
Pamięć o przeszłości jest bardzo ważna, ale najważniejsze jest to, co przed nami; musimy zabezpieczyć ojczyznę, by nigdy nie doszło do takich sytuacji, jak w 1939 roku – mówił w środę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, upamiętniając ofiary sowieckiej agresji na Polskę.
Kosiniak-Kamysz w środę rano w 86. rocznicę agresji ZSRR na Polskę złożył wieniec przed pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie, znajdującym się na warszawskim Muranowie.
Szef MON przypomniał, że 17 września 1939 r. Wojsko Polskie walczące z niemieckim najeźdźcą otrzymało uderzenie „nożem w plecy” ze strony Rosji, która zaatakowała Polskę ze wschodu na podstawie ustaleń z tajnego protokołu dodatkowego dołączonego do paktu Ribbentrop-Mołotow, zawartego między III Rzeszą a ZSRR.
Mówiąc o wydarzeniach z września 1939 r., Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę na osamotnienie Polski będącej w szczególnie trudnym położeniu. – Poza wypowiedzeniem wojny Francja, Wielka Brytania nie rozpoczęły działań, na które tak wielu w Polsce liczyło – powiedział szef MON.
Podkreślił, że ważna jest pamięć zarówno o poświęceniu żołnierzy Wojska Polskiego, jak również o tworzonych później oddziałach Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i wszystkich, którzy podejmowali działania zbrojne i sabotażowe. – Bez ich ofiary, często krwi, życia, a zawsze wielkiej ofiary cierpienia, nie moglibyśmy dzisiaj żyć w wolnej Polsce – powiedział.
Minister obrony przypomniał również, że 17 września obchodzony jest Światowy Dzień Sybiraka, który upamiętnia polskich zesłańców wywiezionych na Sybir przez Sowietów.
– Pamięć o przeszłości jest bardzo ważna, jest naszą tożsamością, jest naszą tradycją, ale najważniejsze jest to, co jest przed nami. Musimy zabezpieczyć ojczyznę, żeby nigdy do takich sytuacji, jak w 1939 roku, nie doszło – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Bezpieczeństwo współczesnej Polski oparte ma być – mówił wicepremier – na trzech wzajemnie uzupełniających się filarach: sile społeczeństwa, sile sojuszy i sile armii, które razem mają uniemożliwić realizację celów neoimperialnej polityki Rosji, która prowadzi wojnę hybrydową z Polską, krajami bałtyckimi i Rumunią.
– Te ataki, przekraczanie i naruszanie przestrzeni powietrznej, prowokacja, kłamstwa, dzielenie społeczeństwa, próba zniszczenia naszych sojuszów – to wszystko jest wojna hybrydowa. Atak na granicę, instruowanie nielegalnych migrantów, jak atakować żołnierzy i funkcjonariuszy – to wszystko jest wielka, zakrojona na szeroką skalę operacja, mająca na celu zaatakowanie państw NATO, mająca na celu skłócenie najpierw wewnętrzne w Polsce, skłócenie nas z naszymi sojusznikami – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że ostatnie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, za którymi stoi Rosja, pokazują „jak blisko jest znów wojna, jak blisko jest niebezpieczeństwo”, a aktywowanie przez Polskę art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego i uruchomienie operacji NATO „Wschodnia Straż”, będącej odpowiedzią na działania Rosji i mającej na celu zwiększenie bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, dowodzą, że m.in. dzięki sile sojuszy Polska znajduje się w lepszym położeniu niż we wrześniu 1939 r.
– Wtedy poza słowami nie było czynu. Dzisiaj nie tylko były deklaracje wsparcia po naruszeniu naszej przestrzeni powietrznej, ale od razu aktywowany został artykuł 4 (Traktatu Północnoatlantyckiego). (…) Uruchomienie tego artykułu i od razu deklaracje nie tylko wsparcia moralnego (…), ale prawdziwej solidarności, która jest wysłaniem samolotów, śmigłowców, żołnierzy, systemów, zdolności, zwiększeniem zdolności operacyjnej – to jest ta różnica, którą mamy w tym momencie – powiedział.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że „jesteśmy ludźmi pokoju, ale pokój sam z siebie, jak pokazała to nasza historia, się nie broni”. – Pokój potrzebuje siły, żeby się obronić. Wolność potrzebuje tej siły, żeby się obronić. Po to wielkie inwestycje, stawianie na przemysł zbrojeniowy i na nasze sojusze, żebyśmy byli w stanie się bronić – powiedział.
86 lat temu, 17 września 1939 r., Armia Czerwona przekroczyła granice Polski. Pomimo skoncentrowania większości sił do walki z Wehrmachtem i rozkazu Naczelnego Wodza, by z agresorem nie walczyć, Wojsko Polskie stawiło zacięty opór. Napaść na Polskę była konsekwencją układu podpisanego w Moskwie 23 sierpnia 1939 r. przez ministrów spraw zagranicznych Niemiec i ZSRR, który do historii przeszedł jako pakt Ribbentrop-Mołotow.
Porozumienie zakładało podział Europy na dwie strefy wpływów. Władze ZSRR dały Hitlerowi wolną rękę na Zachodzie, a w zamian dostały zgodę na anektowanie ponad połowy terytorium Polski oraz części lub całości tych krajów, które kiedyś należały do imperium rosyjskiego.
Z polskiego punktu widzenia kluczowe znaczenie miał tajny protokół dodatkowy paktu. Jego drugi punkt, dotyczący bezpośrednio Polski, brzmiał następująco: „W wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRR przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia”. (PAP)
iwo/ mok/