Rocznica paktu Ribbentrop-Mołotow, będąca ostrzeżeniem przed systemami totalitarnymi, jest obchodzona tylko przez pięć krajów UE. Sygnatariusze paktu, Berlin i Moskwa, ignorują tę datę, uważając ją za niezasługującą na upamiętnienie - pisze we wtorek "FAZ".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomina, że Parlament Europejski w 2009 roku uchwalił ogromną większością głosów rezolucję zawierającą sugestię, aby ten dzień obchodzić "godnie, niezależnie od partyjnej przynależności" i przyczyniać się w ten sposób do powstania wspólnego spojrzenia na historię. W uchwale była też mowa o europejskim ośrodku dokumentacyjnym i miejscu pamięci poświęconym współpracy III Rzeszy i ZSRR.
"FAZ" wyraża ubolewanie, że pomimo szerokiego poparcia dla tego projektu na szczeblu międzynarodowym Europejski Dzień Pamięci obchodzony jest tylko w pięciu krajach UE: w Estonii, Polsce i Słowenii oraz na Łotwie i Litwie. W Szwecji, Irlandii i na Malcie rocznica wywołuje "pewne echo", jednak w dużych krajach "nie ma żadnej reakcji".
"Kultura pamięci w Niemczech w przeważającej większości jest przeciwna (upamiętnieniu paktu), w Rosji niemal nie dyskutuje się na ten temat" - czytamy w "FAZ". "Oba kraje, które podpisały pakt 23 sierpnia 1939 roku, ignorują oficjalnie tę datę i uważają ją za niezasługującą na upamiętnienie" - zauważa krytycznie autor materiału.
Jak zaznacza, oba kraje będące następcami reżimów Adolfa Hitlera i Józefa Stalina skoncentrowały się całkowicie na obchodach rocznicy kapitulacji Niemiec 8 i 9 maja 1945 roku. Ten obraz historii zdominowany jest przez zwycięską koalicję antyhitlerowską i wojnę Niemiec z ZSRR, która pociągnęła za sobą miliony ofiar i której końcowym akcentem było wyzwolenie przez Armię Czerwoną niemieckich obozów koncentracyjnych.
"Czy Europa może nadal wymigiwać się od uznania całej prawdy?" - pyta autor, przypominając, że istnienie tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow nie było w latach 90. przez stronę rosyjską kwestionowane, a prezydent Władimir Putin w 2009 roku w liście do Polaków uznał pakt za "niemoralny".
"FAZ" wyjaśnia, że pracownicy niemieckich muzeów oraz środowiska lewicowe mają zastrzeżenia do obchodzonego w całej Europie Dnia Pamięci o 23 sierpnia, ponieważ obawiają się rzekomego stawiania na jednej płaszczyźnie "czerwonej" i "brunatnej" dyktatury. Poważna historiografia dawno już od takiego zrównywania obu totalitaryzmów odeszła - uspokaja autor.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ akl/ ap/