Jukace witają Nowy Rok 2025 na ulicach miasta. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Jukace powitają na ulicach Żywca 2026 rok. W sylwestrową noc odwiedzą zabawy i złożą tam życzenia. Zdaniem rzecznika władz miasta Mariusza Hujdusa tradycja powitania Nowego Roku może sięgać czasów potopu szwedzkiego. Jukacem może być jedynie kawaler z dzielnicy Zabłocie.
Jukace zbiorą się w sylwestra późnym wieczorem na placu przed dworcem kolejowym, który mieści się w dzielnicy Zabłocie. Kiedyś nie wolno im było przekraczać mostu na rzece Sole i wchodzić do centrum miasta. Tradycją stało się już jednak, że osobistej zgody udziela im na to burmistrz Antoni Szlagor. Odczyta specjalną decyzję, stojąc z kluczem do miasta w ręku.
Potem odwiedzą bale i zabawy, by składać życzenia. Wędrując po mieście, będą trzaskali z bata. W Nowy Rok o godz. 5 w kościele św. Floriana w Zabłociu odprawiona zostanie dla nich „msza dziadowska”. Po jej zakończeniu jukace rozbiegną się ponownie, by składać życzenia.
W Nowy Rok ponownie się spotkają przy dworcu kolejowym i w południe wbiegną do połowy mostu na Sole. – Ten zwyczaj ma przypominać o obronie przez przodków miasta Żywca i całej Żywiecczyzny przed Szwedami. Jak głosi legenda, wystraszyli się oni obrońców w groźnych maskach – powiedział rzecznik magistratu Mariusz Hujdus.
Tradycyjnie jukacami zostać mogą tylko kawalerowie z Zabłocia. Twarze skrywają pod maskami z kawałka baraniego runa z wyciętymi otworami na oczy i usta. Na głowy wkładają czapę zwaną czaką, która ma formę stożka i jest zwieńczona pomponem. Wypisany na niej jest nadchodzący nowy rok. Do pasa przypinają dzwonki. Mają też długi bat osadzany na drewnianym trzonku.
Wśród jukacy panuje hierarchia. Na czele stoi kasjer w czerwonym stroju. Do pomocy ma kilku poganiaczy, których można rozpoznać po lampasach na spodniach. Niżej w hierarchii jest dziad w czapce z rogami, a następnie są: kominiarz, diabełek i baba. Ci, którzy chcą awansować, muszą wykazać się stażem w byciu jukacem. Nie każdy zostanie jednak kasjerem.
Dawniej ściśle przestrzegano reguły, że w miejscach publicznych pod żadnym pozorem jukac nie mógł zdradzić swojej tożsamości. Za złamanie zasady groziło zdzielenie przez poganiacza batem. (PAP)
szf/ miś/