Przed laty na Kujawach i Pomorzu, na pożegnanie znienawidzonego postu, w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę urządzano symboliczne pogrzeby żuru i śledzia. Żur i śledzie kojarzyły się z skromnym i monotonnym jedzeniem, jakie obowiązywało od Środy Popielcowej do Wielkanocy. Wszyscy z utęsknieniem czekali na bogato zastawione stoły, na mięso, szynki i kiełbasy.
Pogrzeby żuru różnie wyglądały. Najczęściej wiejscy chłopcy skrywali się z garnkiem żuru za rogiem chałup, w których mieszkały podobające się im dziewczyny, a następnie wybiegali i oblewali zupą drzwi. Często dziewczyny wychodziły umyć pochlapane drzwi, a dla chłopców była to okazja do żartów i zaczepek.
Zdarzało się, że gliniane garnki z żurem rozbijano o domy. Jednak nie zawsze garnki były wypełnione żurem. "Tłuką garnki napełnione popiołem, gnojem, błotem i innemi nieczystościami (niby żurem) o drzwi i okna chałup, a rozbiwszy one, mocno nieraz drzwi i okna popaskudzą" - pisał XIX-wieczny etnograf Oskar Kolberg.
Żur i śledzie kojarzyły się z skromnym i monotonnym jedzeniem, jakie obowiązywało od Środy Popielcowej do Wielkanocy. Wszyscy z utęsknieniem czekali na bogato zastawione stoły, na mięso, szynki i kiełbasy.
Chłopcy niekiedy do słomianego powrósła, rozwieszonego pomiędzy kominami chałup, przywiązywali garnek z sadzami i popiołem. Gdy ktoś przechodził podbiegali i długimi kijami rozbijali naczynie, a zawartość wysypywała się na nieostrożnego przechodnia. Później na miejsce rozbitego garnka wieszali inny i czyhali na koleją ofiarę swoich żartów.
"Dziewki unikają tej wędrówki, aby się na przykre skutki owej swawoli chłopców nie naradzić, więc je nierzadko ci ostatni pochwytują z zasadzki, gwałtem pod ów garnek ciągną, i nie wypuszczają dopóty, dopóki ich całkiem niemal sadzami i popiołem nie oszpecą, od czego wszakże, chronić je zwykło wykupne, to jest kilka groszy danych na wódkę" - opisywał Kolberg.
W niektórych wsiach na znak rozstania z postem garnki z żurem stawiano na kominach, czy zakopywano na skraju wsi.
Urządzano też pogrzeby uprzykrzonego przez czas postu śledzia, którego wieszano na drzewach lub wleczono na sznurku przez wieś, a potem go zakopywano. Nieraz do takich ceremonii wykorzystywano szkielet śledzia z głową, czy śledzia wyciętego z tektury lub wystruganego z drewna.
Pogrzebowi towarzyszyły różne przyśpiewki. Na przykład w Wielką Sobotę śpiewano: "śledź zabił rzeźnika, świt, świt... będzie mięsko". (PAP)
rau/ ls/