Do kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego w Srokowie wróci w sobotę epitafium z nazwiskami poległych w I wojnie światowej mieszkańców tej wsi. Tablicę odnaleziono na strychu kościoła w Radziejach.
Drewniana, blisko dwumetrowa, tablica z nazwiskami i datami śmierci mieszkańców przedwojennej parafii ewangelickiej w Dryforcie (Drengfurth, obecnie Srokowo) wróci w sobotę do kościoła ewangelickiego, w którym pierwotnie się znajdowała. Społecznicy z lokalnego stowarzyszenia „Blusztyn” organizują z tej okazji ceremonię w świątyni, a następnie wykład o epitafium wygłosi historyk i regionalista dr Jerzy Łapo z Węgorzewa.
„Nie wiadomo kiedy i dlaczego tablica z kościoła w Srokowie znalazła się na strychu kościoła w Radziejach” – przyznał w rozmowie z PAP dr Łapo. Dodał, że bardzo prawdopodobne jest, że być może parafia w Radziejach potrzebowała do jakiś celów deski, której rozmiary akurat pasowały do tablicy z kościoła w Srokowie.
„Zdarzały się w przeszłości takie wypadki, np. w Starych Juchach proboszcz parafii rzymskokatolickiej odnalazł jedną z trzech tablic, którą po 1945 roku +zaadaptowano+ na zaplecek szafy ubraniowej, częściowo ją uszkadzając. Wydobyto ją i jest dzisiaj eksponowana w kościele. W świątyni w Żabinie zachowało się analogiczne epitafium, z tym, że po wojnie odwrócono je licem do ściany” – powiedział PAP historyk.
Łapo prześledził w archiwach wypisane na tablicy ze srokowskiego kościoła nazwiska i udało mu się m.in. ustalić, że dwóch wymienionych na niej braci zostało zabitych przez Rosjan tylko z tego powodu, że mieli na sobie wojskowe pasy. Nie znaczy to, że byli oni żołnierzami, a jedynie to, że odbyli służbę wojskową i nieszczęsne pasy zachowali sobie „w cywilu”, co było dopuszczalne.
Tradycja umieszczania zbiorczych epitafiów wojennych na Mazurach sięga początku XIX wieku. Wymieniano na nich nazwiska poległych w tzw. pruskiej wojnie wyzwoleńczej z lat 1813-1815, później w wojnach prowadzonych przez Prusy w latach 1866 i 1870-1871. „Większość była sporządzana w języku niemieckim, ale te najstarsze, z czasów napoleońskich, wypisywane były również po polsku” – podał PAP dr Łapo.
Historyk podał PAP, że epitafia poświęcone ofiarom Wielkiej Wojny zachowały się na Mazurach w większości kościołów, które po 1945 roku pozostały świątyniami ewangelickimi, choć obowiązywały przepisy nakazujące usunięcie wszelkich napisów w języku niemieckim.
„Znacznie gorszy był los tablic, które znalazły się w kościołach nieewangelickich” – podał PAP Łapo przytaczając wspomniany przykład ze Starych Juch.
W ocenie dr Łapo tablice takie, jak ta, która wróci do Srokowa nie mają wartości materialnej, ale historyczną i emocjonalną. (PAP)
jwo/ agz/