Ppor. Marek Uleryk był skromny, sumienny, ambitny - mówił prezydent Andrzej Duda, wspominając funkcjonariusza BOR, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Wskazał, że dla uczniów szkół, które od czwartku noszą jego imię, Uleryk może być przykładem oddania i poważnego traktowania służby.
Prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wziął w czwartek udział w inauguracji nowego roku szkolnego w Zespole Szkół w Dziewierzewie k. Kcyni (Kujawsko-Pomorskie). W skład zespołu wchodzą szkoła podstawowa i gimnazjum. Uroczystość była połączona z nadaniem szkole imienia ppor. Marka Uleryka.
Przed uroczystością para prezydencka złożyła wieniec na grobie ppor. Uleryka.
W swoim wystąpieniu Duda przypomniał, że ppor. Uleryk był w osobistej ochronie prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Kaczyńskiego, a także był jednym z dwóch funkcjonariuszy, którzy dbali o bezpieczeństwo Marii Kaczyńskiej. "Zapewniam państwa, jako ten, który znał pana prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego i pracował z nim w najbliższym jego otoczeniu, że bezpieczeństwo jego żony było dla niego ważniejsze niż własne" - powiedział.
Wspominał, że osobiście znał ppor. Uleryka, którego spotykał m.in. w Pałacu Prezydenckim. "Był człowiekiem niezwykle zaangażowanym w wykonywanie swojej służby, a to była służba, która była przede wszystkim służbą Rzeczypospolitej, bezpieczeństwu naszego kraju" - mówił prezydent.
"Marek to wielki przykład. (...) Był człowiekiem skromnym, ale jednocześnie niezwykle sumiennym, a zarazem niezwykle ambitnym. Był też człowiekiem dyskretnym, niezwykle sprawnym i inteligentnym. Czyli posiadał wszystkie te cechy, które są potrzebne do wykonywania tej właśnie służby" - mówił prezydent.
Wspominał, że po katastrofie smoleńskiej powierzono mu misję udania się do Moskwy, by towarzyszyć w drodze do Polski trumnie z ciałem Marii Kaczyńskiej. "Obowiązek, który tam miałem, polegał również na tym, żeby dopilnować, żeby wszystko odbyło się w sposób godny" - podkreślił.
"Marka już wtedy nie było, nie mógł tej misji wykonać. Ale ja mam takie poczucie, że dopełniłem tego za niego. I w tym sensie, w jakimś stopniu, stałem się jego towarzyszem broni" - mówił wyraźnie wzruszony prezydent.
Wskazał, że Uleryk może być dla uczniów przykładem oddania oraz poważnego traktowania swoich obowiązków i służby.
Jak mówił prezydent, rzadko się zdarza, by patron szkoły był wcześniej jej uczniem. "W szkole zawsze mówi się +patron naszej+ szkoły, +nasz patron+; są różni patroni - wielcy ludzie, zasłużeni dla polskiej historii (...) i zawsze mówi się o nich +nasz patron+, ale rzadko się zdarza, żeby to określenie +nasz patron+ miało tak głębokie, podwójne znaczenie. Bo to nie tylko patron naszej szkoły, ale to nasz patron, bo stąd, bo z sąsiedztwa; nasz, bo to tej szkoły chodził; nasz, bo jego stopy dotykały tych korytarzy, bo biegał po sali gimnastycznej, po boisku szkolnym" - podkreślił prezydent.
Wcześniej mówił o tym, że także sama szkoła w Dziewierzewie jest niezwykła - ma 175 lat. "Nadzwyczajna jest też historia tej szkoły - widziała powstańców, w 1919 r. widziała polskich żołnierzy, wtedy, kiedy Polska odzyskiwała swoją niepodległość i suwerenność, wtedy, kiedy także na tych terenach o nią walczono (...). To szkoła niezwykła, bo zawsze bardzo wysoko oceniana, ciesząca się szacunkiem rodziców, kształcąca dzieci, posiadająca bardzo dobrą i niezwykle zaangażowaną kadrę pedagogiczną i dyrekcję przez całe lata" - zauważył Duda.
Agata Kronhauser-Duda w związku z rozpoczęciem nowego roku szkolnego złożyła życzenia uczniom i nauczycielom. "Z całego serca chciałabym życzyć wam powodzenia w nauce, a także tego, żebyście oprócz przyswajania wiedzy mieli też możliwość i czas na realizowanie swoich pasji i zainteresowań, a także na to, żeby nawiązywać nowe koleżeńskie, przyjacielskie relacje" - mówiła do uczniów.
"Pamiętajcie o jednym: a mianowicie to, ile się nauczycie, ile wiedzy sobie przyswoicie i jak to później będzie procentowało w przyszłości, tak naprawdę zależy od was" - dodała.
Zwracając się do nauczycieli, jak mówiła prezydentowa: "koleżanek i kolegów po fachu", życzyła, aby ich praca spotykała się z poważeniem i społecznym uznaniem i życzliwością. Kornhauser-Duda do czasu prezydentury swego męża uczyła języka niemieckiego w jednym z krakowskich liceów.
"Pedagog i nauczyciel to nie jest tylko zawód, tylko wykonywana praca, ale to jest powołanie i przekazując wiedzę, ucząc młodzież działań na rzecz dobra wspólnego, kształtujemy kolejne pokolenia Polaków, wspierając rodziców w formowaniu postaw, od których będzie zależeć przyszłość naszej ojczyzny. Nie zapominajmy, że naszą rolą nie jest tylko suche przekazywanie wiedzy, a potem sprawdzanie jej. Nasza rola polega również na tym, żeby wzbudzać w młodzieży chęć do poszerzania horyzontów" - zaznaczyła pierwsza dama.
W imieniu rodziny ppor. Marka Uleryka za udział w uroczystości i pamięć parze prezydenckiej i wszystkim obecnym podziękowała jego siostra Aldona Polcyn. "Marku, spora grupa osób obecnych zawołałaby +Ulku+, wierzę, że jesteś tutaj z nami. Dziś świętowałbyś kolejny rok swojej pracy w BOR. Zapewne stoisz wśród swoich kolegów funkcjonariuszy i nadziwić się nie możesz, bo w swej skromności nie przypuszczałeś, że dostąpisz takiego zaszczytu" - powiedziała Polcyn.
Patron szkół został wybrany w głosowaniu przez uczniów, a uchwałę o nadaniu imienia podjęła Rada Miasta Kcyni.
Uleryk od 2003 r. służył w Biurze Ochrony Rządu. Pośmiertnie został awansowany z chorążego na stopień podporucznika oraz odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Został pochowany na cmentarzu parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Dziewierzewie. (PAP)
rau/ dsr/ ozk/ akw/