W cerkiewnym sanktuarium na Św. Górze Grabarce (Podlaskie) stanął w środę krzyż upamiętniający setną rocznicę tzw. bieżeństwa, czyli masowej ucieczki ludności w 1915 r. z zachodnich guberni ówczesnego Imperium Rosyjskiego w głąb Rosji.
W środę na Grabarce odbyły się prawosławne obchody Święta Przemienienia Pańskiego, w których wziął udział m.in. prezydent RP Andrzej Duda. To najważniejsza w roku uroczystość w tym sanktuarium.
Na zakończenie głównej liturgii zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa poświęcił, ponad 5-metrowej wysokości, drewniany krzyż upamiętniający wydarzenia sprzed stu lat. Krzyż stanął niedaleko cerkiewki na wzgórzu, wśród innych krzyży przynoszonych na Grabarkę w różnych intencjach.
W przyszłości, z datków zbieranych przez społeczny komitet, ma powstać na Grabarce kaplica upamiętniająca ofiary bieżeństwa. Według planów komitetu, będzie ona gotowa na przyszłoroczne sierpniowe uroczystości Przemienienia Pańskiego.
Bieżeństwo (z ros. uchodźstwo) to masowa ucieczka ludności głównie (choć nie tylko) wyznania prawosławnego latem i wczesną jesienią 1915 r. przed nadciągającą armią niemiecką. Miało miejsce na ziemiach obecnej wschodniej Polski oraz zachodniej Białorusi i Ukrainy.
"Mija sto lat od czasu, kiedy to setki tysięcy naszych wiernych, zmuszeni byli opuścić swoje gniazda i udać się w głąb Rosji. Wielu z nich nie wróciło już do swoich domów po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, składając swoje kości w ziemi, po której ich transportowano. Dzisiaj modlimy się o spokój ich duszy" - mówił hierarcha.
Armia rosyjska, cofając się pod naporem wojsk niemieckich, przyjęła wówczas taktykę tzw. spalonej ziemi, z pozostawianych terenów wyganiając ludność, a majątek przejmując lub niszcząc. Historycy piszą o milionach osób, które w panice i chaosie opuszczały swoje domy i ruszały w głąb Rosji. Duża część uchodźców nie przeżyła wygnania.
O setnej rocznicy tych wydarzeń wspominali w swoich wystąpieniach w czasie uroczystości zarówno metropolita Sawa, jak i prezydent Andrzej Duda.
"Mija sto lat od czasu, kiedy to setki tysięcy naszych wiernych, zmuszeni byli opuścić swoje gniazda i udać się w głąb Rosji. Wielu z nich nie wróciło już do swoich domów po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, składając swoje kości w ziemi, po której ich transportowano. Dzisiaj modlimy się o spokój ich duszy" - mówił hierarcha.
Prezydent Duda powiedział, że bieżeństwo to "tragiczne wydarzenie dla wielu rodzin, których potomkowie dzisiaj stoją tutaj między nami".
"Którzy wrócili z tej dramatycznej tułaczki tutaj, do swoich domów, często na ruiny, na pogorzelisko. Ale związani z ziemią, z ojcowizną, wsparci swoją wiarą, a więc i silnym duchem, umieli odtworzyć swój byt, zagospodarować się na nowo i dzisiaj modlą się tutaj z nami" - mówił prezydent.
Dodał, że modlić się dziś trzeba także za tych, którzy z bieżeństwa nie wrócili. I przywoływał szacunki historyków, mówiących o tym, iż było to 3, a nawet 5 mln osób. "Nie tylko wyznawców prawosławia. Byli wśród nich także Żydzi, katolicy, choć wyznawców prawosławia (...) było absolutnie najwięcej. Ale w pewnym sensie był to także wspólny los" - dodał prezydent.
Niedaleko domu pielgrzyma na Grabarce oglądać można wystawę "Bieżeństwo 1915. Wspólna historia", przygotowaną specjalnie na tę rocznicę. Składa się na nią 30 plansz ze zdjęciami, dokumentami, wycinkami z prasy dotyczącymi sytuacji na terenie dzisiejszego województwa podlaskiego przed I wojną światową. Wystawa prezentowana była wcześniej m.in. w Białymstoku oraz w Sejmie. (PAP)
swi/ rof/ kow/ gma/ je/