Niemiecka prasa chwali Angelę Merkel za godne upamiętnienie żołnierzy Armii Czerwonej poległych w walce z III Rzeszą, zastanawia się nad użyciem przez nią terminu "przestępcza aneksja" na zajęcie Krymu i wyraża poparcie dla jej prób utrzymania dialogu z Rosją.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazywa w poniedziałek defiladę wojskową zorganizowaną w sobotę w Moskwie "anachronicznym przejawem narodowego samouwielbienia" służącemu "zastraszeniu rzeczywistych lub urojonych przeciwników".
Równocześnie "FAZ" chwali Merkel za godny sposób upamiętnienia ofiar wojny polegający na złożeniu wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza na Kremlu. Wizyta Merkel - pisze "FAZ" - wpisuje się w cały szereg ważnych gestów szacunku wykonanych przez prezydenta Joachima Gaucka i szefa MSZ Franka-Waltera Steinmeiera wobec żołnierzy Armii Czerwonej, "pomimo (Józefa) Stalina wtedy, i (Władimira) Putina teraz".
"FAZ" zwraca uwagę na słowa Merkel, która mówiąc o zajęciu w 2014 roku ukraińskiego Krymu nazwała działania Rosji po raz pierwszy "przestępczą aneksją".
Powołując się na źródło w niemieckiej delegacji, "FAZ" spekuluje, że kanclerz mogła użyć tego ostrego sformułowania w sposób niezamierzony, a słowo "przestępczy" mogło odnosić się do poprzedniego fragment wystąpienia, w którym mówiła o niemieckich zbrodniach.
"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że Berlin i Moskwa ponoszą wspólną odpowiedzialność za bezpieczeństwo wszystkich Europejczyków. Autor komentarza zwraca uwagę na nieufność krajów Europy Środkowowschodniej, szczególnie Polski, w stosunku do rozmów Niemiec i Rosji na temat losów tych krajów. Niemiecki dziennikarz przypomina pakt Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 roku - "pakt pomiędzy dyktaturą komunistyczną a dyktaturą faszystowską", który zarówno przez Moskwę, jak i przez część Niemców "wypierany jest ze świadomości".
Wyciągając nauki z przeszłości, Merkel uznaje winę i odpowiedzialność Niemiec wobec narodów, które były ofiarami III Rzeszy, a równocześnie usiłuje uświadomić Putinowi, że on też ponosi odpowiedzialność za Europę Środkową.
Merkel przypadła rolą pośredniczki w konflikcie na Ukrainie. Zdanie, że bezpieczeństwo Europy możliwe jest tylko razem z Rosją, jest banałem - pisze "SZ". Rosjanie i Niemcy ponoszą teraz wspólnie odpowiedzialność za to, by Polacy, Bałtowie i Ukraińcy czuli się bezpiecznie - stwierdza komentator "Sueddeutsche Zeitung".
"Co daje rozmawianie z Putinem?" - pyta "Die Welt". Rosja zdecydowała się - zdaniem tej gazety - na "wyrzucenie za burtę" wszystkich dotychczas obowiązujących zasad i porozumień. 70 lat po zakończeniu II wojny światowej Rosjanie świętują nie wyzwolenie od Adolfa Hitlera, lecz permanentne zwycięstwo nad "innymi".
Merkel jest "minimalistką i mistrzynią moderacji" - czytamy w "Die Welt". Chociaż wielu kręci nosem, Merkel niestrudzenie nawiązuje dialog z Rosją. Jej mocną stroną są wytrwałość i powaga. Dobrze, że w dzień po defiladzie Merkel "w sposób niepretensjonalny i po cichu" złożyła wieniec w Moskwie. Zdjęcia z rozmów Merkel z Putinem można interpretować jako "wyraz niechęci i awersji". Pomimo tego jej wizyta była "ważnym gestem dobrej woli Zachodu" - pisze w konkluzji komentator "Die Welt".
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ lm/ ap/