10.09.2010. Poznań (PAP) - Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zbada sprawozdanie Europejskiego Centrum Solidarności dotyczące organizacji spektaklu, który odbył się 31 sierpnia w Gdańsku. Minister Bogdan Zdrojewski uznał, że koncert "nie uzyskał akceptacji krytyków".
Ministerstwo chce m.in. sprawdzić, jak wyglądała organizacja widowiska.
"Jeżeli mamy do czynienia z koncertem z określonymi oczekiwaniami, specjalnym przesłaniem i z wysokimi kosztami, to trzeba się tym kosztom przyjrzeć, aby nie było tak, że przy takiej imprezie pojawiały się wątpliwości co do samego rozliczenia" - powiedział w piątek dziennikarzom w Poznaniu minister Zdrojewski. Przebywał tam na spotkaniu ministrów kultury krajów Azji i Europy ASEM (Asia Europe Meeting).
Zdrojewski przypomniał, że wszystkie imprezy finansowane przez ministerstwo są kontrolowane. "Tym razem media się tym interesują, bo koncert nie zyskał uznania krytyków" - tłumaczył.
"Nie jestem zadowolony z koncertu, bo on oczywiście rozczarował, ale chodzi raczej o pewne rzeczy związane z przesłaniem, z tematyką, adresatem i stopniem usatysfakcjonowania publiczności. Ja należę do tych osób, które starają się wsłuchiwać w opinie recenzentów, także opinie medialne i w internecie, i wiem, że koncert rozczarował" - powiedział Zdrojewski. Nawiązał w ten sposób do krytycznych głosów po koncercie - że kosztował zbyt dużo, a gwiazdy, które w nim wystąpiły, nie należały do światowej czołówki.
Wyjaśnień od Europejskiego Centrum Solidarności - organizatora imprezy - zażądał w czwartek prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, który w imieniu założycieli ECS (są nimi ministerstwo kultury, miasto Gdańsk, województwo pomorskie, Fundacja Centrum Solidarności oraz NSZZ "S") sprawuje nad Centrum funkcję nadzorczą. Miasto spodziewa się, że otrzyma od dyrektora Centrum o. Macieja Zięby m.in. informacji o kosztach przygotowania infrastruktury związanej z widowiskiem oraz o wysokości honorariów.
Na organizację obchodów 30-lecia Solidarności Centrum otrzymało od ministerstwa kultury dotację w wysokości 11 mln zł. Większość z tej sumy - prawie 9 mln zł - pochłonęło przygotowanie widowiska w reżyserii Roberta Wilsona, okrzykniętego przez "New York Timesa" jedną z najważniejszych postaci współczesnego teatru. Spektakl oglądali m.in. prezydent Bronisław Komorowski, b. premier Tadeusz Mazowiecki, legendarny przywódca Solidarności i b. prezydent Lech Wałęsa, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
W trakcie widowiska na scenie pojawiały się zagraniczne i polskie gwiazdy muzyki, m.in. Marianne Faithfull, Macy Gray, Rufus Wainwright, Angelique Kidjo, Philip Glass, a także polska wokalistka Kayah i 15-letni pianista Jan Lisiecki. Przed publicznością wystąpiła również ukraińska artystka Ksenia Simonowa, zwyciężczyni ukraińskiej edycji programu "Mam talent", która na żywo tworzy dłońmi obrazy na piasku. W widowisku wykorzystano także projekcje wideo.
Całość prowadził Wojciech Mann, a aktorzy Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz recytowali fragmenty literatury polskiej, m.in. wiersz Wisławy Szymborskiej "Jacyś ludzie" i tekst 21 postulatów z sierpnia 1980 roku. Widowisko zakończyło się pokazami pirotechnicznymi francuskiej Groupe F. (PAP)
kpr/ hes/ gma/