Ponad 250 reprodukcji i oryginalnych fotografii, pocztówek, dokumentów i map z lat 1914–1918 można oglądać od środy na wystawie "Wielka Wojna na Wschodzie 1914–18. Od Bałtyku po Karpaty" w stołecznym Domu Spotkań z Historią.
"W polskiej pamięci I wojna kojarzy się niemal wyłącznie z walkami o niepodległość czy Legionami. Znacznie mniejsza jest świadomość, że na długim odcinku frontu wschodniego od wybrzeży Bałtyku po łuk Karpat walczyły wielomilionowe armie, głównie niemiecka, rosyjska i austro-węgierska. Ten wysiłek zbrojny, ogromne straty i ofiary jest prawie zapomniany, przykryty hekatombą II wojny. Dopiero w tym roku z okazji 100-lecia I wojny odgrzebujemy pamięć o tym konflikcie, która jest dużo żywsza na froncie zachodnim i w tamtej części Europy" - opowiadał PAP kolekcjoner, znawca tematyki kresowej Tomasz Kuba Kozłowski, z którego zbiorów pochodzą eksponaty prezentowane na wystawie.
Jak zaznaczył, I wojna na froncie zachodnim jest znana z licznych publikacji, materiałów, zdjęć, filmów i literatury. "Front wschodni ma niestety uboższą ikonografię. Działania na zachodzie dokumentowały wszystkie strony konfliktu. Na wschodzie byli to właściwie głównie Niemcy i żołnierze armii austro-węgierskiej. Innym powodem naszego +zapomnienia+ tej wojny jest fakt, że linia działań tylko przez kilka miesięcy przebiegała na obecnych ziemiach polskich, potem front przesunął się na wschód. Do zapominania przyczynia się również to, że oficjalnie Polacy w nim nie uczestniczyli, choć walczyli w armiach zaborczych" - podkreślił Kozłowski.
"W polskiej pamięci I wojna kojarzy się niemal wyłącznie z walkami o niepodległość czy Legionami. Znacznie mniejsza jest świadomość, że na długim odcinku frontu wschodniego od wybrzeży Bałtyku po łuk Karpat walczyły wielomilionowe armie, głównie niemiecka, rosyjska i austro-węgierska. Ten wysiłek zbrojny, ogromne straty i ofiary jest prawie zapomniany, przykryty hekatombą II wojny" - opowiadał PAP kolekcjoner, znawca tematyki kresowej Tomasz Kuba Kozłowski.
Ideą ekspozycji jest więc przypomnienie o konflikcie, zwłaszcza w kontekście przebiegu samej machiny wojennej, która niosła nie tylko straty ludzkie, ale i ogromne zniszczenia kraju. Ikonografia na wystawie jest głównie niemiecka i austro-węgierska. "Pokazujemy front w całej krasie, jednak najmniej widać działań wojennych, bo ówczesna technika nie bardzo pozwalała na robienie zdjęć podczas samych działań zbrojnych. Dominują więc fotografie pokazujące jak wyglądało życie codzienne żołnierzy" - dodał.
Wystawa jest podzielona na osiem części. Pierwsza "Kordony, garnizony" jest skrótowym przypomnieniem sytuacji politycznej przed wybuchem I wojny. "W tej części Europy nie było niepodległych państw, ale trzy wielkie imperia - Niemcy, Austro-Węgry i Rosja. Dopiero ich konflikt pozwolił innym krajom wybijać się na niepodległość. Stąd punktowe obrazki żołnierzy tych trzech armii, także Polaków tam służących" - opowiadał Kozłowski.
Drugi rozdział "Na linii ognia" to swoisty przegląd scen z frontu wschodniego i miejsc starć od plaż bałtyckich po walki w Karpatach. Trzeci "Życie na froncie" przybliża codzienność frontową, życie w okopach i osiedlach, które przy nich powstały. Czwarty rozdział "Sielanka na tyłach" pokazuje życie w pewnym oddaleniu od frontu, w miasteczkach, gdzie rozlokowywano oddziały czasowo nie uczestniczące w walkach. "Niemcy np. zorganizowali tam całą administrację, zapewniając godziwe warunki życia, z reguły jednak kosztem wysiedlanej ludności cywilnej" - zaakcentował właściciel zbiorów.
Kolejna część "Triumfy" przypomina zmienne koleje wojny. "Początkową ofensywę Rosjan, wypartych następnie przez Niemców, którzy pod koniec I wojny zajmowali blisko jedną czwartą dawnego Imperium Rosyjskiego" - przypomniał Kozłowski. Rozdziały kończące wystawę są poświęcone ofiarom wojny - zabitym, rannym i jeńcom, ale także uchodźcom i sierotom, co ma podkreślać, że konflikt dotknął też ludność cywilną. "Ta wojna stała się także wielkim laboratorium dla mocarstw przed gigantycznymi wypędzeniami i czystkami etnicznymi II wojny" - dodał właściciel zbiorów.
Na wystawie znalazły się fotografie, pocztówki, dokumenty i mapy z lat 1914–1918. Towarzyszą im stanowiska multimedialne prezentujące fragmenty korespondencji żołnierzy uzupełnione pokazami slajdów. Można również obejrzeć stereoskopowe zdjęcia i fragmenty filmowe z frontu wschodniego oraz kolorowane dokumentalne zdjęcia z frontu zachodniego.
Wystawa będzie czynna do 6 kwietnia 2015 r. Jej patronem medialnym jest portal historyczny dzieje.pl. (PAP)
akn/ agz/