Genetycy z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów (PBGOT) Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej pracują nad zbieraniem materiału potrzebnego do identyfikacji ofiar zbrodni totalitaryzmów, chcą w swoich pracach zastosować nową metodę, która pozwoli uzyskać więcej szczegółowych danych.
Metoda ma być zastosowana w Białymstoku przy identyfikacji ludzkich szczątków, które odnajdywane są w pracach ekshumacyjnych na terenie dzisiejszego Aresztu Śledczego.
IPN i PBGOT tworzą bazę osób zamordowanych na terenie białostockiego więzienia w czasie II wojny światowej. W ekshumacjach w ramach śledztwa IPN odkryto dotychczas szczątki około 300 osób.
W 2015 r. ekshumacje będą kontynuowane w czerwcu (na terenie ogrodu aresztu) oraz w listopadzie w piwnicach. Białostocki IPN upublicznił pod koniec lutego listę 302 osób, na których wykonano wyroki śmierci w białostockim więzieniu w latach 1944-56 oraz listę 84 osób, które w tym czasie tam zmarły. Instytut liczy, że zgłoszą się bliscy tych osób i oddadzą materiał genetyczny, by w przyszłości ofiary można było zidentyfikować. Zebrano dotąd materiał genetyczny, który powinien pozwolić zidentyfikować ok. 160 osób.
IPN zbiera również materiał genetyczny od bliskich ofiar obławy augustowskiej, czyli największej po II wojnie światowej niewyjaśnionej dotychczas zbrodni na ok. 600 działaczach podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny przeprowadzonej w lipcu 1945 r. przez sowietów. Również trwa śledztwo w tej sprawie. Zebrano dotąd materiał genetyczny od bliskich ofiar obławy, który - jeżeli w przyszłości uda się ustalić gdzie są groby ofiar - pozwoli zidentyfikować ok. 150 osób - podaje IPN. Zbieranie materiału genetycznego ws. obławy IPN chce zakończyć do 30 czerwca 2015 r.
Barbara Bojaryn-Kazberuk: Im więcej osób przekaże materiał do badań porównawczych, tym jest większa szansa na identyfikację. To jest nadzieja nie tylko na oddanie należnej czci bohaterom czy też ofiarom zbrodni komunistycznych i zbrodni niemieckich, ale to jest także nadzieja na oddanie sprawiedliwości poprzez godne miejsce pochówku, pod tablicą z imieniem i nazwiskiem.
Białostocka baza genetycznego materiału porównawczego jest obecnie największą tego typu w Polsce, jest wciąż uzupełniana. IPN apeluje do osób, które straciły bliskich, bo n. zmarli w białostockim więzieniu bądź zaginęli, bądź zginęli w obławie, by zgłaszali się i zostawiali materiał genetyczny. Polega to na pobraniu wymazu ze śliny z wnętrza policzka na specjalny patyczek.
Dr Andrzej Ossowski z PBGOT mówi, że nowoczesne metody badawcze są konieczne, by ustrzec się potencjalnych błędów w identyfikacji ofiar. Stąd pomysł, by kupić nowoczesny sekwenator DNA. Trwają starania o pieniądze na ten cel. To koszt ok. 700 tys. zł. W Polsce jeszcze nikt nim nie dysponuje - mówi Ossowski.
"Badania materiału ekshumacyjnego pokazują nam, że ten materiał białostocki jest zupełnie inny. Wydawałoby się, że Polska jest krajem, który jest jednorodny i że nie różnimy się od siebie, a jednak tak do końca nie jest" - mówi Ossowski. Wyjaśnił, że np. na warszawskiej Łączce, gdzie również prowadzone są badania widać, że materiał genetyczny jest od ludzi z różnych regionów Polski. "A materiał, który znajdujemy w Białymstoku, jest to materiał genetyczny pochodzący od ludzi stąd, mieszkających tu od kilkuset lat. To powoduje, że ci ludzie między sobą w jakiś sposób spokrewnieni. My to nazywamy w genetyce małą pulą genową, a to z kolei wymusza na nas zastosowanie najnowocześniejszych technik jakie są dostępne w tej chwili w badaniach medyczno-sądowych. Zastanawiamy się nad wprowadzeniem pionierskich badań do tego procesu, abyśmy byli w stanie tych ludzi identyfikować, żebyśmy mogli przywrócić im tożsamość i zwrócić im twarz" - mówi Ossowski.
Nowe technologie pozwolą uzyskać zdecydowanie więcej informacji z odnajdywanych szczątków. Ludzki genom składa się z "niebywałej ilości cegiełek zawierających różne informacje", a genetycy w badaniach nad identyfikacją badają tylko niewielką część z zachowanego materiału.
"Tak naprawdę badamy tzw. DNA śmieciowe, czyli coś co pozostało po rozkładzie materiału genetycznego. Jest to tak mała ilość, że bardzo często nie jesteśmy w stanie w ogóle ustalić profili genetycznych, albo informacje, które uzyskujemy są szczątkowe" - opowiada Ossowski. Nowej generacji sekwenatory ludzkiego DNA pozwalają na wykonanie bardziej dokładnych badań. "Pozwoli nam to na badanie regionów DNA, których do tej pory nie byliśmy w stanie badać, mimo że nasze laboratorium jest w tej chwili najnowocześniejsze w Polsce, jeśli chodzi o identyfikację osobniczą" - dodał.
Nowe urządzenie pozwoli zidentyfikować ok. 250 cech genetycznych. "Być może uzyskamy dane dotyczące koloru oczu, karnacji, koloru włosów, czegoś, co do tej pory robiliśmy w wyjątkowych przypadkach i to w sprawach najczęściej kryminalnych i to bardzo ważnych. Takie badanie wymagało dużego nakładu środków i pracy. Tutaj jest to badanie standardowe. Być może dowiemy się o pochodzeniu biogeograficznym, czyli z jakich populacji, z jakiego regionu dana osoba pochodzi. To dla nas jeżeli chodzi o Białystok będzie przełomowe. To będzie pomocne w identyfikacji personalnej" - podkreśla dr Ossowski.
Dyrektor IPN w Białymstoku Barbara Bojaryn-Kazberuk mówi, że w regionie mogło być około tysiąca ofiar zbrodni komunistycznych: co trzecia ofiara zginęła na skutek komunistycznych wyroków sądowych. Mowa też o osobach, które straciły życie na terenie urzędów bezpieczeństwa czy w potyczkach z organami bezpieczeństwa czy z sowieckimi żołnierzami.
"Im więcej osób przekaże materiał do badań porównawczych, tym jest większa szansa na identyfikację. To jest nadzieja nie tylko na oddanie należnej czci bohaterom czy też ofiarom zbrodni komunistycznych i zbrodni niemieckich, ale to jest także nadzieja na oddanie sprawiedliwości poprzez godne miejsce pochówku, pod tablicą z imieniem i nazwiskiem" - podkreśla Barbara Bojaryn-Kazberuk.
Iza Próchnicka (PAP)
kow/ ls/