13.12.2010. Sztokholm (PAP) - Z okazji rocznicy wprowadzenia w Polsce stanu wojennego w poniedziałek na uniwersytecie pod Sztokholmem odbyło się seminarium zatytułowane "Zaczęło się w Polsce", poświęcone kontaktom szwedzko-polskim w latach 80. Będą one przedmiotem badań naukowych.
Były sekretarz stanu w ministerstwie obrony Szwecji w latach 80., a później ambasador Szwecji w Rosji Sven Hirdman powiedział, że szwedzkie władze z uwagą i zaniepokojeniem śledziły wydarzenia w Polsce. Ujawnił, że ówczesny rząd po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego utworzył sztab kryzysowy, w którego skład weszli m.in. przedstawiciele wojska oraz policji.
Szwecja obawiała się ataku ze strony Związku Radzieckiego, dlatego podjęto decyzję o wzmocnieniu ochrony granic. Jednocześnie wydano polecenie, aby udzielić na wodach międzynarodowych pomocy uciekającym z kraju Polakom. Szwedzkie państwo z otwartymi ramionami przyjęło polskich pasażerów promów, tworzyło ośrodki dla azylantów na południu Szwecji oraz w Gotlandii. Postanowiono także chronić Szwedów pracujących w Polsce.
Sven Hirdman poinformował, że szwedzka dyplomacja starała się pozyskać informacje o zamiarach Związku Radzieckiego po decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Przytoczył fragment rozmowy z ówczesnym ambasadorem ZSRR w Sztokholmie. Według słów radzieckiego dyplomaty reakcja Wojciecha Jaruzelskiego została w Moskwie przyjęta pozytywnie. Nie uspokoiło to jednak szwedzkiego rządu, obawiano się wojny między państwami Układu Warszawskiego a NATO.
Współpracownik zamordowanego w 1986 roku szwedzkiego socjaldemokratycznego premiera Olofa Palmego, Bengt Saeve-Soederbergh, twierdzi, że Palme autentycznie interesował się losem polskiej Solidarności. W tym kontekście Saeve-Soederbergh nazwał go "najbardziej antykomunistycznym szwedzkim premierem".
Opozycję w Polsce wspierali nie tylko politycy. Szwedzka Partia Socjaldemokratyczna, związki zawodowe, ale też zwykli Szwedzi na wieść o sytuacji w Polsce wysyłali pomoc. Poczta nie pobierała opłat za przesyłki nadawane do Polski. Tradycją stały się demonstracje przed polską ambasadą w Sztokholmie. Wielu Szwedów mając zezwolenie na podróżowanie po Polsce w stanie wojennym było kurierami. W Szwecji schronienie otrzymywali działacze opozycji.
Podczas spotkania kilkakrotnie wspominano postać nieżyjącej już Marii Borowskiej, matki Michała Borowskiego, byłego naczelnego architekta Warszawy. Pani Maria łączyła polskich opozycjonistów ze szwedzkimi elitami. Bengt Saeve-Soederbergh wspomina ją jako "niezwykłą kobietę, dzięki której wielu Szwedów dowiedziało się, co tak naprawdę dzieje się w Polsce".
Seminarium w Soedertoerns hoegskola było nagrywane, materiał posłuży badaniom naukowym w Instytucie Historii Współczesnej Soedertoerns hoegskola.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ az/ mc/