Polskie Państwo Podziemne może być dziś źródłem inspiracji dla tych, którzy chcą służyć Polsce - mówił w czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński podczas konferencji, poświęconej polskim podziemnym strukturom państwowym podczas II wojny światowej.
Dwudniową konferencję zorganizował Instytut Pamięci Narodowej i Zamek Królewski w Warszawie, w którego pomieszczeniach - Arkadach Kubickiego - odbywają się obrady.
Na konferencję składa się cykl referatów historyków z różnych ośrodkach na temat aspektów funkcjonowania Polskiego Państwa Podziemnego w latach 1939-45.
Konferencję otworzył prezes IPN Łukasz Kamiński. "Polskie Państwo Podziemne w wymiarze narodowym, ale i lokalnym może być źródłem inspiracji i wartości dla tych, którzy dziś starają się służyć Polsce" - powiedział. Dodał, że zwłaszcza urzędnicy państwowi powinni kierować się etosem Polskiego Państwa Podziemnego.
Historyk Marcin Przegiętka z IPN mówił o wiedzy na temat Polski, jaką miał Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). Przyznał, że w niektórych sferach ta wiedza była bardzo powierzchowna - np. za ludność najbardziej niechętną Niemcom uważano Żydów i mieszkańców dawnego Królestwa Kongresowego, natomiast mieszkańców byłego zaboru pruskiego, a także Ukraińców czy Litwinów uważano za "neutralnych". Były to oceny częściowo błędne - zaznaczył.
Jednocześnie antyniemieckie podejście przypisywano głównie inteligencji polskiej, którą uważano za "nośnik wartości narodowych". Robotnicy mieli natomiast mieć bardziej neutralny stosunek do Niemców. Tym niemniej przed 1939 rokiem zainteresowanie Polską w strukturach władzy hitlerowskiej, a także wśród wszystkich Niemców było niewielkie. Polskę uznawano za kraj nieciekawy, było też powszechne przekonanie o wyższości kultury niemieckiej nad polską - mówił historyk.
"Polskie Państwo Podziemne w wymiarze narodowym, ale i lokalnym może być źródłem inspiracji i wartości dla tych, którzy dziś starają się służyć Polsce" - mówił prezes IPN Łukasz Kamiński. Dodał, że zwłaszcza urzędnicy państwowi powinni kierować się etosem Polskiego Państwa Podziemnego.
Zdecydowanie najlepsze informacje na temat Polski miał niemiecki wywiad wojskowy - Abwehra. Jak mówił Jan Bańbor z Instytutu Historii PAN, niemiecki wywiad miał przed kampanią wrześniową doskonale rozpracowanych polskich generałów, których kompetencje wojskowe oceniał bardzo nisko, z wyjątkiem nielicznych, np. gen. Franciszka Kleeberga. Oceny te potwierdziły się podczas kampanii wrześniowej - uznał historyk.
Niemcy mieli też dostęp do szczegółowych planów polskiej obrony w 1939 roku m.in. dzięki temu, że ich agentką była córka gen. Tadeusza Malinowskiego, zastępcy szefa Sztabu Głównego i kierownika Sekretariatu Komitetu Obrony Rzeczypospolitej. Generał przynosił szczegółowe plany obrony do domu. "Armia polska byłą przez Abwehrę przenicowana jak ser szwajcarski z największymi dziurami" - przekonywał Bańbor.
Z kolei Grzegorz Mazur z Uniwersytetu Jagiellońskiego mówił o skrajnie antyniemieckim nastawieniu ideowym Polskiego Państwa Podziemnego, które jeszcze zaostrzała brutalna polityka represji okupanta. Długofalowy plan Niemiec przewidywał zredukowanie liczby Polaków o 80-85 proc., ograniczenie ich wyłącznie do siły roboczej, a w przyszłości przesiedlenie na Syberię. Dlatego za "wybitnie szkodliwe" Mazur uznał poglądy, że przed II wojną światową Polacy powinni zawrzeć sojusz z Niemcami, nawet za cenę ustępstw terytorialnych. "To jest lansowanie tezy, że Niemcy były jedną z ofiar II wojny światowej" - ocenił historyk.
27 września br. minęła 75. rocznica powstania Służby Zwycięstwu Polski, która stała się zalążkiem Polskiego Państwa Podziemnego i jego zbrojnego ramienia - Armii Krajowej. Na terenach okupowanej przez Niemców i Rosjan państwo to wypełniało podstawowe funkcje; działał podziemny rząd i parlament, tajne sądownictwo i oświata. Kierowane było z wolnych krajów sojuszniczych, głównie z Londynu, przez w pełni legalne władze naczelne Rzeczypospolitej: prezydenta, rząd i Naczelnego Wodza oraz ich krajowe przedstawicielstwa. (PAP)
pś/ gma/