tylko tygodnik "Motor".
W czerwcu 1973 r. do kolejnej próby stanął samochód Polski Fiat 125p. Temu wydarzeniu nadano medialnie najwyższą rangę. Przez ponad dwa tygodnie relacje z trasy ukazywały się w TVP oraz w prasie codziennej w całym kraju. Kierowcami w tej próbie byli najlepsi polscy rajdowcy: Andrzej Aromiński, Jerzy Dobrzański, Andrzej Jaroszewicz, Robert Mucha, Ryszard Nowicki, Franciszek Postawka, Marek Varisella i Sobiesław Zasada - kapitan zespołu.
Piotr Gerber jest prezesem Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska. Jako prywatny inwestor, zajmuje się ratowaniem historycznych obiektów przemysłowych i przekształcaniem ich w muzea. Stworzona przez niego fundacja zarządza pięcioma placówkami. Jest on również prezesem polskiego oddziału Międzynarodowego Komitetu Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego, który od 2000 r. jest organizacją doradczą UNESCO.
Archiwum fotograficzne Polskiej Agencji Prasowej liczy kilkadziesiąt milionów zdjęć i wciąż wzbogaca się o nowe kolekcje. Swymi zasobami sięga lat 20. XX wieku. Stanowi ważną część dziedzictwa narodowego. Zatrzymane w kadrach obrazy rejestrują każdy aspekt życia społecznego, politycznego, gospodarczego, kulturalnego i religijnego na przestrzeni ostatnich 100 lat.
Profesjonalna digitalizacja zasobów fotograficznych PAP umożliwia szeroki do nich dostęp przez stronę PAP (https://fotobaza.pap.pl/). Nad prawidłową identyfikacją oraz szczegółowym opisem zdjęć pracuje zespół specjalistów, przeglądając materiały źródłowe w czytelniach i archiwach. Klienci są na bieżąco informowani o nowych zdjęciach w Bazie Fotograficznej PAP.
Tomasz Szczerbicki (PAP)
szt/ dki/ amac/