Z polskiej perspektywy gen. Iwan Czerniachowski odegrał w czasie wojny zdecydowanie negatywną rolę. Zniszczył struktury AK na Wileńszczyźnie, co poważnie osłabiło potencjał Polskiego Państwa Podziemnego. Wypełniając wolę władz dążył do sowietyzacji polskich ziem północno-wschodnich – ocenia w rozmowie z PAP Tomasz Sudoł, historyk, pracownik Wydziału Badań Naukowych Biura Edukacji Publicznej IPN.
PAP: Gen. Iwan Czerniachowski to postać kontrowersyjna, choć mało znana. Jaki był jego szlak bojowy w czasie II wojny światowej?
Tomasz Sudoł: Gen. Iwan Daniłowicz Czerniachowski od kwietnia 1944 r. dowodził 3. Frontem Białoruskim, wcześniej był dowódcą Frontu Zachodniego. W pasie działania 3. Frontu Białoruskiego w dniach 5-20 lipca 1944 r. została przeprowadzona operacja wileńska. Po jej przeprowadzeniu Czerniachowski awansował na stopień generała armii. 29 lipca otrzymał po raz drugi tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Po operacji wileńskiej 3. Front Białoruski przesunął się na teren Prus Wschodnich i tam prowadził dalsze działania.
Sporym sukcesem III Frontu była także wcześniejsza operacja, w czasie której walki toczyły się w rejonie Mińska. Tam Armia Czerwona wzięła do niewoli setki tysięcy Niemców.
Tomasz Sudoł: Według meldunków sowieckich na terenie Wileńszczyzny rozbrojono ok. 8 tys. oficerów i żołnierzy AK. Akowcom oferowano możliwość wstąpienia do Armii Czerwonej. Tych, którzy odmówili, kierowano do więzień i obozów. Wobec wielu dowódców prowadzono oddzielne śledztwa.
PAP: Za jakie zbrodnie odpowiada gen. Czerniachowski?
Tomasz Sudoł: Czerniachowski działając wspólnie z wysokim rangą funkcjonariuszem NKWD Iwanem Sierowem odpowiadali za rozbrojenie polskich oddziałów zbrojnych na Wileńszczyźnie, które uczestniczyły w operacji „Ostra Brama” które zostały uznane za wrogie formacje.
17 lipca 1944 r. Sowieci – zgodnie z dyrektywą Stalina dotyczącą traktowania żołnierzy AK wydaną trzy dni wcześniej – aresztowali płk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, dowódcę Okręgu Wileńskiego i Nowogródzkiego AK. Innych oficerów i szeregowych AK rozbrojono oraz internowano – pod pretekstem dokonania przeglądu wojskowego. To był wariant, który powtarzano wielokrotnie, w miarę jak Armia Czerwona posuwała się na Zachód.
Według meldunków sowieckich na terenie Wileńszczyzny rozbrojono ok. 8 tys. oficerów i żołnierzy AK. Akowcom oferowano możliwość wstąpienia do Armii Czerwonej. Tych, którzy odmówili, kierowano do więzień i obozów. Wobec wielu dowódców prowadzono oddzielne śledztwa.
Wynik sowieckiej akcji doprowadził do prawie całkowitej likwidacji bardzo silnych struktur polskiego podziemia zbrojnego na Wileńszczyźnie.
PAP: Co wiemy o współpracy gen. Czerniachowskiego z gen. Sierowem?
Tomasz Sudoł: Współpraca Armii Czerwonej i NKWD były standardową procedurą w trakcie wojny. Wszelkiego rodzaju formacje partyzanckie, nieaprobowane przez władze sowieckie, były likwidowane. Było to typowe współdziałanie pomiędzy wojskiem a policją, charakterystyczne dla państwa totalitarnego jakim był ZSRR. Efektem współpracy gen. Czerniachowskiego z NKWD z Iwanem Sierowem na czele było właśnie rozbrojenie żołnierzy AK na Wileńszczyźnie.
PAP: Jakim dowódcą był gen. Czerniachowski?
Tomasz Sudoł: Był jednym z młodszych, obiecujących dowódców Armii Czerwonej. Próbując dokonywać jakichkolwiek ocen tej postaci trzeba pamiętać, że każdy dowódca sowieckiego wojska był przez propagandę przedstawiany jako bohater. Także obecnie w Rosji dąży się do mocnego osadzenia w pamięci historycznej „dziejowej” roli Armii Czerwonej.
Na pewno gen. Czerniachowski odnosił sukcesy militarne, o czym świadczą różne fakty jak okrążenie wojsk niemieckich na wschód od Mińska, operacja wileńska i kowieńska w wyniku których Niemców wyparto z Litwy i części Białorusi. Za walką zbrojną szła jednak realizacja określonych rozkazów politycznych, które miały doprowadzić do sowietyzacji danego terenu.
PAP: Czy pamięć o gen. Czerniachowskim jest utrwalana w Rosji?
Tomasz Sudoł: Jest on upamiętniony w wielu miejscach na terenie Rosji, są to pomniki oraz poświęcone mu tablice pamiątkowe. Honorowanie generała wpisuje się w tendencję upamiętniania zasług Armii Czerwonej w walce z nazizmem.
Także do dziś w Polsce zachowały się pomniki oraz ulice stawiane dla upamiętnienia tzw. czynu wyzwoleńczego Armii Czerwonej. To efekt komunistycznej propagandy wojennej.
PAP: Polaków i Rosjan dzieli pomnik gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie, który upamiętnia jego śmierć. Jak zginął sowiecki dowódca?
Tomasz Sudoł: Z polskiej perspektywy gen. Iwan Czerniachowski odegrał w czasie wojny zdecydowanie negatywną rolę. Zniszczył struktury AK na Wileńszczyźnie, co poważnie osłabiło potencjał Polskiego Państwa Podziemnego. Wypełniając wolę władz dążył do sowietyzacji polskich ziem wschodnich.
Tomasz Sudoł: Na pewno nie poległ w boju, jak często pisano w propagandowej literaturze o dowódcach Armii Czerwonej, którzy zginęli w trudnych do ustalenia okolicznościach. Zginął 18 lutego 1945 r. w wyniku ran odniesionych po trafieniu odłamkiem pocisku artyleryjskiego. Według niektórych przekazów, gen. Czerniachowski zginął przypadkowo w strefie przyfrontowej. Obok pojazdu, w którym jechał, próbując wyminąć kolumnę czołgów przejeżdżających przez Pieniężno (niem. Mehlsack) upadł pocisk artyleryjski, którego odłamek zranił śmiertlenie generała. Nie zginął od razu, zmarł w drodze do szpitala.
PAP: Decyzja o likwidacji pomnika gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie, uznanego w styczniu 2014 r. przez lokalne władze za symbol komunizmu, wywołała protesty w Rosji. Jakie jest najlepsze wyjście z tej sytuacji?
Tomasz Sudoł: To delikatna sprawa, bo dotyczy stosunków polsko-rosyjskich. Najlepszym rozwiązaniem, często praktykowanym przez samorządy, byłoby przeniesienie pomnika na najbliższy cmentarz, na którym znajdują się mogiły żołnierzy Armii Czerwonej. Pomnik gen. Czerniachowskiego jest wyłącznie symbolem, a nie miejscem spoczynku dowódcy Armii Czerwonej.
To, że pomnik postawiono, wcale nie oznacza, że musi on stać wiecznie. Nie jestem zwolennikiem jego burzenia, lecz przeniesienia. Z taką inicjatywą wyszedł m.in. burmistrz Pieniężna, niestety do tej pory nie udało osiągnąć w tej sprawie kompromisu.
PAP: Jak Pan ocenia postać gen. Czerniachowskiego?
Tomasz Sudoł: Przy ocenie generała należy mieć na uwadze różne czynniki – wojskowe, polityczne, ideologiczne. Z polskiej perspektywy gen. Iwan Czerniachowski odegrał w czasie wojny zdecydowanie negatywną rolę. Zniszczył struktury AK na Wileńszczyźnie, co poważnie osłabiło potencjał Polskiego Państwa Podziemnego. Wypełniając wolę władz dążył do sowietyzacji polskich ziem wschodnich.
Zbrodnie na Polakach na Wileńszczyźnie działy się za jego wiedzą, gen. Czerniachowski współodpowiadał za nie, obok gen. Sierowa, jako dowódca. Z pewnością o ich roli w „oczyszczaniu” Wileńszczyzny z AK będzie można więcej powiedzieć po przeanalizowaniu dokumentów, które znajdują się w Rosji.
Rozmawiał Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/