Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze w piątek o kryzysie w fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" będącym następstwem konfliktu między szefem fundacji Manfredem Kittelem a radą naukową, w której są reprezentowani historycy polscy.
Istniejąca od sześciu lat niemiecka fundacja "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" przygotowuje wystawę, która ma być prezentowana w powstającym obecnie w Berlinie ośrodku dokumentacyjno-informacyjnym poświęconym przymusowym wysiedleniom Niemców i innych narodów europejskich w XX wieku.
W zeszłym tygodniu kierownictwo fundacji pokazało w Niemieckim Muzeum Historii (DHM) w Berlinie zarys przyszłej stałej wystawy i tematy, które mają stanowić punkt ciężkości tej ekspozycji.
Jak pisze "FAZ", fundacja znalazła się "w głębokim kryzysie", a rada naukowa, w której reprezentowani są także polscy historycy, straciła zaufanie do dyrektora fundacji Manfreda Kittela.
"FAZ" zaznacza, że szef fundacji Kittel od dawna odznacza się "ambiwalentnym podejściem" do problemów wojny i wysiedleń. Autor materiału podkreśla, że do rady naukowej należy szereg znanych historyków z Niemiec i z zagranicy. Jeżeli wszyscy wyrażają wątpliwości co do tego, czy Kittel jest właściwą osobą, by poradzić sobie z "delikatnym i kompleksowym tematem wypędzeń", to "powinno to dać do myślenia niemieckiej minister kultury" - pisze "FAZ" sugerując zmiany personalne.
Powodem konfliktu jest właśnie prezentowana w DHM ekspozycja. Jedną z jej części - "Twice a stranger", poświęconą problematyce czystek etnicznych i wypędzeń na świecie - zaprojektowała grecka firma Anemon Productions. Zdaniem członków rady naukowej wystawa zawiera szereg merytorycznych błędów dotyczących relacji polsko-niemieckich. Po interwencji naukowców część dotycząca Polski została usunięta.
Krytyka rady naukowej dotyczy także zorganizowanej wbrew jej stanowisku ekspozycji zapowiadającej przyszłą wystawę w siedzibie centrum dokumentacyjno-informacyjnym. Naukowcy alarmują, że pomimo wcześniejszych ustaleń, że przymusowe wysiedlenia Niemców mają być tylko "jednym z głównych akcentów" wystawy, zaprezentowane je jako "główny akcent".
"FAZ" zaznacza, że szef fundacji Kittel od dawna odznacza się "ambiwalentnym podejściem" do problemów wojny i wysiedleń. Autor materiału podkreśla, że do rady naukowej należy szereg znanych historyków z Niemiec i z zagranicy. Jeżeli wszyscy wyrażają wątpliwości co do tego, czy Kittel jest właściwą osobą, by poradzić sobie z "delikatnym i kompleksowym tematem wypędzeń", to "powinno to dać do myślenia niemieckiej minister kultury" - pisze "FAZ" sugerując zmiany personalne.
Członek rady naukowej fundacji, polski historyk Krzysztof Ruchniewicz krytykował w zeszłym tygodniu rozmowie z PAP postępowanie Kittela, wyrażając zdziwienie, że wystawę pokazano bez konsultacji z radą naukową.
Wystawa stała będzie głównym elementem ośrodka dokumentalno-informacyjnego w Berlinie poświęconego przymusowym wysiedleniom Niemców i innych narodów europejskich w XX wieku. Na siedzibę wybrano znajdujący się w centrum Berlina nieopodal placu Poczdamskiego biurowiec Deutschlandhaus. Rozpoczęta latem zeszłego roku przebudowa obiektu, planowana na rok 2016, zakończy się prawdopodobnie kilka lat później.
Inicjatywa upamiętnienia niemieckich uchodźców wyszła w 1999 roku od szefowej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach. Wysunięty przez nią projekt budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom spotkał się z bardzo krytycznym przyjęciem w Polsce i Czechach. Spór o Centrum doprowadził w połowie minionej dekady do poważnego kryzysu w stosunkach polsko-niemieckich.
Aby załagodzić konflikt, w 2005 roku odpowiedzialność za projekt przejął rząd Angeli Merkel. Bundestag powołał do życia Fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie i podporządkował ją merytorycznie renomowanej placówce naukowej - DHM.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ro/