W grypsie z więzienia „Inka” napisała po prostu: „zachowałam się, jak trzeba”. Świadkowie jej służby i cierpienia nie mieli jednak wątpliwości, że wykazała się heroiczną odwagą, męstwem i wytrwałością - napisał prezydent Andrzej Duda do uczestników uroczystości odsłonięcia w Warszawie pomnika Danuty Siedzikówny, bohaterskiej sanitariuszki 5 Wileńskiej Brygady AK.
Szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką odnalazł na terenie Cmentarza Garnizonowego w Gdańsku zespół IPN pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. 1 marca 2015 r. w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim IPN ogłosił, że badania genetyczne potwierdziły, iż szczątki należą do Danuty Siedzikówny ps. Inka.
Prezydent Andrzej Duda w liście odczytanym przez Barbarę Fedyszak-Radziejowską przypomina, że Danuta Siedzikówna miała 15 lat kiedy wstępowała do Armii Krajowej i doświadczyła nieszczęść, które trudno nam sobie dzisiaj wyobrazić: utraciła oboje rodziców, była dwukrotnie aresztowana przez UB, przeszła ciężkie śledztwo. "Pełniła ogromnie trudną służbę, niosąc pomoc medyczną żołnierzom majora Zygmunta Szendzielarza +Łupaszki+. Ale w jej sercu miłość Ojczyzny nigdy nie przerodziła się w nienawiść do wroga. Na polu walki opatrywała zarówno swoich towarzyszy, jak też rannych przeciwników – zgodnie z zasadą miłości bliźniego".
Prezydent Andrzej Duda: Pełniła ogromnie trudną służbę, niosąc pomoc medyczną żołnierzom majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Ale w jej sercu miłość Ojczyzny nigdy nie przerodziła się w nienawiść do wroga. Na polu walki opatrywała zarówno swoich towarzyszy, jak też rannych przeciwników – zgodnie z zasadą miłości bliźniego.
Prezydent podkreślił, że "w grypsie z więzienia +Inka+ napisała po prostu: +zachowałam się, jak trzeba+. Świadkowie jej służby i cierpienia nie mieli jednak wątpliwości, że wykazała się heroiczną odwagą, męstwem i wytrwałością. Do końca pozostała sobą: skromną dziewczyną, która chciała tylko być wierną sobie i Ojczyźnie. I za to winniśmy jej naszą cześć i pamięć" - wskazał Andrzej Duda.
Danuta razem z siostrą Wiesławą złożyła przysięgę AK w grudniu 1943 r. Następnie odbyła szkolenie sanitarne. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka.
Aresztowana w czerwcu 1945 r. wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa przez grupę NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". W oddziale "Konusa", a potem w szwadronach por. Jana Mazura "Piasta" i por. Mariana Plucińskiego "Mścisława" pełniła funkcję sanitariuszki. Przez krótki czas jej przełożonym był por. Leon Beynar "Nowina", zastępca mjr. "Łupaszki", znany później jako historyk i publicysta Paweł Jasienica.
Na przełomie 1945-46, zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w pow. Ostróda. Wczesną wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą "Żelaznym", dowódcą jednego ze szwadronów "Łupaszki". Do lipca 1946 r. służyła w tym szwadronie jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD i UB. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne dla szwadronu.
20 lipca 1946 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana została na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku.
Danutę Siedzikównę zabił 28 sierpnia 1946 r. o godz. 6.15 strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW. Wcześniejsza egzekucja z udziałem żołnierzy się nie udała. Żaden nie chciał zabić "Inki", choć strzelali z odległości trzech kroków.
W akcie oskarżenia znalazły się zarzuty udziału w związku zbrojnym, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowania milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzucono jej m.in. nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu "Żelaznego" w Tulicach pod Sztumem.
Danutę Siedzikównę zabił 28 sierpnia 1946 r. o godz. 6.15 strzałem w głowę dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW. Wcześniejsza egzekucja z udziałem żołnierzy się nie udała. Żaden nie chciał zabić "Inki", choć strzelali z odległości trzech kroków.
Monument stanął na terenie kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika oraz Katolickiego Zespołu Edukacyjnego im. Ks. Piotra Skargi na warszawskiej Woli. W uroczystości udział wzięły m.in Zofia Pilecka - córka rotmistrza Pileckego oraz Anna Maria Anders - córka gen. Andersa.
ls