Nowa komedia Juliusza Machulskiego, nawiązująca do II wojny światowej "AmbaSSada", z Robertem Więckiewiczem w roli Adolfa Hitlera i muzykiem Adamem "Nergalem" Darskim w roli Joachima von Ribbentropa, trafi do kin 18 października.
Bohaterowie filmu, dzięki niezwykłej windzie, mogą przenosić się z roku 2012 do roku 1939, do tygodni poprzedzających wybuch wojny, oraz odwrotnie - z roku 1939 do 2012.
Cała opowieść zaczyna się we współczesnej Warszawie, kiedy młode małżeństwo, aktorka Melania (debiutująca na dużym ekranie Magda Grąziowska) i pisarz Przemek (Bartosz Porczyk), wprowadza się do mieszkania stryja. Kamienica, w której znajduje się mieszkanie, okazuje się kryć pewną tajemnicę.
Filmowa para odkrywa, że w innym mieszkaniu w tej samej kamienicy siedzibę ma... ambasada niemiecka z czasu tuż przed wybuchem II wojny światowej; na ścianie wisi tam portret Hitlera, a pracownicy ambasady twierdzą, że jest sierpień 1939 roku.
"Melania i Przemek dowiadują się, że winda w ich domu jest w stanie przenosić ludzi w czasie" - opowiadał w czwartek PAP aktor Bartosz Porczyk. Najpierw filmowa para odkrywa, że w innym mieszkaniu w tej samej kamienicy siedzibę ma... ambasada niemiecka z czasu tuż przed wybuchem II wojny światowej; na ścianie wisi tam portret Hitlera, a pracownicy ambasady twierdzą, że jest sierpień 1939 roku.
Młodzi małżonkowie spotykają kolejno: Antona - który udaje Niemca, a naprawdę jest oficerem polskiego wywiadu i wykonuje misję związaną z maszyną szyfrującą Enigma (jako Anton wystąpił Bartosz Porczyk - aktor zagrał w "AmbaSSadzie" dwie role); ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa (w tej roli Adam "Nergal" Darski) oraz samego Adolfa Hitlera (Robert Więckiewicz), którego do ambasady w Warszawie sprowadza Ribbentrop.
Mela i Przemek, jednocząc siły z Antonem, chcą pojmać Hitlera i nakłonić go do odstąpienia od planów związanych z II wojną światową. Być może uda się zapobiec wybuchowi wojny - uważają bohaterowie.
Zdaniem aktorki Magdy Grąziowskiej, Robert Więckiewicz - którego w filmie publiczność zobaczy z charakterystycznym wąsem i zaczesaną na bok grzywką - w roli Hitlera "wypada rewelacyjnie". "Jestem pod wrażeniem, jak on potrafi wczuć się w rolę, wejść w postać, zmieniając swoją fizyczność, mimikę, posługując się gestami" - powiedziała PAP o Więckiewiczu odtwórczyni roli Melanii.
Przygotowując się do gry w "AmbaSSadzie", aktorzy uczyli się języka niemieckiego. Dotyczyło to również Darskiego, dla którego jest to debiut w kinie. Rola grana przez "Nergala" została w filmie zdubbingowana.
Zdjęcia do komedii realizowano w Warszawie latem 2012 r. "Nergal", zadowolony z występu w filmie, wspomina je jako ciężką pracę. "Kręciliśmy latem. Było kilka dni trzydziestoparostopniowych upałów, a aktorzy chodzili ubrani w mundury" - opowiadał PAP w czwartek Adam Darski.
"Jestem zadowolony z tego, co zrobiłem. Nie chcę jednak popadać w arogancję" - tak podsumował swoją grę w "AmbaSSadzie". Pytany, jak układała mu się współpraca z reżyserem i z aktorami zawodowymi, opowiadał: "Ja nie mam backgroundu aktorskiego. Na planie pytałem kolegów, czy nie mają problemu z tym, że przyszedłem w zasadzie znikąd. Wynikało to z mojej pokory wobec całej sytuacji". Darski podkreślił, że zadawał ekipie wiele pytań. "Jeśli się na czymś nie znam, mówię o tym otwarcie i proszę, żeby mi wytłumaczyć" - zaznaczył.
Zdaniem aktorki Magdy Grąziowskiej, Robert Więckiewicz - którego w filmie publiczność zobaczy z charakterystycznym wąsem i zaczesaną na bok grzywką - w roli Hitlera "wypada rewelacyjnie". "Jestem pod wrażeniem, jak on potrafi wczuć się w rolę, wejść w postać, zmieniając swoją fizyczność, mimikę, posługując się gestami" - powiedziała PAP o Więckiewiczu odtwórczyni roli Melanii.
Podejście "Nergala" do pracy na planie chwalił filmowy Przemek. "Na plan przyjechał dobrze przygotowany, uczył się cierpliwie, świetnie wykonywał polecenia, był bardzo chłonny wiedzy, spokojny i skupiony na pracy" - opowiadał PAP o Darskim Bartosz Porczyk.
Darski, mówiąc o okolicznościach, w jakich zaproponowano mu rolę, tłumaczył, że propozycja wyszła od reżysera. Juliuszowi Machulskiemu spodobał się wywiad, którego "Nergal" udzielił jednej z gazet. Reżyser wysłał Darskiemu sms z gratulacjami, a następnie zaproponował spotkanie, przy okazji którego opowiedział o planowanym filmie - wspominał "Nergal".
"Dostałem scenariusz, przeczytałem i uznałem, że jest świetny" - opowiadał Darski. O wykreowanej przez siebie na ekranie postaci Ribbentropa powiedział: "sztywny, zimny, mocno zdystansowany". "Starałem się grać poważnie, ale kontekst jest w filmie absurdalny i komiczny. Jeśli to wywoła uśmiech na twarzy widza, będzie to nasze zwycięstwo" - mówił Darski. Jego zdaniem "AmbaSSada" to "film lekki, ale niesztampowy, szalony, surrealistyczny".
"Nergal" opowiadał PAP, że w ostatnim czasie często chodzi do teatru. "Niedawno byłem na przykład na spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego +Koniec+. Za każdym razem w teatrze, widząc aktorów, przyglądając się ich pracy, zastanawiam się, jak ja bym to zrobił. Co by było, gdyby to mnie tam postawić, jak ja bym zareagował" - powiedział.
Machulski wyreżyserował "AmbaSSadę" na podstawie własnego scenariusza. Autorem zdjęć jest Witold Adamek. Producentem komedii jest Studio Filmowe Zebra.(PAP)
jp/ mlu/