60 lat kończy w poniedziałek włoski reżyser filmowy Nanni Moretti. Jego film "Habemus papam" to proroczy portret papieża, który ustępuje z urzędu. W "Kajmanie" przewidział, że Silvio Berlusconi otrzyma wyrok 7 lat więzienia, co faktycznie niedawno się stało. Ironia i sarkazm oraz surowa ocena rzeczywistości i rodaków, a także wyraźne lewicowe sympatie - rezultat jego politycznego zaangażowania - to znaki szczególne twórczości Morettiego, który specjalne miejsce w swych filmach przeznaczył dla brawurowych ról Jerzego Stuhra.
Reżyser sam również w nich gra podpisując się jako Michele Apicella, czyli nazwiskiem swojej matki. Zagrał też w filmach innych twórców.
Jego znak rozpoznawczy to skuter, którym jeździ po Rzymie, również w swoich filmach.
Giovanni (Nanni) Moretti urodził się 19 sierpnia 1953 roku w Brunico koło Bolzano na północy Włoch, gdzie jego rodzice - rzymianie byli na wakacjach. On sam z Wiecznym Miastem związany jest nierozerwalnie; nakręcił w nim niemal wszystkie swoje filmy.
Ironia i sarkazm oraz surowa ocena rzeczywistości i rodaków, a także wyraźne lewicowe sympatie - rezultat jego politycznego zaangażowania - to znaki szczególne twórczości Morettiego, który specjalne miejsce w swych filmach przeznaczył dla brawurowych ról Jerzego Stuhra.
Debiutancką krótkometrażową "Porażkę" nakręcił tuż po ukończeniu liceum, w 1973 roku kamerą, którą kupił za pieniądze uzyskane ze sprzedaży swojej kolekcji znaczków pocztowych. To historia przeżywającego kryzys uczestnika rewolty młodzieży w 1968 r.
Pierwszym jego wielkim sukcesem był film "Ecce bombo" z 1978 roku, zaprezentowany na festiwalu w Cannes i znakomicie tam przyjęty. To wtedy jego młody autor został zauważony przez międzynarodową krytykę. Ale we Włoszech posypały się na niego gromy ze strony niektórych środowisk za to, że rozprawił się z legendarnym i popularnym aktorem komediowym Alberto Sordim i postaciami, jakie grał uosabiając wszystkie narodowe stereotypy.
W 1981 roku zadebiutował na festiwalu w Wenecji i od razu otrzymał Srebrnego Lwa za film "Złotych snów". Trzy lata później nakręcił "Idźcie, ofiara spełniona", w którym jako aktor Michele Apicella zagrał przeżywającego kryzys kapłaństwa księdza Giulio, proboszcza parafii na rzymskich peryferiach. Za film ten reżyser otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie.
Pod koniec lat 80. Nanni Moretti założył firmę producencką Sacher Film. Sacher to również nazwa jego znanego kina na Zatybrzu w Rzymie, działającego od ponad 20 lat.
W głośnym filmie "Dziennik intymny" ("Caro diario") po raz pierwszy zagrał siebie samego, przedstawił swe życie i swoje rozterki. Komediodramat ten przyniósł mu w 1994 roku nagrodę Złotej Palmy na festiwalu w Cannes dla najlepszego reżysera. Również w swym następnym filmie "Kwiecień" z 1996 roku zaprezentował samego siebie. Tu mocnym politycznym tłem są wybory parlamentarne, wygrane przez lewicę pod przywództwem Romano Prodiego. Potem wielokrotnie krytykował ugrupowanie, z którym sympatyzował, za bezczynność, nieskuteczność i bezradność wobec centroprawicy Silvio Berlusconiego.
"Pokój syna", historia dramatu rodziców przeżywających śmierć swego dziecka, został w 2001 roku nagrodzony w Cannes Złotą Palmą.
Ukoronowaniem politycznego zaangażowania Morettiego po stronie lewicy był jego udział w organizacji tzw. kółek graniastych (girotondi), czyli masowych protestów przeciwko rządom Silvio Berlusconiego i konfliktowi interesów premiera i magnata medialnego, uwikłanego w procesy sądowe. Na wiecu na rzymskim Lateranie jego wystąpienia słuchało około miliona ludzi.
Wyrazem jego głębokiego sprzeciwu wobec Berlusconiego była zaprezentowana u szczytu kampanii wyborczej w 2006 roku ostra satyra na urzędującego wówczas premiera, "Kajman". Karykaturalny, chwilami apokaliptyczny portret Berlusconiego wywołał oburzenie jego formacji politycznej i został uznany za niedopuszczalny element walki wyborczej. Reżyser przestrzegał w nim, do czego mogą doprowadzić dalsze rządy najbogatszego wtedy Włocha.
W scenie finałowej "Kajmana" sąd w Mediolanie skazuje Silvio Berlusconiego na 7 lat więzienia i dożywotni zakaz zajmowania urzędów publicznych.
Dokładnie taki wyrok wymierzył byłemu premierowi 24 czerwca tego roku mediolański sąd w procesie, w którym oskarżony był o korzystanie z prostytucji nieletnich i nadużycie władzy. Gdy wyrok ogłoszono, włoskie stacje telewizyjne scenę z sądu emitowały razem z fragmentem filmu Morettiego sprzed 7 lat. Padły w nim niemal identyczne słowa.
Rosyjskiego producenta filmowego zagrał w "Kajmanie" Jerzy Stuhr. To jedna z najlepszych ról w dorobku polskiego aktora. Właśnie z jego ust padają słowa najostrzejszej krytyki pod adresem Włochów. W ten sposób Moretti rozliczył się ze swymi rodakami zarzucając im, że "kiedy już wydaje się, że sięgają dna, kopią dalej".
15 kwietnia 2011 roku na ekrany kin wszedł film "Habemus papam", który niespełna dwa lata później, wraz z abdykacją Benedykta XVI, został uznany wręcz za proroczy. To opowieść o papieżu, następcy Jana Pawła II, który ustępuje po konklawe z urzędu, bo nie jest w stanie znieść ciężaru posługi. Bardzo wysokie oceny znów zebrał Jerzy Stuhr, który wcielił się w postać rzecznika Watykanu, Marcina Rajskiego.
Dwunastym pełnometrażowym filmem Nanniego Morettiego będzie przygotowywana obecnie "Margherita", poświęcona młodzieży.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ ro/