
Zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim pojawiło się już po II wojnie światowej. Kłamcy oświęcimscy, w tym europoseł Grzegorz Braun, podważają dobrze udokumentowane fakty i wybiórczo interpretują świadectwa ofiar i zeznania sprawców. Historycy od lat badają mechanizmy powstawania kłamstw oświęcimskich.
Europoseł Grzegorz Braun w rozmowach z mediami w ubiegłym tygodniu kwestionował dokonywanie ludobójstwa w komorach gazowych w niemieckim, nazistowskim obozie Auschwitz, mówił też, że istnienie systemu komór gazowych w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych to według niego „wątła hipoteza” – fałszywie twierdząc, że jest ona „niedokumentowana na tyle, by uznał ją za przekonującą”.
W związku z tym pion śledczy IPN wszczął śledztwo „w sprawie publicznego zaprzeczania” przez europosła Brauna, wbrew faktom, zbrodniom ludobójstwa popełnionym przez funkcjonariuszy III Rzeszy Niemieckiej w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau. Śledztwo zostało rozpoczęte 10 lipca 2025 r., po wywiadzie radiowym udzielonym przez Brauna Radiu Wnet w Jedwabnem. Zgodnie z art. 55 ustawy o IPN zaprzeczanie zbrodniom narodowosocjalistycznym oraz komunistycznym stanowi przestępstwo, które może skutkować karą grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.
– Wypowiedzi tego typu nie są jedynie skandalicznym aktem wymierzonym w pamięć o milionach ofiar zagłady. W Polsce, jak i w wielu innych państwach, negowanie tego ludobójstwa, nazywane kłamstwem oświęcimskim, jest przestępstwem. Nie możemy pozwolić, by kłamstwa rozbrzmiewały głośniej niż prawda – powiedział PAP w ubiegłym tygodniu prof. Krzysztof Ruchniewicz, prezes Instytutu Pileckiego. Ruchniewicz złożył też w Prokuraturze Rejonowej w Augustowie (Podlaskie) zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Brauna.
„Kłamstwo oświęcimskie” to termin w piśmiennictwie prawniczym, określający wypowiedzi i publikacje, które zaprzeczają lub umniejszają zbrodnie dokonane przez nazistów w czasie istnienia III Rzeszy, zwłaszcza te związane z masową eksterminacją Żydów.
Wolfgang Ayass i Dietfrid Krause-Vilmar, niemieccy historycy, podkreślili w wydanej w 1996 roku książce, że zaprzeczanie zbrodniom narodowosocjalistycznym zaczęło się bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. „Kiedy w 1945 roku światowa opinia publiczna dowiedziała się o wydarzeniach w obozach zagłady, wielu ludzi było pełnych niedowierzania, wątpliwości i sceptycyzmu. (…) Zaprzeczający znajdowali publiczność, ponieważ wiadomości o mordach w obozach były tak oburzające, że wielu Niemców nie mogło uwierzyć, iż ich rodacy byli zdolni do takich zbrodni” – pisali.
Jednym z pierwszych negacjonistów Holokaustu był Maurice Bardeche, francuski faszysta, który już w 1948 roku opublikował książkę kwestionującą procesy norymberskie, podczas których oskarżeni zostali nazistowscy przywódcy Niemiec, odpowiadający za zbrodnie przeciwko ludzkości. Prawdziwy wysyp publikacji negacjonistycznych miał miejsce w latach 70. XX wieku. Autorami tych pseudonaukowych książek byli m.in. Arthur Butz, który w 1976 roku w swojej książce twierdził fałszywie, że w Auschwitz nie istniały komory gazowe, oraz Robert Faurisson, francuski akademik, który błędnie utrzymywał, że komory gazowe były „technicznie niemożliwe”.
Znaczną popularność zdobyła również broszura „Kłamstwo Auschwitz” z 1973 roku autorstwa Thiesa Christophersena – członka SS i aktywnego neonazisty. Christophersen jest uznawany przez historyków za jednego z głównych propagatorów fałszywych teorii dotyczących obozów zagłady. Tytuł jego broszury stał się hasłem identyfikującym środowiska negacjonistyczne.
Współczesne badania historyków, które opierają się na źródłach archiwalnych i zeznaniach świadków, nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do faktów. W niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau w latach 1940–1945, zginęło około 1,1 miliona ludzi, z czego około miliona stanowili Żydzi. Pozostali to głównie Polacy, Romowie i Sinti.
W Birkenau istniało pięć komór gazowych, a szósta znajdowała się w Auschwitz I. Ich istnienie i cel – masowe uśmiercanie ludzi – zostały potwierdzone m.in. przez zachowaną dokumentację techniczną firmy Topf und Soehne z Erfurtu, która dostarczała piece krematoryjne oraz systemy wentylacyjne, a także przez zeznania ocalałych więźniów, w tym członków Sonderkommando, oraz przez sprawców.
Ernst Nolte, niemiecki historyk, pisał w 1994 roku, że „istnieją nie tylko niezliczone raporty ocalałych, ale także zeznania sprawców i współczesne dokumenty, jak np. autentyczne pismo kierownictwa budowy SS w Auschwitz do nadrzędnego urzędu w Berlinie, w którym podana jest maksymalna dzienna wydajność krematoriów wynosząca prawie 5 tys. osób, podczas gdy liczba tych, którzy zmarli »naturalnie« nigdy nie przekroczyła 300, nawet w czasie epidemii tyfusu”.
Rudolf Hoess, pierwszy komendant obozu, w zeznaniach przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Polsce opisał szczegóły budowy i funkcjonowania komór gazowych. Został skazany na śmierć i stracony w 1947 roku na terenie Auschwitz.
Informacje o egzekucjach w komorach gazowych były znane już w czasie wojny. W czerwcu 1943 roku raport na ten temat sporządził Witold Pilecki, żołnierz Armii Krajowej, który dobrowolnie trafił do Auschwitz jako więzień.
Latem 1942 roku Kurt Gerstein, oficer SS, przekazał wiedzę o eksterminacji Goranowi von Otterowi – szwedzkiemu dyplomacie, który powiadomił o tym swoje władze.
Pomimo jednoznacznych dowodów środowiska negacjonistyczne wciąż próbują fałszywie dowodzić, że Holokaust był albo propagandowym wymysłem, albo zjawiskiem znacznie mniej zorganizowanym i mniejszym liczbowo.
Jak zauważają Ayass i Krause-Vilmar, negacjoniści, starając się dowodzić swoich tez w pozornie naukowy sposób, pomijają jednoznaczne dowody, takie jak np. wpisy w dzienniku Josepha Goebbelsa (ministra propagandy III Rzeszy), przemówienia Heinricha Himmlera (szefa SS) z października 1943 r. oraz zapowiedzi Adolfa Hitlera z 1939 r. Choć niektórzy z negacjonistów powołują się na zeznania osądzonych sprawców, uznają je za niewiarygodne, ponieważ były składane przed sądami amerykańskimi lub radzieckimi, które – ich zdaniem – były nieobiektywne. Zapominają jednak, że procesy załogi Auschwitz i innych obozów odbywały się także przed niemieckimi sądami.
Negacjoniści często koncentrują się na nieprecyzyjnych fragmentach wypowiedzi świadków, którzy różnili się w detalach lub źle pamiętali techniczne kwestie, co służy do zakwestionowania całego doświadczenia obozowego. Szczególnie często powołują się na zeznania oficera SS Kurta Gersteina, który złożył zeznania w sprawie istnienia komór gazowych, a po wojnie, w czasie przetrzymywania przez alianckie władze, odebrał sobie życie. Negacjoniści przedstawiają to jako morderstwo rzekomo dokonane przez władze francuskie lub samobójstwo wynikające z rozpaczy po wymuszonych zeznaniach.
Innym sposobem kwestionowania Holokaustu jest podważanie szacunków liczby ofiar. Początkowo zakładano, że w Auschwitz zginęły cztery miliony osób, ale współczesne badania wskazują, że liczba ta wynosiła od 700 tys. do 1,2 mln osób. Różnice te wynikają z faktu, że eksterminacja Żydów odbywała się nie tylko w Auschwitz, ale i w innych obozach zagłady oraz w ramach egzekucji prowadzonych przez Einsatzgruppen w różnych częściach okupowanej Europy.
Jak pisze Lawrence Douglas, amerykański profesor prawa, negacjoniści dosłownie traktują język dokumentów tworzonych przez narodowosocjalistyczny reżim, który stosował eufemistyczne określenia, takie jak „wysiedlenia” czy „ewakuacja”. Zastosowanie tych terminów miało na celu ukrycie prawdziwego celu, którym była eksterminacja. Raul Hilberg, amerykański historyk, zauważył, że celem tej retoryki było zatarcie śladów zbrodni i zapewnienie psychicznego komfortu sprawcom, którzy nie chcieli obciążać swoich sumień, mimo że przyczyniali się do masowych mordów.
Dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński oświadczył, że słowa europosła Grzegorza Brauna to nie tylko akt ściganego przez prawo negacjonizmu, ale też znieważenie pamięci ofiar. Gmina Żydowska w Warszawie oświadczyła z kolei, że kwestionowanie przez europosła Grzegorza Brauna istnienia komór gazowych w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz jest kłamstwem i przyczynia się do wzmacniania mowy nienawiści.
Oświadczenie w tej sprawie opublikował na stronie Konferencji Episkopatu Polski także arcybiskup łódzki i przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem kard. Grzegorz Ryś. Przypomniał w nim, że „antysemityzm w każdej postaci jest, zgodnie z nauczaniem Kościoła, grzechem i złem moralnym”. Dodał, że „negowanie Zagłady jest kłamstwem i stawia człowieka po stronie oprawców, a nie ofiar”.
Igor Rakowski-Kłos, Błażej Strzelczyk (PAP)