Złożeniem kwiatów pod pomnikiem martyrologii więźniów filii obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w Sławięcicach oraz wystawą uczczona zostanie w środę 70. rocznica wyzwolenia tego obozu. Zdaniem badaczy historii mogło w nim przebywać kilka tys. więźniów.
Edward Haduch ze Stowarzyszenie Blechhammer, które zajmuje się badaniem historii Ziemi Kozielskiej, szczególnie z okresu II wojny światowej, powiedział PAP, że dawny obóz w Sławięcicach (dziś osiedle Kędzierzyna-Koźla), na terenie którego odbędą się środowe uroczystości i gdzie znajduje się upamiętniający go pomnik, od kwietnia 1944 r. był podobozem Auschwitz-Birkenau. Według oficjalnej niemieckiej terminologii nosił nazwę Arbeitslager Blechhammer. Przetrzymywani w nim byli więźniowie narodowości żydowskiej – według przekazów ponad 4 tys. mężczyzn i ok. 200 kobiet.
Jak wynika z publikacji Stanisława Łukowskiego „Zbrodnie hitlerowskie w Łambinowicach i Sławięcicach na Opolszczyźnie w latach 1939-1945” mogło w nim być też ok. 80 dzieci, chłopców w wieku 12-15 lat.
Haduch w rozmowie z PAP zaznaczył, że w sumie w rejonie Kędzierzyna-Koźla w latach 40. ub. wieku było 20-30 różnego rodzaju obozów – także jenieckich czy obozów pracy przymusowej. Mogło w nich, jego zdaniem, przebywać łącznie ok. 40 tys. osób. Pracowali oni głównie przy budowie cennych dla III Rzeszy fabryk benzyny syntetycznej.
Arbeitslager Blechhammer był obozem koncentracyjnym o bardzo surowym reżimie. Praca ponad siły przy wznoszeniu fabryk benzyny syntetycznej, głodowe racje żywieniowe, wycieńczenie więźniów, choroby, chłód oraz brutalne traktowanie i egzekucje przeprowadzane z często błahych powodów, powodowały że więźniowie ginęli w nim i umierali masowo. Liczba ofiar trudna jest do oszacowania.
Arbeitslager Blechhammer był obozem koncentracyjnym o bardzo surowym reżimie. Praca ponad siły właśnie przy wznoszeniu wspomnianych zakładów, głodowe racje żywieniowe, wycieńczenie więźniów, choroby, chłód oraz brutalne traktowanie i egzekucje przeprowadzane z często błahych powodów, powodowały że więźniowie ginęli w nim i umierali masowo. Liczba ofiar trudna jest do oszacowania. „Regularnie przeprowadzano w nim też selekcje. Chorych i niezdolnych do pracy wywożono do Oświęcimia, do komór gazowych, bo w samym obozie w Sławięcicach nie było instalacji do masowej zagłady. Było natomiast zachowane do dziś krematorium, które służyło do spalania ciał zmarłych” – wyjaśniał Haduch.
Obóz w Sławięcicach został wyzwolony przez sowietów 26 stycznia 1945 r. Zanim to jednak nastąpiło znakomitą większość jego więźniów, którzy byli w stanie iść, ewakuowano do obozu w Gross-Rosen (Rogoźnica, Dolnośląskie). „Tego marszu według szacunków nie przeżyło ok. tysiąca więźniów. Zmarli z głodu, chłodu lub od kul niemieckich żołnierzy” – przytoczył przedstawiciel stowarzyszenia.
Według Łukowskiego ewakuacja sławięcickiego obozu trwała 2-3 dni. Więźniowie prowadzeni byli m.in. przez Prudnik, Nysę czy Głuchołazy (Opolskie). Po drodze zabijano tych, którzy nie byli w stanie iść, a część umierała z chłodu lub wycieńczenia.
W Sławięcicach po ewakuacji pozostawiono chorych i niezdolnych do marszu. Z przekazów wynika jednak, że Niemcy tam wrócili i podpalali lub wysadzali baraki, a tych, którzy w nich zostali zabijali. „Tych, którzy próbowali ucieczki, zabijano strzelając z wież obserwacyjnych. Uratowali się tylko ci, którym udało się uciec do schronów przeciwlotniczych, służących dotąd obozowej służbie. W przeddzień wkroczenia wojsk Armii Czerwonej esesmani przybyli raz jeszcze i zabrali pozostałych przy życiu więźniów. Prawdopodobnie zostali oni rozstrzelani w pobliskim lesie. Wyzwolenia doczekała się tylko bardzo mała grupka, której w ogólnym popłochu esesmani po prostu nie dostrzegli” – pisał autor przywoływanej książki.
Uratować udało się prawdopodobnie ok. 200 więźniom sławięcickiego podobozu.
Jak relacjonował PAP Haduch, do dziś na terenie dawnego obozu w Sławięcicach pozostał budynek obozowego krematorium z oryginalnym piecem krematoryjnym; wieżyczki strażnicze, a także fragmenty ogrodzenia i pojedyncze ruiny na terenie obozu.
Rzecznik starostwa powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu Adam Lecibil powiedział PAP, że – za zgodą organizacji kombatanckich – podjęto decyzję, iż tegoroczne obchody okrągłej rocznicy wyzwolenia obozu odbędą się w kwietniu, by lepiej przygotować ich oprawę. „Towarzyszyć jej będzie prelekcja na temat obozu oraz poświęcona jego historii wystawa plenerowa” – zapowiedział. W obchodach, prócz przedstawicieli samorządów i władz lokalnych, uczestniczyć mają także uczniowie kędzierzyńskich szkół. (PAP)
kat/ jbr/