
Tyfus, drogocenne szczepionki, polscy uczeni, elitarni karmiciele wszy, nazistowscy lekarze, żydowskie ofiary epidemii, dylematy naukowców i bezwzględność nazistów - oto składowe części niezwykłej, prawdziwej i dramatycznej historii rozgrywającej się podczas II wojny światowej. Opowiada ją Arthur Allen w książce „Fantastyczne laboratorium doktora Weigla”.
Tyfus, czyli ciężka, często śmiertelna choroba, która roznosiła się przenoszona przez wszy, budziła w ludziach głęboki lęk aż do połowy XX wieku. W kolejnych epidemiach ginęły setki tysięcy, a nawet miliony ludzi. Tyfus dziesiątkował żołnierzy na frontach Europy Zachodniej i w Serbii w latach 1914-1918, Rosjan po rewolucji październikowej. W 1919 roku Lenin na zjeździe Rad mówił: „Towarzysze, całą swoja uwagę poświęćcie tej sprawie. Albo wszy zwyciężą socjalizm, albo socjalizm zwycięży wszy”.
Ukąszeni przez zarażoną wesz ludzie dostawali wysokiej temperatury, krwawych wybroczyn, mieli majaki, w silnym niepokoju niejednokrotnie popełniali samobójstwo. Tyfus był dżumą XX wieku, budził lęk większy niż wszelkie inne choroby, a znalezienie szczepionki, która skutecznie chroniłaby przed chorobą było wyzwaniem godnym nagrody Nobla.
Fakt, że tyfus roznoszą wszy mnożące się w dużych skupiskach ludzkich, żyjących w brudzie, połączył tę chorobę z wojną a co za tym idzie polityką. Między innymi dlatego książka Arthura Allena „Fantastyczne laboratorium dr Weigla” to dużo więcej niż historia „medyczna”. Opowieść o badaniach nad szczepionką prowadzi czytelnika przez międzywojenna Polskę i przez czasy wojny: okupacji sowieckiej, niemieckiej, przez obozy koncentracyjne, getta, aż do czasów stalinowskich. Jej bohaterami są naukowcy z Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Tytułowy bohater to słynny polski naukowiec - Rudolf Weigel, odkrywca szczepionki, wynalazca sposobu jej masowego wytwarzania i szef niezwykłego laboratorium. Podczas II wojny kierował nim, wytwarzając szczepionki w wielkich ilościach - legalnie dla niemieckiej armii, a nielegalnie - dla wszystkich zagrożonych.
Technika powstawania szczepionki wymagała hodowania w ogromnych ilościach wszy, które żywią się ludzka krwią. Laboratorium Weigla zatrudniało więc setki osób (przez cały okres swojego wojennego funkcjonowania od 3 do 5 tysięcy) - tzw. żywicieli. Do ich nóg dwa razy dziennie przymocowywano specjalną konstrukcję - pas z niewielkimi drewnianymi klateczkami, które jedną perforowana stroną dotykały ciała człowieka, umożliwiając wszom ssanie krwi.
Zatrudnienie w laboratorium Weigla dawało gwarancję bezpieczeństwa i… życia. Wśród jego pracowników znalazły się setki polskich i żydowskich inteligentów, byłych pracowników lwowskiego uniwersytetu, artystów zagrożonych wywózką, śmiercią, głodem. Byli to między innymi matematycy Stefan Banach, Bronisław Knaster, kompozytor Stanisław Skrowaczewski. Opisywane przez Allena sceny spotkań elity lwowskiej inteligencji w salach laboratorium Weigla na seansach karmienia wszy mają w sobie coś surrealistycznego. Jak opisuje w przytaczanych przez Allena wspomnieniach współpracownik Weigla, Wacław Szybalski, doktor „musiał pilnować by w ferworze długich dyskusji o granicach matematyki, topologii i teorii liczb, nie przekarmiać wszy”.
Książka amerykańskiego dziennikarza, specjalisty od nauki i medycyny, publikującego w najważniejszych dziennikach USA, imponuje nie tylko wiedza fachową. Autorowi udało się wpisać historię badań i produkcji anty-tyfusowej szczepionki w historię Europy i Polski. Przedwojenny Lwów, piękno miasta, panujące tam stosunki narodowościowe a potem dramatyczna sytuacja jego mieszkańców pod kolejno zmieniającymi się okupacjami są zarysowane bardzo obrazowo.
Szczepionka Weigla (którą zasłużył na nagrodę Nobla choć z powodu historycznych okoliczności i ludzkich intryg jej nie dostał), miała podczas wojny szczególne znaczenie dla Żydów uwięzionych w gettach. W dramatycznym ścisku i przy braku warunków higienicznych tyfus zbierał tam okrutne żniwo, co zresztą dawało nazistowskiej propagandzie pole do popisu w rozpowszechnianiu teorii wiążących pochodzenie śmiertelnej choroby z rasą Przewożono więc szczepionkę ze Lwowa do Warszawy, od profesora Weigla do profesora Hirszfelda, szmuglowano ją, płacono za nią fortunę.
Weigel zorganizował system dostarczania jej do Warszawy przez specjalnych pracowników, pod pretekstem prowadzenia prac badawczych. 30 tysięcy szczepionek trafiło do getta w stolicy, a na czarnym rynku jedna kosztowała tysiąc złotych. Jak pisał we wspomnieniach Władysław Szpilman, wszyscy w getcie zastanawiali się jak zdobyć szczepionkę, a „sam wybitny bakteriolog stał się najpopularniejszą obok Hitlera postacią, dwa skrajne symbole - dobra i zła - obok siebie”.
Historia życia Rudolfa Weigla, Niemca z pochodzenia, Polaka z wyboru, człowieka wybitnego, o silnym charakterze, choć nie pozbawionego słabości jest historią budowania naukowej pozycji i życiowej przyzwoitości w dramatycznych czasach. Jego los w książce Allena splata się z losami jego żydowskich współpracowników i nazistowskich zwierzchników. W klinczu wojny, w zagrożeniu chorobą i śmiercią, nauka, pomimo całej niejednoznaczności sytuacji przymusowej współpracy, stara się pomagać ludziom. Laboratorium profesora Weigla pozostało w historii. Ale jego słynna, drogocenna szczepionka straciła swoje znaczenie - w 1945 roku Amerykanie opanowali kolejne ogniska epidemii tyfusu metodą o wiele mniej finezyjną, ale skuteczniejszą: opryskami DDT.
Arthur Allen, "Fantastyczne laboratorium doktora Weigla. Lwowscy uczeni, tyfus i walka z Niemcami", Wydawnictwo Czarne, seria Historia, 2016
Źródło: MHP