12 tysięcy turystów odwiedziło tego lata dawny klasztor i cerkiew staroobrzędowców w Wojnowie na Mazurach. Zabytek, który przetrwał wojenne zawieruchy, jest jedną z ciekawszych budowli prezentujących wschodnią kulturę religijną w Polsce. Zespół klasztorny staroobrzędowców zwanych także filiponami pochodzący z połowy XIX wieku leży nad jeziorem Duś między Rucianem Nidą a Pieckami.
Staroobrzędowcy znaleźli schronienie w Wojnowie, po tym jak musieli emigrować z Rosji przed prześladowaniami. Stało się to wówczas, gdy nie uznali reform patriarchy Nikona wprowadzonych w Rosyjskim Kościele Prawosławnym w latach 1652-58. Reformy zmierzały do ujednolicenia liturgii i obrzędów, część wiernych nie chciała jednak się zgodzić na zmiany i uznała je za herezję, pozostając przy dawnej liturgii.
Jak powiedział PAP opiekun obiektu Tomasz Ludwikowski, w tym roku od kwietnia dawny klasztor żeński w Wojnowie odwiedziło 12 tysięcy turystów; około 70 procent przyjezdnych stanowią Niemcy. "Przyjeżdżają zarówno wycieczki autokarowe, grupy zwiedzające Mazury na rowerach jak i kajakarze, którzy wpływają na jez. Duś ze szlaku rzeki Krutyni. Spore zainteresowanie zespołem klasztornym utrzymuje się od kilkunastu lat" - podkreślił.
Staroobrzędowcy znaleźli schronienie w Wojnowie, po tym jak musieli emigrować z Rosji przed prześladowaniami. Stało się to wówczas, gdy nie uznali reform patriarchy Nikona wprowadzonych w Rosyjskim Kościele Prawosławnym w latach 1652-58. Reformy zmierzały do ujednolicenia liturgii i obrzędów, część wiernych nie chciała jednak się zgodzić na zmiany i uznała je za herezję, pozostając przy dawnej liturgii.
Turyści mogą na miejscu zwiedzić molennę czyli cerkiew staroobrzędowców a w niej ikonostas, ikony i święte księgi. Fotografie sióstr zakonnych mieszkających przez lata w Wojnowie umieszczone są w przedsionku świątyni. Uwiecznione są w obowiązkowych nakryciach głowy - w chustach, gdy stoją przed domem, na cmentarzu czy w kaplicy.
Zwiedzający mogą także zajrzeć na znajdujący się tuż obok cmentarz z 40 miejscami pochówku mniszek. Groby zdobią charakterystyczne białe krzyże z poprzeczną ukośną belką. Na niektórych nagrobkach można przeczytać nazwiska sióstr oraz daty urodzenia i śmierci. Napisy są w języku polskim i starocerkiewnosłowiańskim. Pochowane są tu m.in. Paulina Szczerbakowska (1887-1959), Helena Stopka (1913-2005) Anna Epomin (1894-1987). Spoczywa tu także Afimia Kuśmierz ostatnia z sióstr z Wojnowa, która zmarła w 2006 roku.
Na wojnowskim cmentarzu pochowany jest również Leon Podejko-Ludwikowski (1920-2002), długoletni opiekun klasztoru.
Początki klasztoru w mazurskim Wojnowie sięgają 1830 roku. Według Tomasza Darmochwała i Marka Rumińskiego autorów książki "Warmia Mazury" starobrzędowcy przejechali na Mazury za zgodą króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II. Do końca 1830 roku przybyło na Mazury 226 wyznawców odłamu prawosławia. Tego samego roku staroobrzędowcy kupili ziemię nad Krutynią w okolicy jeziora Duś, gdzie założyli wieś Wojnowo oficjalnie nazwaną Eckertsdorf. Z czasem powstały kolejne wsie Gałkowo, Mościszki, Zameczek, Iwanowo, Śwignajno, Piaski, Kadzidłowo, Piotrowo, Osianiak.
Największy rozkwit klasztor, powstały w 1849 roku, przeżywa w latach 1852-1867, gdy przeorem był Paweł Ledniew zwany Pawłem Pruskim. Założył on także żeński klasztor staroobrzędowców w Spychowie. Otworzył drukarnię pism staroobrzędowców w Piszu.
Klasztor zaczął podupadać, gdy miejscowi staroobrzędowcy zaczęli przechodzić na jednowierstwo pozyskiwani przez wysłanników kościoła prawosławnego. Jednowierstwo było zachowaniem starych obrzędów przy uznaniu hierarchii kościoła prawosławnego.
Klasztor w latach późniejszych reaktywowała mniszka Helena Dikopolska, która władała zgromadzeniem do 1943 roku.
Staroobrzędowcy zachowali obrzędy kultury rosyjskiej. Wielką czcią otaczali ikony. Według tradycji w domu musiała być przynajmniej jedna ikona, nie wolno jej było przybijać gwoździami do ściany ale należało stawiać na półce lub szafce. Zmarli chowani byli twarzą na wschód. Wielkim szacunkiem otaczali stare księgi wydane przed reformami Nikona. Mniszki przestrzegały zwyczaju przewracania stron prawą ręką za górny róg i nie pozwalały dotykać ich innowiercom.
O staroobrzędowcach i klasztorze w Wojnowie pisał też Melchior Wańkowicz w "Na tropach Smętka". (PAP)
ali/ abe/