Szczątki płk. Ignacego Matuszewskiego i mjr. Henryka Floyar-Rajchmana zostaną sprowadzone z USA i uroczyście pochowane na Wojskowych Powązkach. Zanim to nastąpi, MON musi uzyskać zgodę amerykańskiego sądu na ekshumowanie oficerów i przeniesienie do kraju - podano na konferencji resortu.
"Pierwotnie mieliśmy nadzieję, że to nastąpi w sierpniu, jednak na przeszkodzie stanęła nam biurokracja i procedura, którą narzuca nam prawo stanowe w Nowym Jorku, na terenie którego jest cmentarz, gdzie spoczywają oficerowie" - mówił na konferencji dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz.
Jak powiedział, zanim szczątki obu oficerów będą mogły być sprowadzone do kraju, konieczne będzie złożenie pozwu "przeciwko cmentarzowi, przeciwko miastu Nowy Jork". Ma on wpłynąć do amerykańskiego sądu w najbliższym czasie.
"Musimy wygrać, że tak powiem proces i uzyskać od sądu amerykańskiego zgodę na ekshumowanie oficerów i przeniesienie do kraju. Ta procedura jest dopiero przed nami. W najbliższym czasie odpowiedni pozew zostanie w imieniu ministra obrony złożony. Liczymy, że to się zakończy na jednej rozprawie, ale kiedy będzie jej termin - nie wiemy. Mamy nadzieję, że to się wszystko wydarzy jeszcze w tym roku, choć liczymy się z możliwością, że sprawa może przeciągnąć się do wiosny roku przyszłego" - relacjonował.
Przypomniał, że 1 sierpnia szef MON Antoni Macierewicz podpisał specjalną decyzję ws. organizacji sprowadzania do kraju szczątków oficerów i przeprowadzania ich pochówku na stołecznych Wojskowych Powązkach. Podkreślił, że wolą oficerów było, by ich szczątki powróciły do Polski.
"Pierwotnie mieliśmy nadzieję, że to nastąpi w sierpniu, jednak na przeszkodzie stanęła nam biurokracja i procedura, którą narzuca nam prawo stanowe w Nowym Jorku, na terenie którego jest cmentarz, gdzie spoczywają oficerowie" - mówił na konferencji dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz.
Zapowiedział, że przewożenie szczątków do kraju i pochówek będzie się odbywał w towarzystwie asysty wojskowej. "Chciałbym, by byli pochowani w mundurach z okresu międzywojennego. Najlepiej w kwaterze 1920 r., ponieważ obaj bili się o Polskę w wojnie z bolszewikami. Niewątpliwie będzie to godne miejsce" - zaakcentował.
Podsekretarz stanu w MON Wojciech Fałkowski zaznaczył, że sprowadzenie szczątków oficerów do kraju to powinność i honor. "Powinność, ponieważ Rzeczpospolita upomina się i musi się upominać o swoich wiernych synów, którzy zmarli na obczyźnie, ale do końca służyli Polsce. Honor dlatego, że to byli ludzie, którzy najpierw pracowali dla Rzeczpospolitej, po 1939 r. chcieli dla niej pracować, a później zmarli, bo +cały czas chorowali na Polskę+. Chcieli pozostać nie tylko Polakami, ale walczyć, upominać się, by Polska znalazła się w orbicie świata zachodniego. By jaśniała na mapie światowej jako państwo niepodległe, suwerenne, wolne i silne. I to się skończyło dla nich tragicznie" - mówił.
Podkreślił, że inicjatywa wpisuje się też w "pewien moralny obowiązek nas wszystkich, ale w pierwszej kolejności MON". Zaakcentował, że na obczyźnie pozostały całe pokolenia Polaków, którzy nie mogli wrócić do Polski. "Mamy się o nich nie tylko upominać, ale przekazywać pamięć o tym, czego dokonali" - dodał Fałkowski.
Podczas konferencji zaprezentowano także projekt banknotu okolicznościowego z wizerunkiem płk. Ignacego Matuszewskiego wydanego przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych oraz foldery poświęcone obu bohaterom. Wojskowe Biura Historyczne zapowiedziało także, że wspólnie z wydawnictwem LTW przygotowuje wybór pism płk. Matuszewskiego. Ma to być obszerna praca zbierająca jego główne teksty polityczne od okresu sprzed I wojny aż do jego śmierci.
Ignacy Matuszewski studiował m.in. filozofię na UJ, architekturę w Mediolanie i prawo w Dorpacie. Służył w armii rosyjskiej. W 1917 r. należał do organizatorów Zjazdu Wojskowych Polaków w Petersburgu. Następnie służył w I Korpusie Polskim gen. Dowbór-Muśnickiego i Komendzie Naczelnej Polskiej Organizacji Wojskowej w Kijowie. Po odzyskaniu niepodległości pracował m.in. w II Oddziale Naczelnego Dowództwa, którego w 1920 r. został szefem. W latach 1924–26 był attache wojskowym w Rzymie, 1928–29 posłem w Budapeszcie i do 1931 r. ministrem skarbu.
We wrześniu 1939 r. kierował ewakuacją polskiego złota. We Francji nie został jednak przyjęty do formującego się Wojska Polskiego. W 1941 r. przybył do Nowego Jorku. Należał do inicjatorów powołania Komitetu Amerykanów Polskiego Pochodzenia i Instytutu Józefa Piłsudskiego, którego w latach 1944–1946 był wiceprezesem. Posiadał stałą kolumnę w „Dzienniku Polskim” wydawanym w Detroit, był autorem deklaracji Komitetu. Zmarł nagle w 1946 r. w Nowym Jorku.
Henryk Floyar-Rajchman od 1913 r. należał do Związku Strzeleckiego. Po wybuchu I wojny służył w 5. pułku piechoty Legionów, a po kryzysie przysięgowym w Polskiej Organizacji Wojskowej. Jako kapitan wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej w sztabie 1. Dywizji Piechoty Legionów. Po wojnie ukończył Wyższą Szkołę Wojenną i w latach 1928–31 był attache wojskowym w Tokio. Od 1933 do 1935 r. wiceminister i minister przemysłu i handlu. Poseł na Sejm.
We wrześniu 1939 r. brał udział w ewakuacji polskiego złota. We Francji został przeniesiony do rezerwy. W 1941 r. przybył do Nowego Jorku. Rok później przygotowywał Zjazd Związku Obrony Narodowej im. Józefa Piłsudskiego. W 1943 r. był współzałożycielem Instytutu Józefa Piłsudskiego, od 1944 r. wchodził w skład Rady Instytutu, w latach 1947–51 był jego wiceprezesem. Zmarł w 1951 r. w Nowym Jorku.(PAP)
akn/ mow/