Koniecznym warunkiem przebaczenia i pojednania polsko-ukraińskiego jest prawda; rzetelne podejście do przeszłości, która niczego nie pokrywa milczeniem - podkreśla biskup polowy WP gen. Józef Guzdek w przesłaniu z okazji 73. rocznicy zbrodni wołyńskiej.
Przesłanie to ma być odczytane w niedzielę we wszystkich kościołach i kaplicach garnizonowych na terenie całego kraju. PAP poznała je w piątek.
"Koniecznym warunkiem przebaczenia i pojednania jest prawda, bo - jak powiedział Jezus - +Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli+. Potrzebne jest nam wszystkim rzetelne podejście do przeszłości, które niczego nie pokrywa milczeniem, nie upiększa, ale uznaje cierpienia ofiar" - napisał w przesłaniu bp Guzdek.
Wojskowy hierarcha zwraca się w nim do wszystkich wiernych Ordynariatu Polowego, szczególnie do tych, którzy uczestniczą w liturgii w kościołach i kaplicach garnizonowych, "o modlitwę w intencji ofiar zbrodni wołyńskiej" oraz "o wybaczenie doznanych krzywd i pojednanie pomiędzy narodami – polskim i ukraińskim".
Biskup Guzdek przypomniał, że siedemdziesiąt trzy lata temu została przeprowadzona na szeroką skalę eksterminacja polskiej ludności na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Zginęły wówczas dziesiątki tysięcy naszych rodaków "zamordowanych w bestialski sposób przez ukraińskich nacjonalistów". "Polacy: mężczyźni i kobiety, starcy i dzieci zginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Zrównano z ziemią i spalono wiele zagród oraz kościołów, a nawet całe wioski. Ginęli także Ukraińcy, którzy ratowali swoich polskich sąsiadów w imię ewangelicznego przykazania miłości Boga i bliźniego. Apogeum przemocy i zbrodni nastąpiło w niedzielę 11 lipca 1943 roku. Wydarzenia te przeszły do historii pod nazwą +krwawej niedzieli+" - napisał biskup polowy.
W czwartek z apelem do wiernych i ludzi dobrej woli o przebaczenie i modlitwę za ofiary konfliktu polsko-ukraińskiego zwrócili się biskupi Kościoła greckokatolickiego. Zaapelowali też, by w niedzielę 10 lipca podczas dnia upamiętnienia ofiar tragedii wołyńskiej, odprawiane były nabożeństwa żałobne.
"Już blisko 30 lat ludzie dobrej woli pochodzący z obydwu narodów pragną dostukać się do serc wszystkich Polaków i Ukraińców, aby otworzyć je na przebaczenie i porozumienie" - napisali w apelu biskupi Kościoła greckokatolickiego.
Do przebaczenia i pojednania polsko-ukraińskiego w czerwcowym komunikacie wezwali także polscy biskupi. Jak w bun podkreślili, przebaczenie chrześcijańskie nie jest "banalizacją zbrodni, nie oznacza usprawiedliwienia win i zapomnienia. Jest jednak bardzo ważne zarówno ze względów moralnych, jak i – w przypadku stosunków z sąsiednimi narodami – ze względu na przyjazne współżycie przyszłych pokoleń, które nie ponoszą odpowiedzialności za czyny przodków".
"Chrześcijańskie przebaczenie jest wartością bezwarunkową, obejmującą nawet największe niegodziwości, takie jak zabijanie niewinnych ludzi i ludobójstwo, czy przymusowe przesiedlenia" - napisali przedstawiciele polskiego episkopatu, podkreślając, że "dogłębne przebaczenie i pojednanie może dokonać się jedynie w pełnej prawdzie".
Na początku czerwca dwaj b. prezydenci Ukrainy, przywódcy Kościołów tego kraju i intelektualiści zaapelowali o ustanowienie wspólnego dnia pamięci konfliktów ukraińsko-polskich na rzecz wzajemnego pojednania. Autorzy odezwy poprosili polityków po obu stronach granicy, by w związku z rocznicą wystrzegali się języka nienawiści i wrogości, który może przyćmić "chrześcijańskie przebaczenie i porozumienie".
Odpowiadając na ten apel parlamentarzyści PiS napisali, że z szacunkiem odnoszą się do ukraińskiej państwowości, jednak nie mogą zaakceptować polityki pamięci historycznej Ukrainy. W liście, pod którym podpisało się ponad 200 polityków PiS podkreślono, że w Polsce problemem jest stosunek do sprawców ludobójstwa, dokonanego na Polakach w latach II wojny światowej.
List ten skomentował szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz, oceniając go, jako "jednostronne oskarżenia", które świadczą o braku chęci zrozumienia sytuacji Ukrainy. Komentując tę wymianę listów i apeli prezes IPN Łukasz Kamiński podkreślił, że przeszłość jest w tej chwili jedyną istotną przeszkodą we wzajemnych relacjach polsko-ukraińskich, które jak się wydaje są najlepsze w całej historii.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-44 przez OUN i UPA na ludności polskiej na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP określane są mianem rzezi wołyńskiej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały około 150 polskich miejscowości. Dla polskich historyków rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar. Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar. (PAP)
skz/ wkt/