Czesław Miłosz urodził się 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach na Litwie. Szkolną i uniwersytecką młodość spędził w Wilnie, był współzałożycielem grupy poetyckiej "Żagary". Pierwszy tom poezji "Poemat o czasie zastygłym" wydał w 1933 r.
Niechęć do polskiego nacjonalizmu, którą Miłosz przejawiał całe życie, zrodziła się właśnie w czasach studiów, kiedy poeta był świadkiem brutalnych akcji Młodzieży Wszechpolskiej, getta ławkowego. Przed wojną ukazał się jeszcze tomik "Trzy zimy".
Miłosz w PRL
Okupację Miłosz przetrwał w Warszawie, pracował jako woźny w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, dzięki tej posadzie miał nieograniczony dostęp do księgozbioru. W tym czasie powstawały wiersze, które znalazły się w tomikach "Wiersze", "Równina", "Pieśń niepodległa" a także w opublikowanym w 1945 roku "Ocaleniu".
Od 1945 roku Czesław Miłosz pracował jako radca kulturalny PRL-owskich przedstawicielstw w Stanach Zjednoczonych i Francji.
"Byłem zaangażowany w Grę: ustępstw i zewnętrznych oświadczeń lojalności, podstępów i zawiłych posunięć w obronie pewnych walorów" - wspominał ten okres w "Zniewolonym umyśle". W "Rodzinnej Europie" napisze po latach o czasie, gdy próbował się odnaleźć w rzeczywistości PRL-u: "Moją sytuację określiłbym, jako karkołomną, niesamowitą, nielogiczną, niemoralną, nie-do-opisania. Po upływie wielu lat to, czego udało mi się dokonać w literaturze, jest rzutowane wstecz, czyli ówczesna fałszywa gra zyskuje uzasadnienie ex post".
Miłosz na emigracji
W 1951 roku, w Paryżu, Miłosz poprosił o azyl polityczny, choć był przekonany, że w konfrontacji z komunizmem świat zachodni musi przegrać. Poza tym emigracja oznaczała dla Miłosza oderwanie od jedynego języka, w którym umie pisać. Świadectwa Zofii Hertz i Jerzego Giedroycia, którzy udzielili Miłoszowi w tym czasie schronienia, pokazują go, jako człowieka na granicy załamania nerwowego. Krążył po Maisons-Laffitte, zachowywał się "jak zwierzę w klatce" (jak pisała Zofia Hertz), myślał o samobójstwie.
Po kilku latach biedowania Miłosz objął katedrę języków i literatur słowiańskich na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, gdzie wykładał przez ponad 20 lat. Lata amerykańskie Miłosza z perspektywy czasu wydają się pasmem sukcesów uwieńczonych Nagrodą Nobla w 1980 r. Tymczasem przez kilkanaście lat Miłosz był w USA zupełnie nieznany, miał też poczucie, że w Polsce nikt o nim nie pamięta. W słonecznej Kalifornii tym dotkliwiej odczuwał duchową alienację. W latach 70. żona Miłosza Janka śmiertelnie zachorowała. Przez całe lata poeta wykładał na uniwersytecie i zajmował się nią, sprzątał, gotował, pielęgnował. W tym okresie spadł na niego kolejny cios - ujawniła się choroba psychiczna jego młodszego syna. Miłosz szukał wtedy pociechy w pracy nad tłumaczeniem Biblii: Psalmów i Księgi Hioba. Po latach był też świadkiem choroby i śmierci swojej drogiej żony Carol, młodszej o ponad 30 lat, która miała być dla niego podporą na starość.
Twórczość Miłosza
W USA wydał m.in. "Zniewolony umysł", "Zdobycie władzy", "Dolinę Issy", "Rodzinną Europę", "Traktat poetycki", tomy poezji "Król Popiel i inne wiersze" (1962), "Gucio zaczarowany" (1965), "Miasto bez imienia" (1969), zbiory esejów i szkiców "Widzenia nad Zatoką San Francisco" (1969), "Ziemia Ulro" (1977), "Ogród nauk" (1978). W kraju jego twórczość była wówczas niemal nieobecna, co najwyżej publikowana okazjonalnie w antologiach.
10 grudnia 1980 roku Miłosz otrzymał literackiego Nobla - jako trzeci z kolei polski laureat tej nagrody. Polskiego poetę doceniono za - jak napisano w uzasadnieniu jury - "bezkompromisową wnikliwość w ujawnianiu zagrożenia człowieka w świecie pełnym gwałtownych konfliktów".
Podczas ceremonii wręczania nagrody w Sztokholmie Miłosz mówił: "Jestem częścią polskiej literatury, która jest względnie mało znana w świecie, gdyż jest niemal nieprzetłumaczalna. Porównując ją z innymi literaturami mogłem ocenić jej niezrównaną dziwaczność. Jest to rodzaj tajnego bractwa, mającego własne obrzędy obcowania z umarłymi, gdzie płacz i śmiech, patos i ironia współistnieją na równych prawach".
Po latach w "Autoportrecie przekornym" pisał: "Kiedy dostałem Nagrodę Nobla, całkowicie straciłem kontrolę i tylko włosy wydzierałem z głowy dowiadując się, kim jestem w oczach innych. Zawsze uważałem siebie, na przykład, za poetę dość hermetycznego, dla pewnej nielicznej publiczności. I co się dzieje, kiedy tego rodzaju poeta staje się sławny, głośny, kiedy staje się kimś w rodzaju Jana Kiepury, tenora, albo gwiazdy futbolu? Naturalnie, powstaje jakieś zasadnicze nieporozumienie".
Miłosz po Noblu
Dopiero po uhonorowaniu poety Nagrodą Nobla jego wiersze zaczęły pojawiać się w kraju, w oficjalnym obiegu. Potem ukazywały się też jego następne książki: "Piesek przydrożny" (1997), "To" (2000), "Druga przestrzeń" (2002), "Traktat teologiczny" (2002), a także "Orfeusz i Eurydyka" - poemat, który Miłosz napisał po śmierci swej żony Carol. Po raz pierwszy od lat Miłosz mógł także wtedy odwiedzić Polskę. W latach 90. na stałe osiadł w Krakowie.
W 2000 roku, podczas promocji zbioru wierszy "To" z widowni padło pod adresem Miłosza tylko jedno pytanie: Czy gdyby, podobnie jak Faust, mógł zawrzeć pakt z diabłem i mieć znowu 18 lat, ale pod warunkiem, że nie jest już wielkim poetą, że nie przeżył swojego całego, wypełnionego dramatycznymi wyborami życia - czy zgodziłby się na to? Poeta odpowiedział zdecydowanie: "Nie".
Czesław Miłosz zmarł w wieku 93 lat; został pochowany w krypcie zasłużonych klasztoru oo. Paulinów na Skałce w Krakowie - obok m.in. Jana Długosza, Stanisława Wyspiańskiego, Jacka Malczewskiego i Karola Szymanowskiego.
"Nie był autorem igraszek słownych, był poetą myśli trudnej, potykającej się nieustannie o sprawy dla życia naszego główne: sprawę Boga i wiary, sprawę rozumu i miłości, sprawę narodu, o pytania nierozstrzygalne prawie" - mówił o Miłoszu filozof Leszek Kołakowski. Dla ks. Adama Bonieckiego Miłosz był nauczycielem wiary. "Chociaż może to się wydać dziwne - dla mnie był nauczycielem wiary od momentu, kiedy przeczytałem już bardzo dawno temu jego +Wiarę, Nadzieję i Miłość+ - niebywale głębokie i mądre, aż po +Traktat Teologiczny+" - podkreślał ks. Boniecki.(PAP)
aszw/ ls/