Polska, gość honorowy 20. Forum Wydawców we Lwowie, prezentuje na nim nie tylko nowości wydawnicze, ale i tłumaczoną na język ukraiński myśl polityczną, która może być pomocna w rozwiązywaniu trapiących obecnie Ukraińców problemów.
Opinię tę wyraził w czwartek w rozmowie z PAP dyrektor polskiego Instytutu Książki Grzegorz Gauden. Instytut Książki jest jednym z głównych zagranicznych organizatorów Forum - najważniejszych targów książki na Ukrainie. W ramach tej imprezy odbywa się aż 67 wydarzeń, związanych z Polską. Spotkanie we Lwowie gości kilkudziesięciu polskich twórców literackich, filmowych i muzycznych, oraz przedstawicieli świata polityki i mediów.
PAP: Jak przyjął Pan informację, że Polska będzie gościem honorowym jubileuszowego, 20. lwowskiego Forum Wydawców?
Grzegorz Gauden: Taka obecność Polski na tych targach jest wyrazem tego, że mamy co pokazywać i mamy czym się pochwalić. Status gościa honorowego organizatorzy Forum we Lwowie przyznali w tym roku po raz pierwszy. Lwów jest dla nas, Polaków, miejscem wyjątkowym i to, że jesteśmy głównym bohaterem tej jubileuszowej edycji, powinno by powodem do zadowolenia.
PAP: Stoisko Instytutu Książki jest największym stoiskiem targów i cieszy się ogromną popularnością zwiedzających. Co na nim prezentujecie?
Grzegorz Gauden: Taka obecność Polski na tych targach jest wyrazem tego, że mamy co pokazywać i mamy czym się pochwalić. Status gościa honorowego organizatorzy Forum we Lwowie przyznali w tym roku po raz pierwszy. Lwów jest dla nas, Polaków, miejscem wyjątkowym i to, że jesteśmy głównym bohaterem tej jubileuszowej edycji, powinno by powodem do zadowolenia.
Grzegorz Gauden: Mamy tutaj bardzo szeroką i różnorodną ofertę, bo z jednej strony są książki polskich autorów, którzy przyjechali do Lwowa i mają tutaj spotkania autorskie, a z drugiej prezentujemy pozycje, które w ciągu ostatnich kilkunastu lat ukazały się po ukraińsku. Mamy beletrystykę, książki dla dzieci, ale również bardzo ciekawą część poświęconą historii tych ziem, czyli Polski i Ukrainy. Są to bardzo nowatorskie prace, które - moim zdaniem - są punktem wyjścia do poważnej rozmowy o relacjach polsko-ukraińskich. Prezentujemy stronę portalu "Lwów przedwojenny", który powstał z inicjatywy Ukrainki, która mieszka w Krakowie i zbiera relacje przedwojennych mieszkańców Lwowa, udostępniając je w internecie. To też jest taki pocieszający sygnał, że młoda generacja Ukraińców chce znać pełną historię tego miasta. O niej za czasów sowieckich nie można było opowiadać, więc to, że młode pokolenie chce znać prawdziwą historię Lwowa, też jest bardzo ważne.
PAP: Forum we Lwowie towarzyszy także szereg przedsięwzięć wykraczających poza literaturę.
Grzegorz Gauden: Polska organizuje 67 wydarzeń w ciągu czterech dni. Jest to liczba gigantyczna i nie są to tylko wydarzenia o charakterze literackim. Organizujemy na tych targach okrągły stół poświęcony integracji Ukrainy z Unią Europejską. To się odbywa dwa miesiące przed szczytem w Wilnie, gdzie - jeżeli wszystko dobrze pójdzie - zostanie podpisana umowa stowarzyszeniowa Ukraina-UE. Chcieliśmy, by w czasie tych targów dzięki Polsce ten temat zaistniał, żeby stał się widoczny. My, Polacy, jesteśmy na Ukrainie postrzegani jako największy adwokat tego kraju w UE. Moim zdaniem nie jest to czysta kurtuazja, ale przeświadczenie, że w żadnej sprawie z tym związanej dotąd ich nie zawiedliśmy.
PAP: Krakowski Instytut Książki nie ogranicza się na Ukrainie wyłącznie do udziału w targach książki. Prowadzicie tutaj wiele innych, ważnych działań.
Grzegorz Gauden: Zajmujemy się przede wszystkim wspieraniem tłumaczenia polskiej literatury na język ukraiński, oraz wspieraniem kształcenia tłumaczy ukraińskich, którzy potrafią dobrze przekładać polską literaturę. Bardzo mocno wspieramy festiwal Brunona Schulza w Drohobyczu, który odbywa się co dwa lata i bardzo dobrze się rozwija. Kolejna edycja odbędzie się w przyszłym roku. Szykujemy także Dni Schulza w Czerniowcach.
PAP: Czy polski dorobek literacki i polskie doświadczenia w innych dziedzinach są dla Ukraińców ważne?
Grzegorz Gauden: Mam intuicyjne odczucie, że polska literatura jest dla nich ważna. Takie wrażenie wynoszę z rozmów z pisarzami i odbiorcami. Jest to po pierwsze słowiańska literatura i istnieje pewne pokrewieństwo między naszymi narodami. Po drugie, Polska odcisnęła swoje piętno na tych ziemiach, na dobre i na złe, więc jesteśmy obecni w historii Ukrainy. Po trzecie sądzę, że dla Ukraińców interesująca jest także polska refleksja nad czasem, gdy nie mieliśmy niepodległości, gdy były rozbiory, kiedy jako naród musieliśmy odbudowywać swoją państwowość. Nasza sytuacja była łatwiejsza od sytuacji Ukrainy, bo myśmy mieli wcześniej państwo, ale ten czas, gdy właściwie nie było nadziei, że Polska powstanie, jakoś odcisnął się na naszym myśleniu o polityce, o stosunku do świata. Odnoszę wrażenie, że tłumaczenie na język ukraiński polskich pism politycznych wieku XIX i XX jest dla Ukraińców bardzo interesujące, gdyż odnajdują w nich prawdopodobnie te problemy, które trapią ich dziś. Oni muszą to przerobić w tej chwili i być może język, który został stworzony przez Polaków w tych czasach, jest pomocny w formułowaniu ich własnego języka.
Rozmawiał we Lwowie Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ula/