O świcie 1 września 1939 r. wojska niemieckie, bez wypowiedzenia wojny, przekroczyły na niemal całej długości granicę Rzeczypospolitej, rozpoczynając tym samym pierwszą kampanię II wojny światowej w Europie.
Kilka dni później do walki po stronie nieprzyjaciela włączyła się na południowym odcinku frontu armia słowacka. Osamotnione Wojsko Polskie nie mogło skutecznie przeciwstawić się agresji Niemiec i dokonanej 17 września inwazji sowieckiej. Konsekwencją tej sytuacji stał się podbój Polski przez dwa reżimy totalitarne – narodowy socjalizm i komunizm.
“Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie siły żywej. Nawet gdyby na Zachodzie miała wybuchnąć wojna, zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem. Decyzja musi być natychmiastowa ze względu na porę roku. Dla celów propagandowych podam jakąś przyczynę wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni.” – słowa te wypowiedział 22 sierpnia wódz III Rzeszy Adolf Hitler na naradzie wyższych dowódców w Berchtesgaden, w przededniu podpisania paktu z ZSRS. Miały one rozwiać ewentualne wątpliwości w kierownictwie niemieckich sił zbrojnych, usunąć zahamowania przed użyciem pełni możliwości nowoczesnej machiny wojennej, a także przygotować generałów do akceptacji aktów terroru i ludobójstwa.
Adolf Hitler: Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie siły żywej. (...) Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni.
Działania wojenne miały się zrazu rozpocząć w sobotę, 26 sierpnia. Jednak wskutek reakcji na zawarty dzień wcześniej brytyjsko-polski układ sojuszniczy, a także wobec oświadczenia faszystowskich Włoch o zamiarze ogłoszenia neutralności w początkowej fazie konfliktu europejskiego, Hitler odwołał rozkaz ataku.
Stronie niemieckiej nie udało się jednak powstrzymać grupy dywersantów, która usiłowała opanować strategicznie ważny tunel kolejowy pod Przełęczą Jabłonkowską na Zaolziu. Doszło tam do potyczki z polskim pododdziałem, zakończonej wystosowaniem przez lokalne dowództwo niemieckie przeprosin.
Ostateczna decyzja zapadła w Berlinie po południu, 31 sierpnia. Wieczorem bojówki niemieckich Sztafet Ochronnych (SS) dokonały na Górnym Śląsku dwóch prowokacji, które miały usprawiedliwić napaść na Polskę.
Atakom na radiostację Gliwicach i na posterunek celny w Stodołach towarzyszyła rozpoczęta po zmierzchu niemiecka operacja dywersyjna, którą należy uznać za początek działań zbrojnych. Piątkowy poranek, 1 września, symbolizują natomiast trzy inne wydarzenia: w Gdańsku, Tczewie i Wieluniu.
O 4.17 padł strzał z broni ręcznej przy murze okalającym polską składnicę amunicyjną na Westerplatte położoną na terenie wolnego miasta. Postawiona w stan gotowości załoga nie dała się zaskoczyć. Gdy o 4.45 (wedle dziennika pokładowego o 4.48) artyleria szkolnego pancernika “Schleswig-Holstein” oddała pierwsze salwy, podkomendni mjr. Henryka Sucharskiego byli w istotnej części na stanowiskach. Huk dział postawił też na nogi personel Polskiego Urzędu Pocztowego-Telegraficznego nr 1, przygotowany przez ppor. rez. Konrada Guderskiego do stawienia oporu zbrojnego.
Krótko przedtem, eskadra bombowców nurkujących zaatakowała przyczółek mostowy w Tczewie, usiłując zapobiec wysadzeniu przeprawy (oba mosty przez Wisłę, podobnie jak tunel pod Jabłonkowem, wyleciały jednak w powietrze).
Wreszcie o zbliżonej porze duża grupa samolotów bombowych dokonała niszczycielskiego nalotu na Wieluń. Niemcy spodziewali się tam obecności polskiego sztabu wyższego szczebla i dlatego zdecydowali się unicestwić to miasto, pozbawione w istocie celów wojskowych, nie dbając o liczbę ofiar ludności cywilnej.
Meldunki o otwarciu ognia przez nieprzyjaciela i przekraczaniu granicy zaczęły spływać do dowództw i struktur administracji. Około 5.00 Sztab Naczelnego Wodza marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza wiedział już o inwazji. Wkrótce powiadomiono prezydenta Ignacego Mościckiego i ministra spraw zagranicznych Józefa Becka.
Z centrali polskiej dyplomacji wyszła depesza do ambasad w Londynie i Paryżu notyfikująca agresję. Wkrótce poszedł w eter komunikat Polskiego Radia oznajmiający wybuch konfliktu, wraz ze słynnym, nagranym kilka dni wcześniej komentarzem: “A więc wojna...”. O 8.00 stosowną depeszę dla kraju i zagranicy nadała Polska Agencja Telegraficzna.
dr Marek Piotr Deszczyński
Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego