Płock, obok Ursusa i Radomia, to miasto, w którym w czerwcu 1976 r. doszło do strajków i wystąpień robotniczych. Ówczesne władze PRL starały się tuszować i przemilczać płocki protest z uwagi na planowane tam na wrzesień centralne uroczystości dożynkowe.
W Płocku od rana 25 czerwca 1976 r. do strajku przystąpili robotnicy ówczesnych Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych - obecnie PKN Orlen, a także Przedsiębiorstwa Remontowo-Montażowego „Naftoremont” oraz Przedsiębiorstwa Robót Elektrycznych „Elektromontaż”. Impulsem były oficjalne informacje o podwyżkach cen żywności, a także nieoficjalne jeszcze wiadomości, które zaczynały docierać do miasta - o robotniczych protestach w Ursusie i Radomiu.
Po południu spod jednej z bram płockiej rafinerii wyruszył marsz pracowników w kierunku centrum miasta. Do manifestujących po drodze dołączali zatrudnieni w innych zakładach i przypadkowi przechodnie. Gdy marsz dotarł pod budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR jego uczestnicy zaczęli wznosić okrzyki: „Chcemy chleba”. Manifestujących otoczyły jednostki milicji i ZOMO, wsparte przez ściągnięte na miejsce dodatkowe oddziały z innych miast, w tym z Łodzi. Gmach PZPR obrzucono kamieniami. Wybito w nim szyby. Doszło do starć na ulicach miasta, które trwały kilka godzin, do późnego wieczora. Szacuje się, że uczestniczyło w nich ok. 3 tys. osób. Funkcjonariusze milicji i ZOMO, a także SB, systematycznie wyłapywali protestujących. Byli oni zatrzymywani i bici.
Według Henryka Kamińskiego, którego wyrzucono z pracy za organizację strajku w płockim „Naftoremoncie” oraz udział w późniejszej manifestacji pod siedzibą PZPR, protesty z czerwca 1976 r. były „spontanicznym ruchem robotników, ruchem niezadowolenia”, który przyczynił się do powstania cztery lata później NSZZ „Solidarność”.
Do zatrzymań dochodziło również później, gdy uczestników manifestacji i starć ulicznych identyfikowano na podstawie zdjęć, jakie Służba Bezpieczeństwa wykonywała podczas przemarszu protestujących ulicami Płocka. W sumie aresztowano kilkadziesiąt osób. Wobec 33 osób zapadły wyroki: 18 uczestników protestu skazano na 2 do 5 lat więzienia, a pozostałych na kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Wielu spośród protestujących represjonowano, np. zwalniając z pracy.
Wśród takich osób był Henryk Kamiński, którego wyrzucono z pracy za organizację strajku w płockim „Naftoremoncie” oraz udział w późniejszej manifestacji pod siedzibą PZPR. Według niego protesty z czerwca 1976 r. były „spontanicznym ruchem robotników, ruchem niezadowolenia”, który przyczynił się do powstania cztery lata później NSZZ „Solidarność”. Kamiński został przywrócony do pracy w płockim „Naftoremoncie” w 1981 r. Był już wówczas w „Solidarności”. W „Naftoremoncie” pracował aż do 2012 r., gdy przeszedł na emeryturę. W efekcie zwolnienia z pracy po wydarzeniach czerwca 1976 r. Kamiński do tej pory w dokumentach nie ma potwierdzenia tzw. ciągłości zatrudnienia.
Protest robotników i mieszkańców Płocka w czerwcu 1976 r. był przez ówczesne władze PRL pomijany lub umniejszany. Było to celowe działanie propagandowe. Chodziło o szczególnie niekorzystny wydźwięk, ze względu na planowane tam centralne uroczystości dożynkowe z udziałem pierwszego sekretarza PZPR Edwarda Gierka i premiera Piotra Jaroszewicza. Ostatecznie komunistyczne władze nie zdecydowały o przeniesieniu organizacji dożynek do innego miasta. Odbyły się one w Płocku we wrześniu 1976 r. (PAP)
mb/