27.08.2010. Warszawa (PAP) - 28 sierpnia 1980 r. "Sztandar Młodych" jako pierwszy i jedyny z centralnych dzienników opublikował 21 postulatów strajkujących robotników. Udało się to dzięki nieformalnej pomocy zaprzyjaźnionego przedstawiciela władz, który pomógł sforsować cenzorskie zakusy - wspomina ówczesny naczelny dziennika Jacek Nachyła.
Przypomniał, że jeszcze dzień przed publikacją, 27 sierpnia 1980 r., w trakcie obrad Biura Politycznego KC PZPR Stanisław Kania sprzeciwiał się, by postulaty ukazały się w "SM" i popierał stanowisko cenzury. Mówił, że głównym problemem jest realizacja pierwszego punktu na liście - o utworzeniu wolnych związków zawodowych. Mimo to do publikacji doszło.
"Druk postulatów był inicjatywą kolegium redakcyjnego. Materiał opublikowany został jednak tylko na łamach edycji terenowych; z wydania centralnego - warszawskiego - został zdjęty" - wspomina Nachyła. Według niego plotką jest, że część nakładu poszła na przemiał. "Na Wybrzeżu jeszcze bodaj dwie lokalne gazety opublikowały gdańskie postulaty" - dodał.
Jak wspomina, po publikacji dziennikarze i redakcja nie ponieśli żadnych konsekwencji; on sam został wezwany "na gorący dywan w Białym Domu (tak określano gmach KC PZPR)". "Zrugano mnie solidnie i pokazano żółtą kartkę. Dlaczego nie zwolniono? Byłem naczelnym od pół roku i nie wyczerpałem limitu zaufania. Tak myślę" - opowiada Nachyła.
Nachyła stracił stanowisko - został formalnie odwołany z funkcji naczelnego - przeszło rok później, kiedy "Sztandar Młodych" drugi raz postąpił wbrew reżimowej linii propagandowej i 9 października 1981 r. opublikował rozmowę z Jackiem Kuroniem.
"Wywiad z Jackiem Kuroniem stanął władzy kością w gardle" - powiedział PAP Nachyła. Jak wspomina, w październiku 1981 roku w hali gdańskiej Oliwii odbywał się Kongres Solidarności. "Wydelegowałem do jego obsługi dwóch reporterów, którzy przed wyjazdem przedstawili mi listę osób, z którymi chcieli przeprowadzić wywiady. Na liście widniało nazwisko Jacka Kuronia. Zaakceptowałem. Przysłali rozmowę, przeczytałem, zaadiustowałem i skierowałem do druku. O 4 nad ranem obudził mnie telefon cenzora z zapytaniem, kto podjął decyzję o publikacji tego wywiadu. Odpowiedziałem, że ja, osobiście. On na to, że wstrzymuje druk gazety do wyjaśnienia" - wspomina.
Ostatecznie gazeta z wywiadem jednak ukazała się. "Jak dowiedziałem się później, decyzję o jej wydrukowaniu podjął ówczesny sekretarz propagandy KC PZPR Stefan Olszowski" - dodał Nachyła.
Zespół redakcyjny "SM" bezskutecznie protestował przeciwko odwołaniu naczelnego. "To było bardzo sympatyczne. Mówiąc inaczej - miałem wówczas swoje 5 minut" - zaznaczył Nachyła.
Podkreślił, że pewnie do publikacji wywiadu by nie doszło, gdyby nie pomoc drukarzy. "Pomagali nam w każdej sytuacji. Graliśmy w jednej drużynie. Solidaryzując się z protestem redakcji, drukarze zarządzili dzień przestoju w pracy drukarni" - przypomniał Nachyła.
"Sztandar Młodych" był wydawany od 1950 r. Najpierw był organem Związku Młodzieży Polskiej, a potem Związku Młodzieży Socjalistycznej i Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej - do maja 1980 r. "W wyniku moich intensywnych starań i zabiegów w maju 1980 roku przestał być organem jakiejkolwiek organizacji, a stał się oficjalnie codziennym pismem młodzieży. Całej polskiej młodzieży. Ta udana z mojej strony operacja nie była dla mnie bezbolesna" - powiedział Jacek Nachyła.(PAP)
ktt/ itm/ woj/