
Napoleon Bonaparte miał ponoć powtarzać, że nie obawia się nikogo – prócz księżniczek kurlandzkich. Biografia Wilhelminy Żagańskiej nasuwa myśl, że chodziło mu właśnie o nią. W sobotę w Żaganiu nadarzy się okazja, by to sprawdzić.
Wilhelmina Katarzyna Biron, zwana księżną żagańską, urodziła się 8 lutego 1781 roku w Mitawie (obecnie Jełgawa na Łotwie) jako najstarsza córka Anny Dorothei von Medem i Piotra Birona, ostatniego księcia Kurlandii i Semigalii.
Księstwo formalnie było lennem Rzeczypospolitej, ale znajdowało się pod silnymi wpływami Rosji. Po trzecim rozbiorze Polski w 1795 roku Kurlandię wchłonęło Imperium Rosyjskie, a Piotr Biron utracił realną władzę i polityczne znaczenie.
Przeniósł się do kupionego kilka lat wcześniej Żagania. „Książę północy” stał się właścicielem rozległych posiadłości w sercu Europy Środkowej, a jego córki – arystokratki znad Bałtyku – wkroczyły na scenę środkowoeuropejskiej dyplomacji. Wniosły dziedzictwo wielokulturowej Kurlandii oraz ambicje polityczne wykraczające poza konwencjonalne role kobiet swojej epoki.
W młodości Wilhelmina pozostawała pod silnym wpływem barona Gustawa Maurycego Armfelta – szwedzkiego dyplomaty o wieloletnim doświadczeniu w Petersburgu, Sztokholmie i Wiedniu. Był jej opiekunem, mentorem i pierwszym przewodnikiem po świecie wielkiej polityki. To od niego nauczyła się zasad dyplomacji, rozumienia mechanizmów władzy oraz poruszania się w środowiskach, gdzie decyzje zapadały nie tylko przy oficjalnych stołach negocjacyjnych, ale często za kulisami, w salonach i prywatnych rezydencjach. Ich relacja – jak wynika z zachowanej korespondencji i świadectw współczesnych – przerodziła się w głęboką więź osobistą.
W 1801 roku Wilhelmina urodziła córkę – Adélaide Gustave Aspasie. Ojcostwo przypisywano Armfeltowi, choć nigdy nie zostało to oficjalnie potwierdzone. Poród był bardzo ciężki, zakończył się trwałym uszczerbkiem na zdrowiu Wilhelminy, która nie mogła już mieć więcej dzieci.
Wilhelmina Żagańska - Katharina Friederike Wilhelmine Benigna von Kurland (1781-1839). Źródło: Johann Ender, Public domain, via Wikimedia Commons
Córkę odebrano jej natychmiast po porodzie i przekazano Armfeltom. Wilhelmina nigdy więcej jej nie zobaczyła. To bolesne doświadczenie odcisnęło trwałe piętno na jej życiu – przez kolejne dekady wspierała młode kobiety, zapewniając im edukację i pomoc materialną, jakby próbowała zrekompensować stratę, której doznała. Choć formalnie nie została wykluczona z arystokratycznych kręgów, objęła ją nieoficjalna, lecz dotkliwa towarzyska anatema.
Wycofała się z życia dworskiego i skoncentrowała na zarządzaniu odziedziczonymi dobrami, przede wszystkim księstwem żagańskim.
Wbrew oczekiwaniom nie obrała jednak drogi życia prywatnego czy konwencjonalnej działalności dobroczynnej lub mecenatu artystycznego. Przeciwnie – coraz śmielej angażowała się w politykę.
Jak podkreśla Adam Raciborski, znawca dziedzictwa książąt żagańskich i kurlandzkich, książę Piotr Biron był jednym z najbogatszych ludzi swojej epoki w tej części Europy. Jego majątek i wpływy były tak rozległe, że pożyczał pieniądze monarchom i książętom. Dzięki temu jego córki, zwłaszcza Wilhelmina i Dorota, miały zagwarantowany prestiż i niezależność materialną, co dawało im rzadką wówczas możliwość samodzielnego działania w sferze publicznej.
Po śmierci ojca (1800 r.) młodziutka Wilhelmina formalnie objęła zarząd nad księstwem, ale w Żaganiu pojawiała się rzadko – traktowała to miejsce raczej jako spokojną rezydencję, nie centrum życia. Niemniej to za jej rządów miasto przestało być prywatną własnością książęcą i otrzymało nową ordynację oraz samorząd. Księżna finansowała również wyposażenie kościoła parafialnego, w tym główny ołtarz. Niestety, jak zauważa Raciborski, nie zachowały się żadne dzienniki ani listy, które pozwalałyby poznać jej osobisty stosunek do tej ziemi.
Pałac książęcy w Żaganiu w 2009 r. Fot. PAP/Lech Muszyński
Razem z młodszą siostrą, Dorotą, która poślubiła bratanka słynnego Charles’a de Talleyranda, pod koniec wojen napoleońskich była uczestniczką, a przynajmniej świadkiem ważnych debat politycznych.
O ile Dorota stała się towarzyszką i współpracownicą stryja swojego męża, gdy ten za plecami Napoleona układał się z jego wrogami, Wilhelmina weszła w zażyłą znajomość z austriackim kanclerzem Klemensem von Metternichem. Rezydencja Wilhelminy w Ratibořicach w Czechach stała się miejscem strategicznych spotkań dyplomatów tworzących antynapoleońską koalicję. To tam w 1813 roku odbyła się tajna narada, w której uczestniczyli car Aleksander I, Metternich i pruski minister Karl August von Hardenberg. Spotkanie to, nazwane później „konferencją w Ratibořicach”, uznaje się za jedno z preludiów do bitwy narodów pod Lipskiem oraz do Kongresu Wiedeńskiego.
Wilhelmina liczyła na to, że jej bliska relacja z Metternichem zaowocuje nie tylko politycznym sojuszem, ale i osobistym związkiem.
Ich korespondencja – zachowało się około 600 listów – odsłania wymiar relacji, w której uczucia i polityka splatały się nierozerwalnie.
„Przez całą noc marzyłem o mojej drogiej przyjaciółce, widziałem nas w Pradze, rozmawialiśmy… mówiłem ci, że cię kocham” – pisał Metternich. Jednak jako lojalny sługa Habsburgów nie mógł pozwolić sobie na otwarte zaangażowanie uczuciowe.
Choć marzenie o formalnym połączeniu życiowych dróg nie zostało spełnione, Wilhelmina nie ograniczała się do jednej relacji. Jej wielojęzyczność, obycie i intelekt – jak podkreśla Australijka, Glenda Sluga, badaczka roli kobiet w europejskiej dyplomacji XIX wieku – pozwalały jej organizować w Berlinie i Wiedniu tzw. petites conférences: nieformalne uczty i spotkania, podczas których rodziły się koncepcje nowego porządku Europy. Jej salon stał się jednym z najważniejszych kanałów nieformalnej dyplomacji, łączącym emocje, prywatne więzi i interesy wielkich mocarstw.
Pałac Lobkowitzów w Żaganiu. Fot. Jan Mazur/Stowarzyszenie na rzecz Dziedzictwa Książąt Żagańskich i Kurlandzkich
Wilhelmina była trzykrotnie zamężna – z księciem Ludwikiem de Rohan-Guémenée, rosyjskim księciem Wasilijem Trubeckim oraz hrabią Carlem Rudolfem von der Schulenburgiem – lecz żadne z tych małżeństw nie przetrwało.
Mimo niezwykle barwnej biografii w Polsce jej postać pozostaje niemal nieznana: krajowe opracowania milczą o „księżnej żagańskiej”, podczas gdy w Austrii funkcjonuje ona w licznych studiach nad epoką Metternicha.
A w Czechach opublikowano kilka monografii poświęconych Wilhelminie, które przywracają jej zasłużone miejsce w dziejach XIX-wiecznej dyplomacji i salonów europejskich. I najwcześniej, bo już w 1855 roku, sylwetkę księżnej sportretowała w literackiej formie Božena Němcová, czyniąc z niej postać „pani kněžnej” w klasycznej czeskiej powieści „Babička”. Němcová mieszkała i pracowała przez pewien czas na dworze Wilhelminy w Ratibořicach, a jak chcą niektórzy plotkarze, być może była nawet córką którejś z księżniczek.
Pod koniec XIX wieku losy Wilhelminy Żagańskiej i jej sióstr zatoczyły nieoczekiwane koło. Nazwisko „Sagan” pochodzi od niemieckiej nazwy księstwa Żagań, którym władały Bironówny. To właśnie to brzmienie trafiło do literatury: potomkowie Dorotei von Biron zainspirowali Marcela Prousta, autora „W poszukiwaniu straconego czasu”, do wykreowania postaci „księżnej Sagan”. Minęło kolejne pół wieku i francuska, wówczas nikomu jeszcze nieznana pisarka Françoise Quoirez, stanęła przed wyborem pseudonimu; jej ojciec nie godził się, by książkę, opisującą rozterki zbuntowanej nastolatki, opublikowała pod rodzinnym nazwiskiem. Młoda autorka przyjęła pseudonim „Sagan” – imię to przylgnęło do niej już na zawsze, po sukcesie debiutanckiej powieści „Witaj, smutku” („Bonjour tristesse”, 1954), która uczyniła z niej sensację literackiej Francji.
Także w Polsce mówiono o niej pieszczotliwie „Saganka” – zapewne bez wiedzy, że pod tym szyldem kryje się echo wpływowej arystokratki z Łużyc. W ten sposób nazwisko, które przez wieki kojarzyło się z zimnymi murami pałaców i dyplomatycznymi salonami, zyskało nowe życie w świecie literatury, przesiąkniętym buntem i brakiem pokory.
W sobotę, 12 lipca, sylwetkę Wilhelminy można będzie lepiej poznać podczas koncertu w żagańskim kościele pw. Wniebowzięcia NMP (początek o godz. 16.30, wstęp wolny). Wspólnie z miejscową parafią organizuje go Stowarzyszenie na rzecz Dziedzictwa Książąt Żagańskich i Kurlandzkich w Żaganiu. Wcześniej, od godz. 14, będzie można za opłatą zwiedzić wnętrza klasztoru i kościoła. (PAP)
Marta Panas-Goworska
mpg/ jkrz/ wus/