Ponad 30 schronów bojowych i przeciwlotniczych m.in. z czasów II wojny światowej odsłonili członkowie Stowarzyszenia Pro Fortalicium. Szacują, że na terenie woj. śląskiego takich obiektów są setki. Kilkanaście z odsłoniętych schronów można już zwiedzać.
Ostatni schron przeciwlotniczy o długości ok. 70 m członkowie stowarzyszenia odkopali kilka dni temu w Piekarach Śląskich. Jedno z wejść do tunelu znaleźli na skraju zabudowy mieszkalnej. "O schronie, tak jak w kilku innych przypadkach, dowiedzieliśmy się dzięki najstarszym mieszkańcom. Pozyskaliśmy zezwolenie, wybraliśmy się na miejsce i zaczęliśmy kopać" - powiedział PAP prezes Stowarzyszenia Pro Fortalicium Dariusz Pietrucha.
Dodał, że zlokalizowanie schronu przeciwlotniczego - dla wprawnego oka - nie jest trudne. "Przyglądamy się uważnie terenowi, który mamy do przeszukania. Najczęściej od razu odnajdujemy wejście do schronu, chociaż raz natrafiliśmy na szyb wentylacyjny" - powiedział i dodał, że zdarzało się już, że trzeba było prosić o wsparcie ratowników górniczych. "Zwracamy się do nich, kiedy podejrzewamy występowanie tzw. stref beztlenowych, które mogą być niebezpieczne" - powiedział.
Członkami założonego przed 15 laty w Bytomiu Stowarzyszenia na Rzecz Zabytków Fortyfikacji Pro Fortalicium są pasjonaci, którzy na ratowanie zabytków architektury militarnej poświęcają wolne chwile. "Naszym celem jest próba ratowania zabytków architektury militarnej, a także rozbudzanie wśród ludzi zainteresowania problematyką fortyfikacji. Nie dzielimy obiektów, którymi się zajmujemy, na polskie czy też niemieckie (...). Wszystkie one są dla nas jednakowo cenne" – informują na swojej stronie internetowej.
Członkowie stowarzyszenia podejrzewają, że odkryty w Piekarach Śląskich obiekt został zbudowany przez Polaków jeszcze przed II wojną światową. "Wskazuje na to przede wszystkim prostokątny przekrój korytarzy oraz jakość betonu" - ocenił Pietrucha.
W przypadku niemieckich schronów przeciwlotniczych parametry są - jak dodał - nieco inne, charakteryzują je m.in. zaokrąglone stropy (łuki), "mocno zagęszczony beton". Taki schron odkryty został w ubiegłym roku w bytomskiej dzielnicy Miechowice. Ma ok. 100 m dł., 2 m wys. i 1,5 m szer. Powstał między 1942 a 1944 rokiem. Schronienie mogło w nim znaleźć ok. 250 osób. W tym przypadku zachowały się także wywietrzniki, dzięki którym do wnętrza schronu dopływało świeże powietrze.
Członkami założonego przed 15 laty w Bytomiu Stowarzyszenia na Rzecz Zabytków Fortyfikacji Pro Fortalicium są pasjonaci, którzy na ratowanie zabytków architektury militarnej poświęcają wolne chwile. "Naszym celem jest próba ratowania zabytków architektury militarnej, a także rozbudzanie wśród ludzi zainteresowania problematyką fortyfikacji. Nie dzielimy obiektów, którymi się zajmujemy, na polskie czy też niemieckie (...). Wszystkie one są dla nas jednakowo cenne" – informują na swojej stronie internetowej.
Na terenie województwa śląskiego członkowie Pro Fortalicium odsłonili łącznie ponad 30 schronów bojowych oraz przeciwlotniczych zbudowanych głównie w czasie II wojny światowej. W wielu z nich tworzone są izby pamięci. Kilkanaście z nich zostało udostępnionych do zwiedzania.
Wśród nich są m.in. polski schron bojowy "Sowiniec" Obszaru Warownego "Śląsk" zlokalizowany na terenie Gostyni k. Mikołowa, gdzie od wielu lat organizowana jest rekonstrukcja historyczna walk z września 1939 roku - tzw. bitwa wyrska. Oglądać można również niedostępny do 2008 roku dwukondygnacyjny schron dowodzenia Obszaru Warownego "Śląsk" w Chorzowie, który posiadał pełną instalację elektryczną, a także wentylację wszystkich pomieszczeń. Był gazoszczelny. Jak poinformowało stowarzyszenie, w maszynowni znajdowały się zbiorniki paliwa, zbiorniki wody oraz akumulatory.
Ciekawostką są bojowe schrony niemieckie w Zbrosławicach, w tym odnowiony przez stowarzyszenie - Regelbau 116. "Dopiero w 1939 roku Niemcy rozpoczęli prace nad umocnieniami po swojej stronie Górnego Śląska. Powstało wtedy 26 schronów bojowych na odcinku granicy o długości ponad 45 km. Z braku oryginalnej dokumentacji po wojnie przyjęto dla tej linii fortyfikacji nazwę +Oberschlessien-Stellung+, czyli Pozycja Górnośląska. Umocnienia te, stworzone w ramach przygotowań do wojny, miały na celu nie tylko udział w ewentualnych działaniach wojennych, lecz także propagandowe oddziaływanie na stronę polską i zniechęcenie jej do działań zaczepnych" - poinformował Pietrucha.
Wszystkie schrony członkowie Pro Fortalicium wyremontowali samodzielnie, nierzadko za pieniądze pochodzące np. ze sprzedaży własnych wydawnictw poświęconych drugiej wojnie światowej. W niektórych przypadkach wsparły ich samorządy oraz osoby prywatne.
Wyremontowanie takiego obiektu militarnego – w zależności od jego wielkości i rodzaju - może trwać od kilku miesięcy do nawet kilku lat - tak jak w przypadku składającego się z 20 pomieszczeń schronu dowodzenia w Chorzowie, gdzie prace trwały cztery lata.
Lista obiektów udostępnionych do zwiedzania znajduje się na stronie internetowej http://www.profort.org.pl. Członkowie stowarzyszenia zachęcają do wycieczek grupowych i indywidualnych. Z myślą o uczniach opracowano 5-kilometrową ścieżkę edukacyjną „Fortyfikacje tam zalewowych na terenie gminy Bobrowniki”, która prowadzi przez Dobieszowice i Wymysłów w powiecie będzińskim. Podczas jej zwiedzania można zobaczyć osiem różnego typu polskich obiektów fortyfikacyjnych. Ścieżka prowadzi przez lasy i pola w okolicach zbiornika wodnego Kozłowa Góra a jej przejście zajmuje od 3 do 4 godz.
Obecnie stowarzyszenie liczy ok. 140 osób; ma kontakty z licznymi organizacjami w całej Europie, które skupiają się na renowacji zabytkowych obiektów militarnych - m.in. z Niemiec i Czech. Kontaktuje się również z grupami, które opiekują się na terenie Francji tzw. Linią Maginota – systemem fortyfikacji na wschodniej granicy tego państwa oraz systemem umocnień w Normandii.(PAP)
ktp/ hgt/